Dzięki staraniom Stowarzyszenia PODGORZE.PL, przy „kortach” znajdujących się przy ul. Redemptorystów został postawiony znak B-1 (zakaz ruchu w obu kierunkach). Miejsce od lat przeznaczone dla sportowi i rekreacji od kilkunastu miesięcy służy(ło) jako dziki parking.
Dawny kamieniołom jest w fatalnym stanie. Postawienie znaku to pierwszy krok do przywrócenia temu miejscu jego dawnej świetności i właściwej roli. Kolejnym krokiem jest złożona przez nas w poniedziałek projekt zagospodarowania terenu do Miejskiego Programu Rewitalizacji Krakowa.
Szczęśliwie udało się wyeliminować kolejne, jedne z ostatnich bezpłatnych miejsc do parkowania dla mieszkańców. Super inicjatywa. Niecierpliwie czekamy na dalsze ograniczenia.
Niemiłosiernie mnie drażni, że kierowcy zawłaszczają całą przestrzeń tego miasta i wydaje im się, że mają prawo parkować za darmo swoimi PRYWATNYMI samochodami na PUBLICZNYCH terenach. A do tego nieważne, że rozjeżdżają zieleń, niszczą chodniki, zajmują miejsce należne pieszym itp. Wygodnickie samoluby, które nie liczą się z prawami i potrzebami innych, niezmotoryzowanych mieszkańców tego miasta. I bardzo dobrze, że wreszcie zakazano kierowcom wjazdu na teren przy Redemptorystów. Oby więcej takich miejsc wydzieranych z łap wiecznie roszczeniowych moto-samolubów.
Coś mi sie wydaje, że owa rewitalizacja będzie miała podobny przebieg do rewitalizacji terenów sportowych Garbarni przy ul. Rydlówka.
http://wiadomosci.onet.pl/krakow/deweloper-buduje-bloki-na-dzialkach-miasta-bo-urzad-sie-zgodzil-sprawa-trafi-do-sadu/zfevg2
Ten teren nie zostanie zabudowany, nie dopuszcza tego miejscowy plan. A co się z nim stanie zależy też od nas – mieszkańców. Jeśli wspólnie zawalczymy o miejsce dla sportu i rekreacji, to właśnie tak może się stać.
Śmieszą mnie komentatorzy, których „drażni, że kierowcy zawłaszczają”. Ale jak czekają na serwis, dostawę, obsługę itp to chcą szybko! A nie, przepraszam, serwisant nie zawłaszcza przestrzeni i z narzędziami wędruje na piechotę. I załatwia tylko jedno zlecenie dziennie, bo następne ma na innym końcu Krakowa i dojdzie tam jutro.
Niczego nie zawłaszczam, nie staję na zakazach i przez to nie mogę np. zabrać samochodem do lekarza mojej ciotki inwalidki, bo ta ma nieszczęście mieszkać w miejscu, gdzie piesi i rowerzyści „obronili przestrzeń”.
Może trochę więcej praktycznego spojrzenia, a mniej haseł o „należnych miejscach” i „roszczeniowych moto-samolubach”.
Bardzo chciałabym mieć czas na to, żeby wszędzie udawać się spacerkiem.
PS. Mój komentarz nie dotyczy sprawy kamieniołomu, a wypowiedzi jednego z bojowych komentatorów.
Chyba się zgodzimy, że samochody nielegalnie zaparkowane na chodnikach czy zieleńcach to serwisanci, którzy pobiegli szybko coś naprawiać.
To trudny wybór, czy lepiej, żeby Pani mogła zabrać swoją ciotkę do lekarza czy może lepiej, żeby wszyscy niepełnosprawni czy matki z dziećmi mogli bezpiecznie i wygodnie przejść właśnie tym chodnikiem? Może nawet trzeba docenić, że ktoś zrezygnował z poruszania się samochodem po mieście, bo jest to z korzyścią dla ogółu.
