Pamiętam jak woziłam Agnieszkę Lucyę pod więzienie na Montelupich, pracowała wówczas nad rolą w spektaklu o Schulzu, o jego kobietach o ich relacjach. Potrzebowała dotyku tego nieprzyjaznego miejsca z całą jego złą mocą. Budowała rolę. Było ciemno, zimno, deszczowo, strażnicy patrzyli dziwnie na tę szczupłą zamyśloną postać dotykającą muru, za którym rozegrał się jeden z życiorysów tego spektaklu…
I wreszcie zawitali do Krakowa, do Podgórza z tą niezwykłą opowieścią. O kobietach i o mężczyźnie poprzez kobiety. O Schulzu opowiada korespondencja prowadzona przez autora „Sklepów cynamonowych” z kobietami, które jak czytamy we wstępie do spektaklu, były jego inspiracją, partnerkami dialogu, traktowanymi z wielką powagą towarzyszkami życia, wsparciem psychicznym. Korespondencja, cudem ocalała z wojennej pożogi jest kanwą tego niezwykłego przedstawienia. Agnieszka Lucya – jedna z aktorek, jest wspaniałą śpiewaczką operową, kształconą w Paryżu i Berlinie, z emocjami na skórze z wielką wrażliwością i osobowością mogącą obdzielić wszystkie postaci tego spektaklu, pewnie dlatego gra tak zaskakującą rolę…. Choćby to jest zapowiedzią wieczoru pełnego emocji, refleksji, zanurzenia w niezwykłej osobowości artysty jakim był Bruno Schulz. „Akacje i cynamon. Montaże”, Fabryka Schindlera, jutro – 14 listopada, o godzinie 19.00, wstęp wolny. Zapraszamy.
Agnieszko trzymam kciuki!!!!!
Więcej o spektaklu: