Poświęciła jej wiersz Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. Łkało o niej tango. Bo była wyjątkowa, a sam akt fotografowania się już stawał się świętem, nobilitacją. Ustanowiono też dla niej kodeks towarzyski – nie z każdym warto się było fotografować, mógł to być ktoś kompromitujący i znajomość z nim kładłaby się cieniem na naszą dobrą sławę. Młode osoby szczególnie przestrzegano by dobrze się zastanawiały, zanim swoja podobiznę podarują młodemu mężczyźnie. Ile namysłu wymagało zredagowanie i złożenie na fotografii dedykacji i podpisu! A już coś tak podejrzanego jak zaproponowanie serii fotografii młodej panience powodowało naradę całej rodziny: pozwolić?, a może lepiej nie. Aż stała się łatwa, tak łatwa, że czasem jeżeli nie wulgarna, to co najmniej pospolita. Kiedyś ślub i wesele utrwalano dwoma fotografiami: samej pary i młodych w otoczeniu gości weselnych, przy czym obowiązywała hierarchia w kolejności zasiadania koło młodych. Najbliżej rodzice obojga, potem dalsi krewni, dołem na klęczkach dzieci, wyżej młodzi uczestnicy uroczystości, nieraz aż na trzy rzędy w górę. Po weselu zdjęcia rozsyłano gościom, a sami bohaterowie wydarzenia, bywało, że wyciągali je w każdą rocznicę ślubu, czasem do szczęśliwej powtórki czyli złotych godów. Teraz prawdziwy zawrót głowy: trzysta ujęć do przeglądania w komórce lub laptopie to standard, plus wielogodzinny, aż do znudzenia film. I całkowite zakłopotanie, gdy seniorka lub senior rodu poprosi o prawdziwą fotografii, która można wziąć do ręki, oprawić, ustawić blisko siebie. A dawne piękne albumy nabierają wartości, odnalezienie starych klisz czy filmów staje się sensacją nie tylko lokalną, poligonem badań naukowych, przedmiotem pożądania kolekcjonerów i obrotnych handlowców. Młodych czytelników zapewne rozbawię gdy powiem, że stara fotografia znalazła też zastosowanie w terapeutyce. Mianowicie lekarze geriatrzy zalecają swoim pacjentom w ramach ćwiczenia pamięci właśnie oglądanie starych fotografii i przypominanie sobie czasu ich powstania, sytuacji, osób. Ja to już dawno stosuję. Proszę ocenić czy z dobrym skutkiem. Na zdjęciu: małe, dobrze utrzymane miasto. Rok 1933, może 34, rodzina prawdopodobnie w drodze do kościoła. Pani w letnim kapeluszu z ozdobnej słomki, torebka z uchwytem na tylnej ściance. Pan wyprostowany i sprężysty. Sportowiec? W środku dziewczynka w letniej sukience z gołymi rączkami budzi pytanie bez odpowiedzi czy na pewno nie zmarznie?