Przy ul. Czarnogórskiej 14 (dawniej przy Serbskiej 14), od 25 lat pracuje szkoła, od 8 lat znana jako ZSOI nr 7. Od początku to była szkoła-kombinat – ponad setka nauczycieli, około tysiąca uczniów. Miała obsłużyć duże blokowisko Wola Wschód. Z racji pracy w pobliskim klubie osiedlowym na Woli od 2003 roku poznawałem ten edukacyjny moloch. Jeszcze teraz mylą mi się schody, części budynku, powinny być chyba wielkie mapy albo specjalny GPS ZSOI nr 7. Ciągle nie wiem jak dojść do biblioteki lub świetlicy, czy do pana Cześka Pazdura, zarządzającego szkołą, szefa administracji, mimo że chodziłem tam wiele razy. Ze szkołą pracowaliśmy przez ostatnie lata bardzo intensywnie, łączy nas też wspólny cel – budowa Centrum Kultury i Rekreacji na terenach szkoły. I łączą nas przede wszystkim wspólne dzieci. Przychodziły do nas odreagować szkolny strach, rozluźnić się i rozwijać swoje zainteresowania. Także przeżywać czas, gdy szkoła była nieczynna – ferie zimowe i część wakacji. I u nas nie było kamer, potrzebnych w tamtym wielkim kombinacie. Niektóre dzieci przychodziły odreagować strach domowy, inne strach przed znajomymi z osiedla.

Też byłem wychowankiem podobnej szkoły-kombinatu, tzw. tysiąclatki wybudowanej z okazji 1000-lecia założenia systemu państwowego przez Mieszka, przywódcę wojskowego, zajmującego się podbijaniem innych plemion i zabijaniem. My, chłopcy z okolicznych podwórek, nie różniliśmy się zbytnio od Mieszka i jego kompanów, cały czas prowadziliśmy wojny. Wyrwany z niewielkiego podwórza między trzema niedużymi blokami, stałem się anonimowym trybikiem, przekraczającym ze strachem progi odczłowieczonej fabryki edukacyjnej. Nie rozumiałem do końca, co się do mnie mówi, czego się chce, dlaczego mam chodzić w zimne mury, długie korytarze i chyba nigdy tego nie zrozumiałem. Właściwie to miał być pas transmisyjny z ogromnej szkoły do jakiejś innej ogromnej fabryki. Wiele lat później, będąc przez chwilę belfrem, starałem się przezwyciężyć ten absurd, jak większość nauczycieli – ocieplając na ile się da stosunki z uczniami, personalizując relację: szkoła – uczeń. W ciągłym strachu niewiele się można nauczyć, zwłaszcza niewiele można się nauczyć czegoś dobrego, wartościowego.

Sposobów na uczłowieczanie szkół-kombinatów jest pewnie mnóstwo. Np. otwarcie się na uczniów niepełnosprawnych. W 1995 roku w szkole podstawowej nr 90 przy ul. Serbskiej powstały pierwsze klasy integracyjne. A do Zespołu Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych nr 7  najlepiej przekonać się samemu, np. szukając odpowiedniej szkoły dla dziecka. Bywają też inne okazje, jak ta bardzo sentymentalnagala XXV-lecia 24 listopada 2010 roku. Zapraszam więc do galerii fotograficznej Antoniego Cieślika, wytrwałego dokumentalisty różnych wolskich wydarzeń.