Myślę, że praktyczne podejście jest potrzebne z obu stron…
Proszę nie wypowiadać się w imieniu matek z dziećmi i niepełnosprawnych. Nikt Pana nie upoważnił do tego. Takie argumenty to zwykły populizm. Zarówno matki z dziećmi jak i niepełnosprawni, lub ich opiekunowie poruszają się samochodami w znakomitej większości. A matki z dziećmi i niepełnosprawni chcą podjechać pod sam dom, a nie zostawiać samochód gdzieś daleko. A z przestrzeni publicznej mają prawo korzystać również osoby sprawne posiadające samochód.
Wiele argumentów to zwykły populizm, mój nie był inny od „ciotki inwalidki”. Tak, każdy chce podjechać samochodem pod sam dom, tylko… w tym kamieniołomie nikt nie mieszka, a stał się parkingiem…
Ok, poznaliśmy swoje stanowiska. I niech tak pozostanie, a ocenę dyskusji zostawmy internautom. Inna sprawa.
Proszę zwrócić uwagę, iż Pana zielony awatar z lekka przypomina sfastykę.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Panie, wszystko w oczach patrzącego…
Czasem poprawiam błędy ortograficznego w komentarzach, tym razem pozostawię.
No widzi Pan. Zawsze można znaleźć dziedzinę w której się bezsprzecznie dominuje. I byłoby dobrze gdyby Pan pozostał jedynie przy korekcie błędów w postach innych.
Pozdrawiam serdecznie.
A pewne rzeczy widzą wszyscy, prócz zainteresowanego.
Ja dość wyraźnie napisałam, że mój komentarz nie dotyczy sprawy kamieniołomu, a komentarza o „zawłaszczaniu” i „moto-samolubach”, który przypisuje winę za wszelakie zło miejskie kierowcom. Tymczasem zostałam kąśliwie skomentowana przez Pana PK, który każe mi wybierać, czy mam mieć możliwość zabrać ciotkę do lekarza, czy niepełnosprawni mają możliwość przejść chodnikiem. I zarzuca mi populizm. Cóż, nie będę się tłumaczyć ze swoich poglądów na funkcjonowanie miasta, w którym są także mieszkańcy nie-rowerzyści, a ludzie chętnie chodzący pieszo niekiedy z powodów zawodowych czy rodzinnych czasem muszą jeździć samochodem. Życzę wszystkiego najlepszego w sprawie kamieniołomu, a wszystkim pewnego umiaru w ocenianiu innych, także „moto-samolubów”.
Brawo pomysłodawcy wyrzucenia samochodów z placu w kamieniołomie.Dzięki wam na ul.Zamoyskiego pojawiło się kilkadziesiąt dodatkowych samochodów całkowicie uniemożliwiających dojazd jak i często dojście do własnych mieszkań n.p. osobom niepełnosprawnym ,z małymi dziećmi, z ciężkimi zakupami, z materiałami do remontów,serwisantom, osobom starszym i.t.p. Możecie być dumni z owocnej współpracy z ZIKiTem w nagonce na mieszkańców-kierowców, aby zmusić ich do parkowania swoich samochodów w nowo wybudowanym parkingu przy Koronie. Wszyscy wiedzą o co chodzi, ale wy udajecie zatroskanych o środowisko i mieszkańców.Najpierw postarajcie się zrozumieć zjawiska którymi się zajmujecie i nie wyrządzajcie krzywdy swoim postępowaniem ludziom którzy i tak nie mają łatwo.Wy i tak nie myślicie przecież n.p o ponad 80-letniej mieszkance ul. Zamoyskiego która po spotkaniu w kinie ” Wrzos” ze łzami w oczach pytała mnie : co ze mną będzie,jak nie mogę już podjechać pod własny dom, a przejście 10 kroków jest dla mnie ogromnym wysiłkiem ? Zaproponujecie jej jazdę rowerem, lub deskorolką? Miasto nie jest wasze, ono jest dla wszystkich mieszkańców, również tych którzy mają samochody,i na szczęście nie możecie tego zmienić.Zapytajcie również sprzedawców z Targu pietruszkowego co myślą o parkowaniu swoich samochodów w czasie trwania imprezy na którą ich zaprosiliście. Nie róbcie z miejsca naszego zamieszkania pustyni.Wstyd!!!!
Jeżeli mieszkańcy nie mogą dojść do własnych mieszkań, to może przeszkadzają im samochody zaparkowane na chodnikach – to proszę zawnioskować o ograniczenie tej możliwości.
