Wola Duchacka od czasów przedwojennych ma silne harcerstwo. Pierwszym znanym drużynowym jest chyba Stanisław Watycha, młody nauczyciel (ur. 1906), który objął drużynę w 1929 roku i przez 10 lat był niesamowitym organizatorem życia dzieci i młodzieży we wsi Wola. Nie przypadkiem więc w Woli Duchackiej zamieszkał podczas wojny Edward Heil, mianowany komendantem krakowskich Szarych Szeregów. 20 stycznia br. SPWD w Klubie Kultury przy ul. Malborskiej 98 gościło jego syna, Romana Heila, który barwnie opowiadał o ojcu i powojennej walce o uszanowanie jego pamięci. Stowarzyszenie zaplanowało na przełomie lutego i marca wystawę o życiu i działalności Edwarda Heila ze zbiorów rodziny.

Za wprowadzenie do wystawy niech posłuży specjalnie napisany na tę okoliczność tekst Krystyny Ryczaj-Marchewczyk.

Edward Heil – wzór skutecznego działania

Edward Heil, syn Wilhelma i Katarzyny (z domu Weber) urodził się w Stryju – kresowym mieście nad rzeką Stryj, dopływem Dniestru, w powiecie stanisławowskim 22 lipca 1903 r. Jego pradziadowie przybyli na te tereny z Austrii. Trzy lata później rodzina Heilów przeniosła się do Przemyśla, gdzie Edward ukończył szkołę ludową i gimnazjum.

I wojna światowa

W 1914 r., jeszcze w gimnazjum, wstąpił do II Przemyskiej Drużyny Skautowej. 1 listopada 1918 r. Edward z druhami rozbrajał żołnierzy austriackich, potem walczył przeciwko Ukraińcom, którzy chcieli zdobyć lewy brzeg Sanu w Przemyślu. Po zakończeniu walk o Przemyśl (13 listopada 1918 r.) Heil bronił Lwowa w szeregach Orląt Lwowskich.

Okres międzywojenny

Edward uczył się w I Państwowym Gimnazjum im. J. Słowackiego w Przemyślu. W czerwcu 1923 zdał maturę i rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Od roku 1928 Edward Heil pracował w starostwie w Brześciu nad Bugiem (dziś przygraniczne miasto na Białorusi). W 1929 r. skończył studia uzyskując tytuł magistra prawa. Odbył praktykę notarialną i stopniowo awansował. W 1936 r. został wicestarostą brzeskim, a 16 czerwca 1939 r. – starostą.

9 stycznia 1936 r. ożenił się ze Stanisławą Augustyniak, harcerką.

Cały czas aktywnie działał w harcerstwie. Od drużynowego, którym został w szóstej klasie gimnazjum, poprzez kolejne stopnie, kursy instruktorskie aż do funkcji komendanta Poleskiej Chorągwi Harcerzy (lata 33-35, 38-39) zarażał duchem skautingu kolejne roczniki młodzieży. A w ramach harcerstwa – duchem sportowym, w lecie wodniackim i narciarskim w zimie.

W roku 1924 utworzył zastęp wodny, który dwa lata później na łodziach własnej budowy wyruszył na swą pierwszą wyprawę – ponad 500 km rzeką Bug od Sokala (miasto, dziś na Ukrainie, 20 km od granicy z Polską) do ujścia Narwi (Zalew Zegrzyński). W roku 1927 Heil przekształcił zastęp wodny w VI żeglarską drużynę im. Jana z Kolna – legendarnego polskiego żeglarza żyjącego XV w., który z duńską wyprawą miał dotrzeć do Ameryki Płn. jeszcze przed Kolumbem. Latem 1927, trzema łodziami VI drużyna popłynęła Sanem i Wisłą do Gdańska i na Hel, gdzie uczestniczyła w dwutygodniowym obozie morskim. Po powrocie pod kierownictwem Heila, który miał praktyczne doświadczenie ze stolarskiego warsztatu ojca, przemyscy skauci rozpoczęli budowę łodzi klepkowych. Latem 1928 wyprawili się nimi rzeką Prut przez Rumunię do Dunaju i Dunajem na Morze Czarne, do Konstancy. 15 sierpnia wzięli tam udział w święcie rumuńskiej floty morskiej, co zostało szeroko zauważone przez ówczesne media.

II wojna światowa

Wojenne losy Edwarda Heila i powojenną batalię o jego dobre imię przywołał Konrad Myślik w „Spacerowniku krakowskim”:

__________________________

Mało znana historia pewnego ogrodnika.

Podczas wojny przedwojenny przemyski harcerz i drużynowy drużyny wodnej im. Jana z Kolna zostaje krakowskim komendantem Szarych Szeregów. Jest jednocześnie zastępcą szefa BiP-u (Biuro Informacji i Propagandy Armii Krajowej). Oficjalnie jest ogrodnikiem na Woli Duchackiej i od właściciela majątku, pana Bema, dzierżawi nawet w tym celu jakieś grunty przy ul. Malborskiej. Konspiracja ogrodnicza jest skuteczna.

Zostaje aresztowany 8 maja 1944 r. w „kotle” założonym przez gestapo w mieszkaniu konspiracyjnym na rogu św. Łazarza i Grzegórzeckiej. Wpada razem z grupą wydawców konspiracyjnych pism, które z ramienia BiP-u finansował. 27 maja 1944 r. zostaje – nierozpoznany przez Niemców – rozstrzelany w egzekucji zakładników na parceli przy rogu ul. Botanicznej i Lubicz.

