Pochodzi z czternastego wieku i jest przykładem architektury gotyckiej. Jest też jedynym kościołem w Gdańsku, który nie został odrestaurowany po II wojnie światowej. Gdy Nadbałtyckie Centrum Kultury na mocy podpisanej z Kościołem umowy o dzierżawie podjęło się adaptacji obiektu na Centrum św. Jana, ściana za ołtarzem zdążyła się już odchylić na metr od pionu, a część nawowa padła ofiarą katastrofy budowlanej – zawalenia jednego z filarów.
“Dziś w kościele odbywają się przeróżne imprezy: koncerty muzyczne, wystawy, wernisaże, instalacje, performace, teatr. Mało tego, odbywają się tu imprezy sakralne. W tym coniedzielna Msza święta dla artystów” mówi Lawrence Okey Ugwu, dyrektor NCK. “Postawiliśmy poprzeczkę w tym miejscu bardzo wysoko, chcemy realizować tu jedynie projekty światowego formatu”.
Gotyk reaktywacja
Zanim to jednak będzie w pełni możliwe, kościół poddawany jest rewaloryzacji i adaptacji. Wszystko, co się zachowało, jest utrwalane i odświeżane. Do wnętrza wprowadzane są też nowe elementy: dwupiętrowy chór i wiodąca do niego betonowa i oszklona klatka schodowa, mobilna scena, profesjonalne systemy oświetlenia, nagłośnienia, wizualizacji i osłon okiennych. To ostatnie jest dziełem specjalistów z Krakowa. “System pochodzi z Anglii a tkanina z Belgii. Ale fachowcy od instalacji w zabytkowych wnętrzach mogą być tylko z Krakowa” śmieje się Barnaba Augustyniak, Dyrektor Marketingu firmy Roltis. Aby na czas przedsięwzięć teatralnych można było zasłaniać potężne, gotyckie okna, Roltis zamontował w kościele św. Jana osiemset metrów kwadratowych osłon. Pod względem rozmiarów rolet jest to wyczyn na skalę europejską.
Sacrum Profanum w Gdańsku
“Sześć filarów części nawowej kościoła zostało obetonowane jeszcze w 1986 roku wskutek katastrofy budowlanej, jaka się tu wydarzyła. To zdeterminowało, że podzieliliśmy nasz obiekt na strefę sacrum i profanum. Wokół ołtarza gromadzą się wierni, natomiast scena znajduje się w korpusie nawowym” tłumaczy Iwona Berent, konserwator zabytków odpowiedzialna za realizację projektu z ramienia inwestora, NCK.
“Na pewno architekt, który zajmował się tym tematem, z tego co słyszymy, zrobił to na tyle skutecznie, że projekt pozwala zarówno na skupienie się wiernych podczas nabożeństwa, jak i podobne skupienie w czasie przedsięwzięć teatralnych. Według mnie jest to bardzo trudne – zarówno formalnie, jak i społecznie – zagadnienie.” komentuje projekt architekt Kazimierz Łatak.
Jedyny taki na świecie
“Współczesna sztuka jest tak różnorodna, że najlepsze, co można jej dać, to anonimowa, zamknięta czterema ścianami, dachem i podłogą przestrzeń, którą da się sterować. W Gdańsku mamy dokładnie odwrotną sytuację: mamy silnie zdefiniowaną, interesującą przestrzeń o nietypowych proporcjach, akustyce, temperaturze. W takim wnętrzu projektant musi uwzględnić wszystkie zastane elementy i próbować uczynić z nich atut. Tak, by widz, który przyjdzie na koncert, nie wchodził do anonimowej sali, jakich znajdzie mnóstwo na całym świecie, tylko do kościoła św. Jana, który jest tylko jeden” dodaje z kolei architekt Piotr Lewicki. Lewicki i Łatak, krakowscy architekci znani m.in. z realizacji projektu Placu Bohaterów Getta czy Hotelu pod Wawelem, a pracujący obecnie przy Muzeum Czartoryskich w Krakowie, podkreślają, że docierają do nich wyłącznie pozytywne opinie na temat gdańskiego projektu. To rzadkość:)
A wy? Co sądzicie na temat tej realizacji? Czy znacie inne “beznadziejne przypadki”, które udało się jednak uratować? Czy myślicie, że Fortowi św. Benedykta też może się tak udać?:)
Więcej informacji: http://www.centrumswjana.pl/
Witaj Ofi!w starych progach ;-))), świetny materiał i bardzo frapująca koncepcja takiż temat, obyśmy się takiego myślenia doczekali nie tylko w stosunku do fortu. Cienka lina po której stąpają takie koncepcję, ale jak się udają to palce lizać, liczmy sobie lizania palców nie tylko w Podgórzu…. pozdrawiam Cię!
Warto pamiętać, że za tym niesamowitym przedsięwzięciem w Gdańsku stały wyraziste, twórcze osobowości. I że to wszystko trwało bardzo, bardzo długo… ale szło konsekwentnie w tym samym kierunku. Nie przychodzi mi do głowy żadna operacja w Krakowie, która by miała podobne cechy i rozmach artystyczny. Pamiętajmy także, że w Gdańsku (zniszczonym w styczniu 45 roku) każdy kawałek ORYGINALNEJ substancji jest na wagę złota; i stąd determinacja w ocalaniu kościoła św. Jana. A tu, u nas, jest tego sporo…