Nie milcz do mnie, życie - olej, płótno 100 x 80 201215 lutego w Salonie Artystycznym „Derminator” Barbary Ziółkowskiej-Hańce (ul. Lotnicza 24) została otwarta wystawa obrazów podgórskiej artystki Ewy Kalinowskiej-Macków zatytułowana Gra w życie. Komisarzem wystawy był Władysław Bratek Talarczyk.


   Odcienie niepokoju



Gra w życie to wystawa trudna do analizy. Z powodów …wielu. Przede wszystkim dlatego, że jest zapisem czterech ostatnich okresów twórczości Ewy Kalinowskiej-Maćków, które, choć obejmują niespełna 10 lat, to różnią się znacznie kolorami i tonacjami, tłem, sposobem przedstawiania postaci, w końcu opowieściami wysnutymi z tematu… Nie sposób dokonać szczegółowej analizy wszystkich 36. zaprezentowanych na wystawie prac (chociaż są reprezentatywne dla twórczości krakowskiej artystki), aby pokazać zmiany zachodzące w jej warsztacie. Wybór tematów jest w takiej sytuacji nieunikniony.
Dlatego proponuję skupienie się przede wszystkim na kolorystyce. Ta podlega bowiem radykalnym zmianom, choć we wszystkich okresach i postacie, i tło, utrzymane są w tej samej tonacji. Najstarsze z zaprezentowanych prac są ciemne, by nie rzecz mroczne. Dymne barwy nie nastrajają optymistycznie. Tło wydaje się prawie nie istnieć. Ciężarem przypomina mgłę. Ważne są elementy budujące zewnętrzny sztafaż: domki – bliskie znajome Chagalla, koty, księżyc, postacie zawieszone nad uliczkami, dachami, kominami… Mroczne sny (Powroty, Sny niewyśnione)… Drugi nurt to rozbielone ciepłe pastele (Zacisze, Wędruję do Ciebie, Brzana, Przenikanie, Przejście, Rex…). Prace te wprowadzają charakterystyczną dla Maćków teatralność. Tancerki, woltyżerki, aktorki, piękne kobiety; klauni, aktorzy i …wyśniona menażeria. Przestrzeń najczęściej zamknięta tylną ścianą lub wpisana w maleńki kąt, niekiedy tylko otwarta na… pustkę. Przestrzeń sceny, garderoby, foyer. Muzyka, która brzmi lub przed chwilą zamilkła.
Ta tematyka stała się punktem wyjścia dla nowego, można by rzec, pogodnego nurtu prac Ewy Kalinowskiej (Tajemnice uczuć, Post scriptum…). Ciepłe żółcie, pomarańcze, czerwienie, wiosenna zieleń, letni błękit… Farby nakładane miękko i wielokrotnie dają płynne przejścia tonalne. Początkowy nastrój euforii jednak szybko mija. W drugim spotkaniu z obrazami do głosu dochodzi kontrast. Ktoś gra swoją rolę, aby inny mógł ją nie tylko obserwować, ale i zanegować czy wziąć w nawias… Rodzi się niepokój. Kobiety – bliskie autorce w gestach, mimice, wyglądzie – stoją na innym poziomie niż pozorni obserwatorzy – mężczyźni, zwierzęta, ptaki… To one są kreatorkami świata przedstawionego.
Na wystawie zostały zaprezentowane prace, które łączą tematykę trzeciego okresu z kolorami następnego – Owoc jabłoni i Żongler absurdu, częściowo Jantar. Kobieta niesie w dłoni jabłko na spotkanie z na pół tylko obecnym mężczyzną. Nasycone czyste kolory ubrań, parasoli i pastelowe jeszcze linie pól. Jednak dominującą barwą stajEpilog-olej,płótno 100x80 2013e się błękit i jego pochodne. Jeszcze mocniej zaznacza się to w granatowej tonacji żonglera, którego nogę obciąża kula. Cóż, że sięgał wysoko, gdy i tak dopadła go rzeczywistość. W Jantarze pojawia się już abstrakcyjne tło, choć o miękkich liniach.
Wreszcie ostatnie prace z lat 2012-13. Warto przyjrzeć się im wpierw wybiórczo – skupić uwagę tylko na tle. Gdy wybierzemy jakikolwiek obraz, odrzucimy postacie i sprzęty, dostrzeżemy wówczas, że bazę stanowi malarstwo abstrakcyjne. Abstrakcja geometryczna wywodząca się od klasyków nurtu. Zachodzące na siebie płaszczyzny w całej gamie niebieskości (błękit paryski, pruski, królewski, szafir, kobalt, ultramaryna, lazur, turkus, grynszpan…), niekiedy tylko zestawione z ciepłymi czerwieniami, zieleniami i czernią. Innym razem wzmocnione sączącym się zza rozchylonych kulis światłem bieli przypominającym laserowane podmalunki. Światłem tajemniczym. Na takie niebiesko-abstrakcyjne tło wprowadzone zostały znowu kobiety. Także niebieskie. Smutne i zagubione (Epilog, Kulisy, Proscenium, Nie milcz do mnie, życie). Bowiem jak zasiąść do stołu, gdy nie ma Drugiego? Jak zagrać na skrzypcach, gdy brakuje smyczka? Jak wydobyć dźwięk z werbla, gdy tylko puste dłonie zachowały wspomnienie pałeczek, a kobieca postać wtopiła się w tło? Wolałabym, aby te pytania pozostały retoryczne, bowiem już sama próba szukania odpowiedzi budzi lęk…