Z ZIKiTem nie współpracujemy w kwestii zapełniania parkingu, ale popieramy kierunek zaproponowanych przez nich zmian. W naszym przekonaniu parking obok Korony – po wprowadzeniu strefy – nie ma sensu, byliśmy przeciwni jego budowie. Nie interesuje nas czy będzie zapełniony czy nie – interesuje nas, żeby samochody nie parkowały w miejscu, gdzie to nigdy nie było dozwolone i które jest przeznaczone na inne cel.
Na szczęście nie musimy niczego udawać. Na spotkaniu we Wrzosie byliśmy, zresztą na wszystkich TRZECH w tej sprawie. Ostatnie pokazało tylko chamstwo i brak argumentów protestujących. To było naprawdę żenujące widowisko.
Miasto nie jest nasze, ale mamy prawo wypowiadać się w swoim imieniu i tych, którzy mają podobne zdanie, bo też tu mieszkamy
A co myślą sprzedawcy Targu Pietruszkowego o parkowaniu… Wiedzą, gdzie mogą parkować, jak parkują w miejscu, gdzie nie jest to dozwolone – to proszę dzwonić po straż miejską. Dla nas nie ma równych i równiejszych.
Dziwi Mnie, że to najwięksi „rodzimi aktywiści społeczni” krzyczą przeciwko Mieszkańcom. Pozdrawiam
Czy „najwięksi” nie wiem – na pewno nie mamy takiego ego, jak uczestnicy ostatniego spotkania we Wrzosie. Więc raczej nie.
Czy „krzyczą” – no krzyki to było słychać na tym spotkaniu we Wrzosie i były tylko z jednej strony. Nikt ze zwolenników zmian nie krzyczał. No więc też nie.
Czy „przeciwko mieszkańcom”? Ależ skąd, też jesteśmy mieszkańcami, a może nawet Mieszkańcami, nie mamy schizofrenii, nie występujemy przeciwko sobie. Jesteśmy po stronie zdecydowanej większości mieszkańców, którzy rozumieją, że troska o miasto, to nie tylko troska o czubek własnego nosa. No więc nie przeciwko.
To a propos ostatniego komentarza…
Gdyby Pan więcej wsłuchiwał się w to co mieszkańcy potrzebują, czyli to o czym piszą na forum, to nie musiałby Pan teraz coraz pokrętniej się tłumaczyć.
Pozdrawiam serdecznie.
Zdecydowanie wolimy wsłuchiwać się w głosy mieszkańców „w realu”, zdecydowana większość naszych spotkań jest otwarta, każdy może przyjść i powiedzieć co myśli. No ale niektórym wydaje się, że zmienią świat krytykując w sieci wszystko i wszystkich… ech…
Przykro mi to mówić, ale Pan niestety „odleciał” od rzeczywistości…ech i tak bywa.
Pawle, „kierunek zmian” wprowadzonych metodą faktów dokonanych przez ZIKiT zainteresowany zapełnieniem parkingu idzie zdecydowanie za daleko.
Wystarczy tylko utrzymać zmiany przy Kalwaryjskiej, zdjąć auta z chodników przy Zamoyskiego w tych kilku miejscach gdzie one są (tymczasem ZIKiT likwiduje wszystkie miejsca, jak leci), pozostawić parkowanie przy ul.ul. Krzemionki i Redemptorystów na dotychczasowych zasadach (obie ulice są jednokierunkowe a miejsca parkingowe są na jezdni) oraz przywrócić ukośne parkowanie przy placu Serkowskiego (chodnik jest wystarczająco szeroki) bezwzględnie wprowadzając parkowanie równoległe przy Rejtana.
W ten sposób zarówno samochody nie zajmowałyby miejsca pieszym na chodnikach jak i mieszkańcy nie byliby zmuszeni do parkowania na niepotrzebnie zbudowanym przez ZIKiT parkingu. Przyjezdni mogą parkować na parkingu na Koronie – jedynym dniem, kiedy był on zapełniony w prawie 50% był dzień wywiadówek w okolicznych szkołach średnich. Można by też powielić rozwiązanie z okolic Placu na Groblach, czyli parkowanie poza parkingiem na okolicznych ulicach tylko dla mieszkańców strefy. Wszystko można, tylko trzeba chcieć.
