Przez wiele lat wisiał na tym budynku duży napis „na sprzedaż” – ostatecznie dwa lata temu nieruchomość zmieniła właściciela. Teraz rozpoczęły się prace remontowe we frontowym budynku.
Sięgający końca XVIII wieku, zajazd Pod Kotwicą przy ul. Limanowskiego 5 wraz z parterowymi zabudowaniami przy ul. Węgierskiej 15 i Józefińskiej 16 to ostatni taki kompletny zespół zajazdu. Jeden z wielu, z których słynęło XIX-wieczne Podgórze, by wymienić „Pod Lwem”, „Pod Jeleniem” czy „Pod Czarnym Orłem”, gdzie zatrzymał się Fryderyk Chopin.
Interesująca była także powojenna historia Limanowskiego 5, to tutaj powstała jedna z pierwszych poradni zdrowia psychicznego w powojennej Polsce i przez wiele lat jedyna w Krakowie. Jej kierownikiem był dr Władysław Stryjeński, który dzięki swoim talentom organizacyjnym stworzył psychiatryczną przychodnię o szerokim zakresie działalności. To tutaj prof. Antoni Kępiński, jeszcze jako młody lekarz psychiatra spotykał się ze swoim nauczycielem, dr. Władysławem Stryjeńskim, który nie tylko uczył go praktyki psychiatrycznej, ale też kształtował jego wrażliwość i umiejętność humanistycznego podejścia do pacjenta.
Na początku lat 2000. frontowy budynek zajmowały Krakowskie Szkoły Artystyczne, które z czasem przeniosły się do nowej siedziby. W niszczejących od kilku lat parterowych zabudowaniach mieściły się klimatyczne pracownie rzemieślnicze i artystyczne, które otaczały pełne zieleni podwórze.
Frontowy budynek przy ul. Limanowskiego 5 już w 1986 roku został wpisany do rejestru zabytków, co zapewnia jego pełną ochronę. Takiej ochrony nie mają parterowe oficyny od strony ul. Węgierskiej i Józefińskiej. Dlatego już w 2015 Stowarzyszenie PODGORZE.PL zwracało się do Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z prośbą o objęcie ich dodatkową ochroną poprzez rozszerzenie wpisu do rejestru zabytków sąsiedniego budynku Pod Kotwicą. Argumentowaliśmy, że w związku z planowaną zmianą właściciela ich zachowanie w obecnej postaci jest poważnie zagrożone. Wskazywaliśmy, że te parterowe zabudowania stanowią integralną część zajazdu Pod Kotwicą funkcjonującego w przeszłości w budynku frontowym, że to ostatnie takie kompletne założenie na terenie Podgórza.
W otrzymanej odpowiedzi zapewniono nas, że parterowe budynki „ze względu na wartości historyczne zostały ujęte w wojewódzkiej i gminnej ewidencji zabytków i są objęte ochroną konserwatorską. Wyżej wymieniona forma ochrony jest wystarczająca i adekwatna do wartości obiektów”.
Obserwując pogarszający się stan opuszczonych zabudowań, swoją prośbę o poszerzenie ochrony ponowiliśmy w kwietniu 2019 roku. W odpowiedzi otrzymaliśmy podobne zapewnienia, że „dotychczasowa forma ochrony jest wystarczająca i w pełni gwarantuje ochronę ww obiektów”.
Po mailach otrzymanych od zaniepokojonych mieszkańców, skontaktowaliśmy się z inwestorem, belgijską firmą deweloperską Matexi, od której otrzymaliśmy informacje, że we frontowym budynku zajazdu pod Kotwicą, po remoncie mają powstać mieszkania, a na parterze lokale komercyjne. Natomiast w stosunku do pozostałej części nieruchomości aktualnie nie zapadły ostateczne decyzje dotyczące jej zagospodarowania. Co więcej inwestor jest gotowy na konsultacje ze stroną społeczną, jak tylko powstanie finalny projekt. Kiedy? Na to pytanie nie uzyskaliśmy wiążącej odpowiedzi.
Ufamy, że pogarszający się stan zabudowań nie ma na celu doprowadzenie do ich wyburzenia, aby w tym miejscu mogła powstać zabudowa nie przystająca do charakteru Podgórza. To na właścicielu spoczywa odpowiedzialność za stan techniczny zabytku. Przypominamy również, że zapisy MPZP Stare Podgórze – Limanowskiego dla ul. Węgierskiej 15 i Józefińskiej 16 nie dopuszczają podnoszenia górnej krawędzi elewacji budynku, a dopuszczają jedynie wykonanie robót budowlanych celem wykorzystania poddasza.
W przekonaniu Stowarzyszenia PODGORZE.PL należy chronić oryginalną substancję i formę zabytku, który sięga początków historii miasta Podgórza. Nie tylko frontowego budynku Pod Kotwicą, ale także całego zespołu. To świadek historii i zachowanie jego autentyzmu i integralności powinno być nadrzędnym celem zmian w tej części miasta.
Zakończą żywot tak jak drewniane budynki na Matecznym i ceglana hala produkcyjna na ul. Fredry 🙁
Mieszkam na przeciwko tych zabudowań i boję się, że ostatecznie je wyburzą . Powstanie jakiś nowoczesny budynek z przodu niższy w podwórku wysoki na dwa piętra. Stracą życie trzy piękne, duże drzewa w podwórku 🙁
Czy wiadomo co mieściło sie w tym budynku gdy było tu getto?
budynki należały do krakowskiego kleru, a ten kilka lat temu wypędził rzemieślników aby docelowo przehandlować te budynki.
Faktycznie wiele lat temu zakon Bonifratów sprzedał te budynki firmie Matexi, ale nikt nikogo z nich nie wypędził, nie było takiej potrzeby. Rzemieślników było bodaj dwóch, poza tym sklep z drewnem i używanymi ciuchami. Jeden z rzemieślników przeniósł się w fajniejsze miejsce, po sąsiedzku przy Józefińskiej.
Tak, nikt ich nie wypędzał, po prostu nie przedłużono im umowy najmu.To chyba tak działa? Myślę, że celowo nie dbano o stan techniczny i wizualny lokali (choć czynsz brano?) by najemcy bez żalu wynieśli się z rudery, której los został już wtedy przesądzony. Nie spodziewano się, że ktoś będzie tego bronił…
Tak, tak to działa. Każdy właściciel ma prawa nie przedłużać umowy najmu. Podobnie, jak ma prawa sprzedać swoją własność. Nie mnie oceniać czy celowo nie dbano o stan techniczny. Los tych budynków nie został wtedy przesądzony, bo zapisy w MPZP nakazywały ich zachowanie. Problemem okazała się sprzedaż mieszkań w wyremontowanym frontowym budynku zajazdu (któe stoją puste od kilku lat!), bo każdy ich nabywca automatycznie stałby się współwłaścicielem całej działki sięgającej Józefińskiej. Nie udało się też tej działki podzielić. Sprawa jest dużo bardziej złożona niż „kler wypędził i przehandlował”.