5 grudnia w Galerii RIO (ul. św. Jana 2) została otwarta wystawa najnowszych prac piaszczańskiej malarki Ewy Kalinowskiej-Maćków. Wystawa będzie czynna do końca grudnia br.
Na retrospektywnej wystawie prac Ewy Kalinowskiej-Maćków Gra w życie zaprezentowanej w Salonie Artystycznym „Derminator” ostatni cykl obrazów, który – bez odwoływania się do prostych analogii – można by nazwać błękitnym, był uwerturą do wystawy w Galerii RIO. Pokazane wówczas obrazy zawisły przy Jana. Wizja ukazanego wtedy świata (głównie prace z lat 2012-13) w ciągu ostatnich kilku miesięcy ulegała krystalizacji, by ostatecznie zabrzmieć pełnym głosem. Zapewne dlatego artystka trzy obrazy podmalowała, a jeden twórczo przerobiła – barwy Zacisza nie tylko zyskały na intensywności, ale także kobieca postać otrzymała zindywidualizowane rysy – z jednego z elementów stała się podmiotem. Powstały także prace nowe.
Warto przyjrzeć się obrazom najpierw wybiórczo i skupić uwagę tylko na tle. Gdy wybierzemy jakikolwiek z nich, odrzucimy postaci i sprzęty, dostrzeżemy wówczas, że bazę stanowi malarstwo abstrakcyjne. Abstrakcja geometryczna wywodząca się od klasyków nurtu. Zachodzące na siebie płaszczyzny w całej gamie niebieskości (błękit paryski, pruski, królewski, szafir, kobalt, ultramaryna, lazur, turkus, grynszpan…), niekiedy tylko zestawione z ciepłymi czerwieniami, zieleniami i czernią. Innym razem wzmocnione sączącym się zza rozchylonych kulis czy drzwi światłem bieli przypominającym laserowane podmalunki. Światłem tajemniczym. Na takie niebiesko-abstrakcyjne tło wprowadzone zostały kobiety bliskie autorce w sylwetce, ruchach, gestach. Także niebieskie. Smutne i zagubione (Epilog, Kulisy, Proscenium, Nie milcz do mnie, życie). Jak bowiem zasiąść do stołu, gdy nie ma Drugiego? Jak zagrać na skrzypcach, gdy brakuje smyczka? Jak wydobyć dźwięk z werbla, gdy tylko puste dłonie zachowały wspomnienie pałeczek, a kobieca postać wtopiła się w tło? Wolałabym, aby te pytania pozostały retoryczne, bowiem już sama próba szukania odpowiedzi budzi niepokój…
Tym razem jednak Ewa Kalinowska-Maćków nie pozostawia odbiorcy do końca zasmuconego. Namalowany niedawno Strach wydaje się być zapowiedzią kolejnego okresu w jej malarstwie. Różne odcienie błękitu zostały przerzucone na postaci, powietrze i wodę. Zbłękitniały niektóre elementy tła i wycinek ruchomego koła. Ruch sugerowany poprzez nienaturalne wygięcie Stracha, lekkość płaszczyzn zawieszonych prawie w powietrzu, chmury, rozbielona linia horyzontu i odbicia drzew w wodzie, nieobecnej w malarstwie Maćków od impresjonistycznego początku jej twórczości – stanowią novum, są zapowiedzią jeszcze nienazwanego. Nie po raz pierwszy zresztą artystka ukazuje furtkę prowadzącą do tajemniczego ogrodu przyszłości.