Najnowszy spektakl – klaunadę „Czterdzieści i cztery” w wykonaniu Andrzeja Talkowskiego przedstawi Cyrk Kuzyni w OKK Wola 7 kwietnia o godz. 18.00. Spektakl rodził się w bólach w OKK (ul. Malborska 98), jest grywany najczęściej w macierzystej Piwnicy pod Baranami, w OKK będzie to jego drugi publiczny pokaz. Po 10 latach Talkowski zdobył się na drugą artystyczną wypowiedź, podsumowanie doświadczeń włóczęgi z kabaretem, zwycięstw (kilka Grand Prix największych polskich festiwali estradowych) i rozczarowań. Przypomina trochę „Zwierzenia klauna” Heinricha Bolla, bo jest rozliczeniem z narodem – z polskością, z polską ułudą i głupotą. Tytuł „Czterdzieści i cztery” jest nieprzypadkowy. To także rozliczenie z polską estradą i kabaretem, jakby zdecydowane odcięcie się od blichtru i powrót do swoich korzeni, do roli cyrkowego klauna włóczęgi. Do bycia zakamuflowanym mędrcem, jak klauni w sztukach Szekspira. Nie jest to radykalna zmiana, bo Talkowski zawsze kojarzył się z pewną mądrością, z ciepłem i dobrem na scenie – znalazł sposób za pomocą cyrku rodzinnego. Jest po prostu bardziej zdecydowany i zmierzający wyraźnie do celu. Poprzedni spektakl był jednak zbiorem numerów, tu mamy do czynienia z fabułą, logiką zdarzeń, toczy się opowieść. Ma spektakl formę przewrotnego wykładu o ludzkiej głupocie. Klaun rozmawia z chorym narodem o nim samym i naród podczas gry odpowiada, komentuje, włącza się w akcję. Z drugiej strony jest jak zwykle w kabarecie Kuzyni spektakl mocno ogagowany, z dużą ilością rekwizytów, szczególików. Ale najciekawszy jest sam początek, moment przemieniania się. Do końca spektaklu będzie ciążył na widowisku, dzięki niemu będziemy zadawać sobie pytania o samych siebie i nie będzie lekko. Pytania w nas będą się odbijać czkawką: czy już oszaleliśmy, czy jeszcze jesteśmy normalni. Na pewno Talkowski zasieje wątpliwość.