No i doczekaliśmy się. MOPS-owscy streetworkerzy z południa Krakowa wychodzą na powierzchnię. Pierwsza Bettina Gerhardt, która w końcu 2006 roku wtargnęła na teren Woli Duchackiej, z Marcinem, Jackiem, Karoliną, Hanką, Łukaszem. Siedzibę znaleźli po paru miesiącach na Woli Zachód w pawilonach przy ul Beskidzkiej. Ich praca jest bardzo żmudna, mało wdzięczna, mało romantyczna, bardzo zbiurokratyzowana. Wędrują i rozmawiają, zbierają numery PESELu, pomagają zorganizować zawody sportowe, wysyłają na szkolenia zawodowe, cały czas z papierami, listami obecności, prowadzą wywiad. Bettina wędrowała w parze z Marcinem, teraz Marcin organizuje placówkę na Azorach. Nie ma już także programu "streetwork" finansowanego przez Unię Europejską, teraz mamy Program Aktywności Lokalnej (PAL), więc już nie streetworkerzy a "palacze" ("palowcy", "paluchy"?). Nie zmienili się chyba adresaci programu, ciągle młodzież 15 – 25 lat, z blokowisk południa Krakowa. Dzięki pracy streetworkerów na Woli Duchackiej odbywały się duże imprezy: turnieje dzikich drużyn Wola Champions League, konkursy i festiwale filmowe, prezentacje kultury hip-hopowej, turnieje siatkówki, koszykówki, tenisa stołowego, ostatnio Dni Pracy na Woli Duchackiej (które będą miały kolejną edycję w dn. 7 – 9 maja). Bettina miała w tym duży udział.