Jego żona podczas okupacji przebywa z synem w Bystrej Podhalańskiej, gdzie jest nauczycielką. Niemcy indagują ją o męża, ale żona oficjalnie nie wie o jego losach. Niepospolite talenty organizacyjne i losy Edwarda Heila ps. „Jerzy” starczyłyby za kanwę do niejednego scenariusza. Jego pamięć kultywują do dziś przemyscy harcerze.

Oto podziemie drukuje także prasę konspiracyjną rozprowadzaną wśród niemieckich żołnierzy. W zamian łączniczki (wymiana dokonuje się w zajętym przez Niemców budynku Sokoła w Podgórzu) otrzymują od niemieckiego konspiratora amunicję.

(…)

Historia pewnego kłamstwa

Jest rok 1976. Jerzy Rawicz, literat budujący swoją karierę na opluwaniu postaci przedwojennej Polski, zaprzyjaźniony z Jerzym Putramentem, wydaje książkę pt. „Diabeł przegrany”, która ma być monografią Wacława Kostka-Biernackiego, jednego z najwierniejszych marszałkowi piłsudczyków. W książce umieszcza też zdanie: „Edward Heil, folksdojcz i konfident gestapo, zlikwidowany przez podziemie w okolicach Warszawy”.

Rodzina po odrzuceniu propozycji polubownego załatwienia sprawy („dysponuję stosownymi dowodami na piśmie…”) występuje do sądu o usunięcie z książki kłamliwego fragmentu i zakaz jego rozpowszechniania. Rawicz nie ustępuje. W obronie pamięci „Jerzego” stają w sądzie jego żołnierze. Przeciwko sobie mają archiwa KC PZPR, zmyślone dokumenty, marnie sfałszowane protokoły przesłuchań i temu podobne „dowody”. Rawicz przegrywa. Zdumienia nie kryje jego adwokat, który do końca walczył w imieniu swojego klienta przeciwko rodzinie i żołnierzom zamordowanego przez hitlerowców oficera Armii Krajowej. Pokłada wielką wiarę w dokumentach, nawet jeśli biegli orzekają, że to marne fałszywki.

Ten adwokat to… mecenas Jan Olszewski. Ten sam.

Jego klient po przegranym procesie stracił nagle partyjnych kolegów, po czym nieco gorzej się poczuł. To się w tych kręgach zdarzało.

Więcej…http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,90719,6665633,Przez_Wole_Duchacka_do_sanktuarium.html#ixzz1A9XhuFUf

Konrad Myślik

__________________________

 

Mam też rodzinne wspomnienia związane z postacią Edwarda Heila i jego żony Stanisławy.

Odkąd po serii aresztowań wśród działaczy podziemia Edward zaczął się ukrywać, moja mama, Zofia Ryczaj z domu Gruszecka, pośredniczyła w kontaktach pomiędzy nim, a jego żoną Stanisławą. Organizowała ich spotkania w Krakowie. Pełniła tę rolę aż do aresztowania Heila, 8 maja 1944 r. Ojciec Zofii Jan Gruszecki próbował wykupić go z gestapo, jednak nie było to łatwe, tym bardziej, że nikt nie był pewien pod jakim nazwiskiem go złapano. Miał kilka kompletów fałszywych dokumentów. Dopiero gdy Niemcy wywiesili plakaty z listą skazanych na karę śmierci, okazało się, że uwięziono go pod prawdziwym nazwiskiem. Mama była świadkiem w procesie wytoczonym przez rodzinę Edwarda Jerzemu Rawiczowi.

Niedługo po aresztowaniu Stanisława Heil z synami Romanem i Jerzym przyjechała na Wolę Duchacką, wynajęła mieszkanie w domu Gruszeckich przy Malborskiej i zaczęła uczyć w szkole (po wojnie SP nr 70). W latach 50. została jej kierowniczką. Dobry pedagog, umiała i lubiła uczyć, mówiła pięknym, literackim językiem. Przez niełatwe lata stalinowskie, potem gomułkowskie, dbała o to aby szkoła uczyła i wychowywała, również młodzież trudną. Tego wymagała też od grona pedagogicznego. Niejeden starszy wspomina: gdyby nie Heilowa, to pewnie nawet podstawówki bym nie skończył. Zabiegała, z sukcesem, o rozbudowę starego budynku szkolnego.

Pamiętam ją dobrze – była moją chrzestną matką. Nietuzinkowa kobieta, zgrabna, szykownie ubrana i zadbana. W czasach bez lodówek, pralek automatycznych i kuchenek indukcyjnych jej mieszkanie było wzorem porządku, czystości i zorganizowania. Świetnie gotowała i piekła – do dziś pamiętam jej pączki nadziewane wiśniami z domowej konfitury.

Krystyna Ryczaj-Marchewczyk

Korzystałam:

Janusz Wojtycza Edward Heil, 65 rocznica śmierci. Gazeta Wyborcza, 29.06.2006.

Tadeusz Gaweł Edward Heil ps. „Jerzy” Zeszyt Nr 9 Komisji Historycznej ZHP

własne zapiski rodzinne