Podziemie hiphopowe dzielnic X (Prokocim) i XI (Wola D.) m. Krakowa miało szansę się pokazać na Graffiti jam 7 sierpnia. Od rana na tyłach garaży, widocznych od ul. Witosa, na Woli Zachód, między 2 a 3 przystankiem tramwajowym, licząc od pętli na Kurdwanowie, malowali podziemni artyści graffiti, a koło południa dołączyli do nich z rymowanym komentarzem podziemni raperzy. Zaczął nestor hip-hopu na Woli Afrodef & The Greenz z kolektywu producenckiego EHO Pozytywki. Afrodef to część dziejów hip-hopu na południu Krakowa –  zaczynał w końcu lat 90-tych  jako uczeń gimnazjum przy ul. Czarnogórskiej, by stać  się w tej szkole nauczycielem historii, być może jedynym raperem w polskim ciele pedagogicznym. Od kilku lat organizuje warsztaty hip-hopu na Woli (we współpracy z OKK Wola Wschód). Potem oddał głos młodszym, od niedawna, o ile się nie mylę, współtworzącym kolektyw One Love – Audiometryka (Gryg i Bulek), Kraviec, Rob (Sędziszów), Setor, Corsu, Folku, Juhacino i inni. Udało mi się freestylowo zrymować kilka wersów do beatboxu na temat egzystencji w blokach, być może nagram podziemny album p.t. „Mieszkam w bloku w stanie szoku”. Wśród grafficiarzy widać było Rage’a z Woli i Łukasza Talagę z Prokocimia, organizatora malarskich jamów na południu Krakowa. Tym razem ściany garaży negocjowali z właścicielami streetworkerzy MOPS-u z Beskdzkiej, urządzili też kiełbasianego grilla, nagłośnienie zapewnił klub Wola Wschód. Impreza trwała od godz. 10 do 17, przerwała ją ulewa, malarze pochowali się pod daszkami garaży, by później jeszcze malować do zmroku.

Zob. Katarzyna Czaja, Wola Duchacka nabiera kolorów z Graffiti Jam (foto),

(LEO), Graffiti Jam na Gołaśki