Anna Kajtochowa była poetką, powieściopisarką, publicystką i edytorką. Pochodziła z Brzozowa na Podkarpaciu, jednak większą cześć życia spędziła w Krakowie, mieszkała na Dębnikach. Studiowała dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pracowała m. in. w redakcjach „Gazety Krakowskiej” i „Studenta”. Zadebiutowała w 1982 r. powieścią „Babcia” i zbiorem poetyckim sytuacje (1983). Od tego czasu opublikowała 22 książki m. in.: „Krawędź” (1986), „Tabliczka dawno roztrzaskanej prawdy” (1998), „Nie jestem biegła w tajemnicach duchów” (2000), „Rosa Przedświatu” (2007), „Świetliki” (2008). Jej wiersze są tłumaczone na języki europejskie i arabski. W 1997 ukazała się autoryzowana biografia poetki „Wędrówki o świcie: opowieść o Annie Kajtochowej” autorstwa Eryka Ostrowskiego.
W Krakowie była nazywana powszechnie „Matką Poetów”, ponieważ promowała twórczość młodych. W Śródmiejskim Ośrodku Kultury prowadziła warsztaty poetyckie z grupą „Każdy”, która wypromowała wielu, uznanych już, krakowskich poetów. Ponadto opracowała, opatrzyła przedmową lub posłowiem kilkadziesiąt książek, głównie poetyckich. Od 1984 r. należała Związku Literatów Polskich. Była honorową członkinią Polish American Poets Academy (USA). Prezydent Miasta Krakowa, za szczególne zasługi dla krakowian i miasta, uhonorował ją medalem Honoris Gratia.
Panią Annę poznałam późno – dopiero w 2009 roku w czasie naszej wspólnej pracy nad tomikiem poetyckim „Podgórskie klimaty”. Pięćdziesięcioro poetów i ok. stu pięćdziesięciu wierszy. Mnóstwo pracy i niezwykła przygoda poetycka, którą zawdzięczam Pani Ani i jej mężowi dr Jackowi Kajtochowi. Godziny, dni, tygodnie spędzone w mieszkaniu Państwa Kajtochów były dla mnie ogromną lekcją warsztatowej rzetelności i dużą porcją rodzinnego ciepła. Zostałam wówczas przez Państwa Kajtochów uwnuczkowiona. Anna Kajtochowa uczestniczyła także w promocji tomiku. Przygotowała informację o „Podgórskich klimatach”, wygłosiła tekst w czasie pierwszego wieczoru promocyjnego, który odbył się 18 grudnia 2009 r. w Rynku Podgórskim. Planowałyśmy 2. edycję tomiku rozszerzoną nie tylko o innych współczesnych poetów, ale także o nieżyjących już autorów związanych z Pogórzem. Może kiedyś ten wspólny zamysł zrealizuję…
Na wieczorze poetyckim Anny Kajtochowej, prowadzonym przez Jacka Sojana w kawiarni „Cieplarnia”, zostałam poproszona przez bohaterkę wieczoru o przeczytanie swojego ulubionego wiersza. Byłam do tego zadania przygotowana połowicznie – miałam swój ulubiony wiersz, ale nie miałam tekstu. W książkach siedzących obok poetów także nie mogłam go odnaleźć. Dlatego chcę przeczytać go teraz. Bezgłośnie. To najlepszy dla niego czas.
Anna Kajtochowa (07.01.1997)
Kropla milczenia
na rany otwarte
krzywdy piekące
urazy zaciekłe
kropla milczenia
na radość
kiedy się kończy
na szczęście
gdy się zaczyna
na śpiew milknący
kropla milczenia
na słowo
w gardle więzione
gdy uśmiech
w oczach zamiera
gest opadłej ręki
kropla milczenia
na zachwyt
który poraża
na lęk
paraliżujący
na klęski
którym nie ma końca
na słabość
której nie rozumiesz
i lukę w pamięci
olbrzymiejącą
na plotkę
wszechogarniającą
i liść
kiedy sfruwa
z martwiejącego
drzewa
kropla milczenia
na serce gdy ustaje
a człowiek umiera
kropla milczenia
Irena Kaczmarczyk, poetka, tak wspomnia p. Annę:
Na Barskiej
Po raz pierwszy spotkałam Panią Annę Kajtochową na warsztatach poetyckich grupy „KAŻDY”. Było to chyba w roku 1999 w Sali Fontany Klubu Dziennikarzy POD GRUSZKĄ.. Nie dało się nie zauważyć uśmiechniętej, zrównoważonej kobiety, która wnikliwie wypowiadała się na temat przeczytanych wierszy. Zawsze elegancka w stroju i słowie. Przyjazna. Kompetentna literatka. Poetka. To Ona, pewnego razu podeszła do mnie i zapytała: czy pani ma dużo wierszy w szufladzie? . Proszę je przynieść, chce się im bliżej przyjrzeć. Potem zaprosiła mnie do mieszkania na Barską, gdzie od drzwi pachniało literaturą i przy dużym, okrągłym stole rozmawiałyśmy, nie mierząc czasu, na temat mojej (i nie tylko) poezji, na temat warsztatu literackiego itp. Pan Jacek Kajtoch uczestniczył w tych rozmowach, donosząc herbatki i – na co zwróciłam uwagę- przypominał Pani Ani, aby nie zapomniała zażyć tabletek, które kładł na talerzyku w widocznym miejscu. Jakżeż ujmująca troska. Byłam chyba trzy razy na konsultacjach u Pani Ani i zawsze zastawałam ciepłą, domową atmosferę. I nigdy Pani Ania nie zapomniała zapytać mnie o męża, o dzieci, o zdrowie. Chociaż później już nie współpracowałam z Nią, jestem Jej wdzięczna za fachową pomoc przy wydaniu pierwszego tomiku wierszy.
