Prof. dr hab. Włodzimierz Jastrzębski napisał: „Zagładzie uległ kwiat polskiej inteligencji, ale nie tylko. Ofiarą zbrodni NKWD padł najbardziej patriotyczny element narodu polskiego”. Słowa te w szczególny sposób pasują do historii rodziny Honoraty i Leopolda Wagnerów z placu Serkowskiego 9 w Podgórzu.
W patriotycznym duchu wykształcili 6 synów i córkę. Zaszczepili swoim dzieciom miłość do ojczyzny, wychowali w najlepszych tradycjach obywatelskich i żołnierskich. Okrutnie potraktował ich los….
W czasie I wojny światowej oddał życie za ojczyznę syn Mieczysław, urodzony w 1892 roku.
Szczególnie tragiczna dla rodziny okazała się wiosna 1940 roku. Z rąk sowieckich oprawców zginęli trzej synowie i zięć. I to jeszcze nie koniec tragicznych doświadczeń. W Powstaniu Warszawskim poległ osiemnastoletni wnuk Jerzy, syn Mariana.

Męczeńską śmiercią zaświadczyli o swojej miłości do ojczyzny.

Najstarszy syn Zdzisław Wagner urodzony w 1891 roku, absolwent krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, artysta malarz, ukończył również Szkołę Podchorążych Rezerwy przy 20 Pułku Piechoty Ziemi Krakowskiej. W 1939 powołany do wojska brał udział w wojnie obronnej. Po 17 września znalazł się na terenach kontrolowanych przez Rosjan i dostał się do niewoli sowieckiej. Był więziony w Kozielsku. Najprawdopodobniej zginął w Katyniu.

Marian Wagner urodzony w 1894 roku, po ukończeniu gimnazjum w Krakowie, wyemigrował do Ameryki. Na wieść o wybuchu I wojny światowej wrócił do kraju i zaciągnął się do Legionów Piłsudskiego by walczyć o niepodległość Polski. W wolnej już ojczyźnie, po studiach filozoficznych, pracował w Policji Państwowej na Wileńszczyźnie, potem w Łodzi i w Warszawie. We wrześniu 1939 roku walczył z najeźdźcą w jednostkach Wojska Polskiego. Trafił do niewoli sowieckiej, znalazł się razem z bratem w Kozielsku i również zginął.

Tadeusz Wagner urodzony w 1900 roku jako ochotnik wstąpił do Wojska Polskiego, potem skończył Szkołę Podchorążych i cały czas służył w wojsku. We wrześniu 1939 roku także znalazł się na terenach kontrolowanych przez Rosjan i trafił do obozu w Starobielsku. Zginął w Charkowie.

Zięć Józef Władysław Młodowicz wstąpił na ochotnika do wojska, walczył z Rosjanami w 1919 roku. Po skończeniu studiów prawniczych i przejściu do rezerwy pracował w Policji Państwowej. W chwili wybuchu II wojny światowej był komendantem posterunku w Szubinie. Na wskutek polecenia ewakuacji policji na wschodnie tereny Polski razem z innymi towarzyszami ze służby znalazł się w zasięgu działań NKWD. Po aresztowaniu przebywał w obozie internowania w Ostaszkowie. Został zamordowany w Kalininie i pochowany w Miednoje.

Na zdjęciu dom przy Pl. Serkowskiego 9, latem 1939 roku. Dziękujemy p. Stanisławowi Wagnerowi za udostępnienia materiałów.