Cytaty:
„każdy może przyjść i powiedzieć co myśli”
a nieco wcześniej
„chamstwo i brak argumentów protestujących”
Oczywiście pełna zgoda, choć z wyjątkiem, że to metoda faktów dokonanych, bo tak nie jest. Były dwa spotkania przed wakacjami i mieszkańcy domagali się ograniczeń, wręcz chcieli zrobić z Kalwaryjskiej deptak! Nie znam tego z opowiadania – ja tam byłem!
Oczywiście parking po wprowadzeniu SPP nie ma najmniejszego sensu, zresztą wcześniej miał też mały sens. Jasne, że przy okazji jest to próba jego zapełnienia. No ale zarzucać nam współpracę przy tym, tylko dlatego, że nie chcemy żeby samochody nie parkowały na dawnych kortach przy Redemptorystów? To nigdy nie był parking!!!
Oczywiście, że cześć miejsc może wrócić, ale na ostatnim spotkaniu rozhisteryzowany i coraz bardziej chamski tłum domagał się cofnięcie wszystkich zmian, że gdzieś mają tramwaje, że zablokują ulic itp.
Patrząc na opinie w sieci zdecydowana większość popiera zmiany, które ułatwiają życie pasażerom (wcześniej 90% kursów MPK miało opóźnienie), oddają część chodników pieszym (ZIKIiT przegrał i musi zapewnić 1,5 m dla pieszych). Kierunek jest na pewno właściwy, a zakres do przedyskutowania, ale jedną stroną gotową na to jest ZIKiT, nie mieszkańcy.
Szanowna Pani Karolina, tak na spotkania naszego stowarzyszenia może przyjść każdy, kto ma ochotę podyskutować o Podgórzu. I ludzie przychodzą. Z wieloma się zgadzamy i podejmujemy wspólne działania, innym doradzamy. Zdarza się, że ktoś przychodzi z pomysłem, w który nie chcemy się angażować. Nie zgadzamy się zawsze ze wszystkim z czym ludzie do nas przychodzą. Jednak nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek się pokłócili z kimś kto do nas przyszedł z jakimś pomysłem. Różne poglądy nie wykluczają dialogu. Tak to wygląda z naszej strony.
Czy była Pani na ostatnim spotkaniu we Wrzosie? To proszę poszukać w sieci, jest zapis całości. To nie była rozmowa, to była jatka. Ci ludzie zachowali się naprawdę mało kulturalnie, żeby nazwać to delikatnie. Wrzaski, przekrzykiwanie się i napaść na tych, którzy mają inne zdanie, bo wiadomo „podstawieni albo znajomi dyrektora”.
I osobiście nie widzę sprzeczności w takim opisie rzeczywistości, z jednej strony i z drugiej. A Pani?
I jeszcze dodam, że już prawie 700 osób podpisało petycję poparcia dla wprowadzonych zmian:
http://www.petycjeonline.com/popieramy_zmiany_na_starym_podgorzu
Dlatego proszę nie pisać odlotach, tylko wrócić na ziemię.
I jeszcze dodam, ze taki sposób przeprowadzania petycji i powoływanie się później na nią, to ordynarna manipulacja. Uczciwość wymagałaby umożliwienie oddanie swojego głosu na „nie” w tej samej petycji w okienku „jestem na nie”. Dlatego słusznie piszę o odlotach i jednak proszę wrócić na ziemię.
Serdecznie pozdrawiam.
Tak, taka petycja to ordynarna manipulacja, mieszkańcy nie mogą się niczego domagać. Natomiast sto kilkadziesiąt osób, które przychodzą do Wrzosu i wrzeszczą, że wszyscy chcą cofnięcia zmian, a jak nie chcą, „to są podstawieni”… To w pełni uzasadnione i jedyne słuszne postępowanie.
Na krakow.pl ma Pan ankietę, niech Pan zagłosuje, że wszystkie zmiany są be i będzie pan spełniony.
