Szkoda, że włodarzom miasta po raz kolejny zabrakło wyobraźni aby sprostać wyzwaniu, jakim od zawsze jest próba adaptacji zabytkowych budowli
(w szczególności postindustrialnych) do nowych funkcji. To właściwie jedyny sposób na ich uratowanie. Szkoda, bo po raz kolejny w miejsce potencjalnie interesującej architektonicznie propozycji łączącej stare i nowe wyrośnie tylko nowe i biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia – będzie to „nowe” blaszano-betonowe, pudłowate i bez charakteru.
Czy dochowamy się jeszcze pokolenia traktującego z rozwagą i szacunkiem to co pozostało po innych, a na czym należałoby budować dla innych?
Budynek widoczny na fotografii obok liczył przeszło 100 lat i był jedną z kilku, pamiętających czasy Libana, budowli wchodzących w skład kompleksu Fabryki Cementu Portlandzkiego Bernarda Libana, a w późniejszym okresie w skład jej następczyni – popularnej Supertomasyny (jak mieszkańcy Krakowa zwykli nazywać fabrykę nawozów sztucznych z Bonarki). Fotografia ta jest już dokumentem historycznym – budynek niedawno przestał istnieć, podobnie jak reszta fabrycznych zabudowań (które zostały lub wkrótce zostaną rozebrane). Taki los spotka wkrótce także sąsiadujący z fabryką zabytkowy dworek prezydenta Juliusza Lea. Na ich miejscu powstanie Bonarka City Center.