Niezwykle piękny, pochodzący sprzed 1409 roku, bogato ilustrowany antyfonarz opata Mścisława, po 200 latach wrócił na dwa dni na swoje dawne miejsce – do opactwa benedyktynów w Tyńcu. Można go oglądać tylko przez dwa dni: 21 i 22 lipca (sobota – niedziela). Warto, gdyż jest to prawdziwy skarb.
Antyfonarz to księga służąca w trakcie liturgii, zawierająca mnóstwo dawnych pieśni. Tyniecki antyfonarz opata Mścisława, wykonany wg kolofonu przez katedralisa Przybysława, zawiera śpiewy na pierwszą połowę roku liturgicznego. Druga część zaginęła lub została zniszczona.
Po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 Tyniec znalazł się w granicach Austrii. Opactwo zaczęło popadać w ruinę, ostatni benedyktyni spisali katalog biblioteki tynieckiej. Władze zaborcze skasowały zakon, a dekret znoszący tynieckich benedyktynów w 1816 roku wydał cesarz Franciszek I. Większość skarbów z Tyńca wywieziono. Antyfonarz opata Mścisława trafił z częścią zbiorów do biblioteki uniwersyteckiej we Lwowie w roku 1818. Po drugiej wojnie światowej przejęła go Biblioteka Narodowa i odtąd tam się znajduje. Jako niezwykle cenny i zabytkowy, trafił tam na listę „obiektów skarbcowych” – tych, które na co dzień nie są eksponowane, a tym bardziej nie wypożyczane. Teraz, po 200 latach od wywiezienia, na dwa dni wrócił do Tyńca
Antyfonarz jest prezentowany na wystawie „W klasztornym skryptorium”. W sobotę 21 lipca można go oglądać w godz. 9:00 – 18:00, a w niedzielę 22 lipca – od 10:00 do 18:00.
Dodatkowo w sobotę na dziedzińcu opactwa powstanie coś na kształt dawnego skryptorium, gdzie będzie można zobaczyć mozolny proces powstawania rękopisu i samemu spróbować swoich sił w kaligrafii.
Źródło zdjęcia: portal gosc.pl, podpisany jako materiały prasowe fundacji „Chronić dobro”.