– Na przykład koronki, mówiła bohaterka powieści Manueli Gretkowskiej

pt. „Podręcznik do ludzi”: jedną cienką nitką opowiedziana cała historia. Węzły, rozstania, powroty, osnowy, bogactwo wzorów na granicy niczego. Znowu nitka wijąca się wokół pustki, przecież to cała fabuła, sztuka…
Tak, a nawet jeszcze bogaciej można by opowiedzieć o dziełach z wystawy koronek i haftów pt. : „Kobieta” w Domu Kultury „Podgórze” w Krakowie. Owe dzieła, niektóre tak ulotne, aż zdaje się, że zaraz odfruną, są tu prezentowane zresztą już od Dnia Kobiet i można je oglądać do 2 kwietnia.
A owo grono wystawców do uczestnicy Stowarzyszenia Miłośników Tradycyjnego Rękodzieła Ludowego i Artystycznego „Lud-Art.”. Na co dzień – a ten „co dzień” to każdy wtorek  – rezydują w Muzeum Etnograficznym, zaś od święta, a świętem jest każda wystawa, w różnych miejscach naszego miasta. I nie tylko miasta. Wiele jednak z dotychczasowych 72 wystawowych miejsc przebija właśnie Dom Kultury „Podgórze” Obecna teraz wystawa jest już „nasta” i któraś.
Tytuł „Kobieta” do czegoś zobowiązywał i tak np. haftowane krzyżykami obrazki przedstawiają panie staromodne i te trochę modniejsze. Jest nawet akt, śliczny, dyskretny, wykonany już inną techniką przez młodziutką autorkę. Jest kolorowa kamizelka w kwiaty i liście /to się teraz nosi/, kołnierz z koronki klockowej, tak piękny, że byłby godny Heleny Modrzejewskiej, torebka z frywolitek, przy której strach oddychać, żeby jej nie spłoszyć. Jest zapomniana trochę makrama, którą z sentymentem wspominam ja, kiedyś jej propagatorka i mistrzyni. Dlatego ze znawstwem przystaję przy wyrafinowanej torebce, w której węzełki powstały z nitek wysnutych z „mięsa” materiału tworzącego całą resztę.
I jeszcze bardzo dużo innych piękności, których moja ułomna czcionka nie jest w stanie opisać. Trzeba to koniecznie zobaczyć.

Zenona Stróżyk-Stulgińska