Trudno mi sobie wyobrazić puste krzesło obok Pana Jacka. Brak będzie ich wspólnej obecności na wszystkich ważnych wydarzeniach literackich w Krakowie.
’Tylko czułość idzie do nieba’ (T. Jastrun)
Za wcześnie na odejście, za późno na rozmowę. Była niezwykle ciepłą, miłą osobą ale i bystrą obserwatorką, miała dar przenikania poezji na wskroś, szukania w innym twórcy tego co cenne, nad czym warto i można pracować. Teraz żal, że nie wierzyłam w tnące ostrze czasu pani Aniu, że zabrakło jednego spotkania więcej, kilku więcej słów. Być może tam gdzie pani idzie będzie już tylko poezja.
Karolina Grządziel
Pamięci Anny Kajtochowej
Zostaje to co najpiękniejsze –
nie odbiegając daleko albo wcale
od Norwida – dobroć i poezja.
Nie mamy się więc czym martwić
bo dobroć i poezja są nieśmiertelne.
Bo śmierć nie dzieli ludzi a łączy –
tylko że już na zawsze – ale mieć
trzeba nadzieję że tak samo bardzo
bliskich z bliskimi jak i bliskich
z dalekimi. I tak swoich ze swoimi
jak i swoich z obcymi. Bo śmierć
jest tylko taką krainą gdzie są
Jednym wszyscy ze wszystkimi.
Wiesław Jarosz
Opisy zdjęć wyświetlają się na stronie po najechaniu kursorem.
Zdjęcie nr 3 – Kamieniołom przy kościele św. Józefa w Podgórzu, fot. Agata Chabko (Wieloletnia przyjaciółka p. Ani, która towarzyszyła jej w chwili śmierci.).
Agatko, dziękuję za wszystko Beata Anna
Wiersz z dedykacją:
Irena Kaczmarczyk
Ręce
Annie i Jackowi Kajtochom
trudno było nie zauważyć
ich zaplecionych rąk
zaciskali w nich coraz mocniej
poniedziałki wtorki
potem już tylko chwile
które ściemniały się
nawet o świcie
marcowa noc rozplątała
ich palce
pięć spadło w błękit
pięć wznosi się po
grudkę ciszy
Kraków, 19.03.2011
Oj, Aniu…
Dlaczego? Już nie spotkamy się na poetyckich szlakach, nie pojedziemy razem do cudownej Polanicy, nie napijemy się kieliszeczka koniaczku i nie będziemy żartować, tak jak robią to najbliżsi przyjaciele… A kto Jackowi przyniesie herbatę?
Dlaczego?
Pani Anna pełna ciepła i wyrozumiałości przez swoją zwyczajność – nadzwyczajna, emanowała miłością do poezji, motywowała do pracy nad rzemiosłem językowym.Jestem jej wdzięczna za swój debiut poetycki i za redakcję kolejnych tomików
Analizując wspomnienia, jakie pozostawiła w mojej pamięci przyszła mi na myśl wypowiedź Romana Brandstaettera: „Całe nasze życie jest jak kamień rzucony w wodę. Nigdy nie wiemy, jakie kręgi zatoczy.”
Pani Anna na zawsze pozostanie w kręgu najbliższych mi osób, ponieważ pozostawiła trwały ślad w moim sercu.
Pogrzeb Anny Kajtochowej odbędzie się 28 marca 2011r.(poniedziałek), o godz. 13:40, w kaplicy na Cmentarzu Rakowickim.
Ech Anno, pomyśleć tylko, że pchałem się iść Tam przed Panią, przed Tobą.. Niepokorą i pychą grzeszyć – to nasza ludzka jest tutaj, na ziemi, domena. A to przecież zasłużyć sobie trzeba pracą ciężką i talentem, aby do nieba poetyckiej arki móc zostać powołanym. Bogu już najwidoczniej zasług ilość wystarczającą dostarczyłaś, że się upomnieć o Ciebie upomniał. Czekaj tam na nas Poetko, może i my na powołanie kiedyś zasłużymy. A i wiersz jaki listem do nas z Nieba raz na czas jakiś przyślij…
Wszystko, co mogłam zrobić dla Pani Ani w tej ostatniej godzinie: podziękować Jej w imieniu nas wszystkich, których wspierała konkretną pomocą i obdarzała niezwykłym uśmiechem – A. Ch.
Annie Kajtochowej
zgrzytnął zamek ogromnych drzwi
w starej kamienicy
stawiałam niepewne kroki
na schodach
ostatnie całuny historii
ześlizgiwały się wraz z tynkiem
jeszcze kilka stopni
ciepłe gesty i słowa uwolnią obawy
wzajemnego zrozumienia
siedziałyśmy naprzeciwko
z kruchej porcelany parował herbaciany aromat
opowiadałam o doznaniach w życiu
jakby chciała wziąć cząstkę
sięgnęła po „babcię” – zaczęła czytać
trzeba było także umieć pożegnać się tak
aby pojąć samotność
W Krakowie 22.04.2007
Barbara Mazurkiewicz
MINIATURKA O ANNIE KAJTOCHOWEJ
pozostało
kilka fotografii
listy w szufladzie
kryształowy kot
wygrzewa się w słońcu
promień
jak Twój uśmiech
prosto z nieba…
X X X
już pisze kolejny wiersz
pochyla się nad człowiekiem
głaszcze słowem
otula uśmiechem
jak Wróżka
podaje herbatę w filiżankach
uczy latać motyle
wyżej- woła
do słońca
odleciała
nim przyszła Wiosna