Pawle, a ile z tych prawie 700 osób osób, które podpisały petycję Partii Zielonych (obecnie występującej jako Kraków Przeciw Igrzyskom) mieszka w Podgórzu i wie, jakich miejsc i ulic dotyczą zmiany a ilu tylko „dop…ić blachosmrodom” i w życiu nie była na ulicy Zamojskiego, Placu Serkowskiego czy ul.Krzemionki? Czy radykalizacja stanowiska krzykaczy od pana mecenasa nie jest tylko reakcją na arogancję ZIKiTu i internetowych mądrali?
Co do metody faktów dokonanych, to nie byłem na spotkaniach ale czytałem o planowanych zmianach i, o ile pamiętam projekty sprzed wakacji, była w nich mowa o Kalwaryjskiej i ewentualnie Zamoyskiego. Kasowanie miejsc postojowych na ul.Krzemionki i Redemptorystów to stosunkowo nowy pomysł.
Dziwi mnie, że to, że przy ulicy Krasickiego ZIKiT bez żadnego powodu przeniósł połowę miejsc parkingowych z jezdni na chodnik, co utrudnia poruszanie się zarówno pieszym jak i kierowcom oraz rowerzystom licznie jeżdżącym ta ulicą, jakoś nie razi estetów od uwalniania chodników. A może ci esteci po prostu nigdy nie byli na tej ulicy?
Co do dzikiego parkingu na kortach to sprawa jest oczywista.
Szanowny Panie, rozmowa z Panem do niczego nie doprowadzi, gdyż jest Pan odporny na argumenty. Na tym forum jest Pan sam ze swoim zdaniem i zupełnie to Panu nie przeszkadza. Pan reprezentuje jakichś innych mieszkańców Podgórza chyba. Ale to jest typowe dla polityków. Oni robią dobrze innym, a pod oknami mają strajki przeciwników ich poglądów, których oczywiście nie widzą, albo nazywają „chamstwem bez logicznych argumentów”. Te prawie 700 osób na które się Pan powołuje, stanowi co najwyżej margines błędu statystycznego wobec wszystkich mieszkańców Podgórza.
Nie mam już siły z Panem dyskutować o rzeczach oczywistych.
Pozdrawiam serdecznie.
No fakt, jeśli jedynym argumentem jest: ma być, tak jak było, bo my tak chcemy – to faktycznie jestem odporny na takie argumenty.
Moim zdaniem nie tylko mieszkańcy tych ulic, ale też ich użytkownicy mają prawo się wypowiadać, to nie są prywatne ulice, to część naszego wspólnego miasta.
Nie wiem z czego wynika radykalizacja tych ludzi, ale jeśli stają przed nimi urzędnicy i mówią: przychodzimy rozmawiać i szukać rozwiązania, to nie można na nich krzyczeć, żeby się wynosili. dla mnie to nie jest przyjęcia, nie będę bronić i pochwalać takiego zachowania.
Nigdy nie byłem fanem ZIKiTu, ale jak powtarzam ten kierunek zmian jest zasadny, można dyskutować o tym czy owym, no ale chodniki powinny być dla pieszych, komunikacja zbiorowa w mieście powinna być priorytetem i nie można nielegalnie zmieniać w parking terenów przeznaczonych na sport i rekreację. A cała reszta jest do dyskusji. Jeśli przeciwnicy zmian są do niej gotowi.
Oczywiście to podstawione oszołomy, ale wyniki ankiety na stronie krakow.pl są takie, że 9 na 10 mieszkańców Krakowa chce, żeby wprowadzone zmiany pozostały. Tyle w temacie.
http://krakow.pl/aktualnosci/203584,29,komunikat,zmiany_na_ul__kalwaryjskiej__bedzie_kolejne_spotkanie__wyniki_ankiety_.html
Pawle, litości. Pytanie w ankiecie dotyczyło TYLKO I WYŁĄCZNIE separatorów na Kalwaryjskiej a nie zakazu parkowania na wszystkich okolicznych ulicach.
A swoją drogą te seperatory, przy całej swej użyteczności, wyglądają naprawdę ohydnie w samym centrum zabytkowej dzielnicy.
