Uwaga uwaga, miłośnicy zakątka u ujścia Wilgi do Wisły, którzy lubiliście przychodzić tam latem na piknik, posiedzieć w cieniu nad wodą, popatrzeć na zakole- idźcie pożegnać to miejsce! W październiku zaczęła się akcja umacniania brzegów Wilgi, powiedziano nam, że zostaną usunięte tylko te drzewa, które pochylają się nad lustrem wody i przeszkadzają w pracach ciężkim sprzętem. I rzeczywiście, wycięto pojedyncze drzewa z olchowych kęp. Brzegi umocniono, minęło kilka tygodni, tymczasem parę dni temu zaczęły znikać kolejne drzewa- tym razem całe kępy olchowe! Nie ma już charakterystycznej starej wierzby na cyplu, nie ma gęstej kępy, która dawała wyjątkowo gęsty cień, błogosławiony w upalne dni, nie ma następnej za nią, jutro pewnie znikną kolejne! W Zarządzie Melioracji nie dało się niczego dowiedzieć, ponieważ inspektor typujący drzewa do wycinki znajdował się „w terenie”. Spróbujcie się tam dodzwonić i dopytać (może zaprotestować?): 12 6188011. Nie znam się na melioracji itp., ale czy rzeczywiście te drzewa w ZNACZĄCY sposób przyczyniały sie do podniesienia poziomu rzeki w czasie powodzi? Czy stwarzały duże zagrożenie? Przecież one same tam chyba nie wyrosły, ktoś je tam kiedyś posadził.. W każdym razie koszt społeczny tej wycinki jest bardzo duży- znika śliczne, urokliwe miejsce, gdzie można było usiąść w cieniu nad wodą. Drugiego takiego w Krakowie nie ma i nie będzie. Strasznie mi żal, pora się wyprowadzać z tego miasta…

Beata Dal