Też wolałbym linie, których kierowcy nie przekraczają, ale wiemy jak to wygląda w praktyce…
Jasne separatory, to tylko połowa problemu. Były równie mocno krytykowane, jak uwolnienie chodników. No ale jest kompromis, będą w nich przerwy, miejsca do wyładunku itp. A miejsca do parkowania? Wiadomo, że jak ktoś chce tam zaparkować – to chce miejsce do parkowania, a jak ktoś idzie chodnikiem to woli, żeby tego samochodu tam nie było… Nie twierdźmy tylko, że wszyscy chcą miejsc parkingowych na chodnikach – bo jest sporo ludzi, którzy wiedzą jaką funkcję powinny pełnić chodniki.
Tylko że ZIKiT, w imię napełnienia parkingu na Koronie, likwiduje też miejsca parkingowe położone na jezdni przy jednokierunkowych ulicach (Zamojskiego, Krzemionki, Redemptorystów) równocześnie przestawiając samochody z jezdni na chodniki przy ul. Krasickiego.
Mam wrażenie, że ludzie krzyczą, podnoszą głos w poczuciu kompletnej bezsiły; ich argumenty po prostu nie są w ogóle brane pod uwagę, z góry kasowane, jako „brak argumentów”. Obawiam się też, że często spotkania pod hasłem „konsultacje z mieszkańcami” są zrobione dla zaliczenia, po prostu w procedurze administracyjnej muszą być konsultacje. Głosy na nich są całkowicie pomijane. Przypuśćmy, że ktoś na takim spotkaniu zgłasza jakieś racjonalne rozwiązanie. Czy ktoś tutaj może podać przykład, kiedy takie rozwiązanie z konsultacji zostało wzięte pod uwagę? Czy wszystkie są „brakiem argumentów” lub jednostkowymi wymaganiami ludzi, którzy „zawłaszczają miasto” i „nie są właścicielami ulic”?
Nie jestem zwolenniczką wrzasków i „jatki” i z góry zastrzegam, żeby mi tego łaskawie nie przypisywać. Ale czy fatalna forma podania wyklucza istnienie jakichś argumentów? Nie podoba mi się, gdy z góry zakłada się, ze uważający inaczej nie mają żadnych argumentów.
Tylko, że ta grupa mieszkańców dopiero po raz pierwszy mogła spotkać z urzędnikami odpowiedzialnymi za zmiany. A więc trochę za wcześnie bezsilność, najpierw trzeba przedstawić argumenty.
Na poprzednich dwóch spotkaniach byli najwyraźniej inni mieszkańcy, którzy oczekiwali zmian, nawet dalej idących, niż te zaproponowane. Gdy się okazało, że nie wszystkim się to podoba – ZIKIT zorganizował kolejne spotkanie, przyszli porozmawiać z mieszkańcami.
Przeważnie nie jestem fanem działań tej instytucji, ale słucham ich argumentów i doceniam, jak robią coś z sensem. To nie jest żadna procedura, nie było obowiązku konsultacji, tylko chęć znalezienia kompromisu i rozwiązań. Byłem na wielu konsultacjach, które odbyły się tylko dlatego, że odbyć się musiały, a decyzje i tak zapadły wcześniej (np. konsultacje ws parkingu obok Korony). Jednak tych konsultacji nikt nie musiał „zaliczyć”, ich celem było szukanie rozwiązań.
Moim zdaniem tak fatalna, żeby nie napisać dosadniej, forma przekazania oczekiwań, całkowicie wykluczyła możliwość jakiejkolwiek rozmowy czy wysłuchania argumentów. Ale ZIKIT zaprosił delegację protestujących, wypracowano jakiś kompromis… Potrzeba czasu na mentalne zmiany, na zrozumienie, jak funkcjonuje miasto i kto powinien mieć priorytet. Potrzeba czasu na naukę kultury dyskusji i przedstawiania argumentów. Mam nadzieję, że protestujący tą lekcję odrobią.
Witam. Widzę że dyskusja odbyła się ponad 2 lata temu od tego czasu na dawnych kortach przy ul Redemptorystów nic się nie zmieniło zniknął jedynie znak zakazu wjazdu czyli parkowanie nie jest zakazane…. Czy ktoś wie czy istnieją jakieś plany dotyczące tego terenu?
Pozdrawiam