Wszystkich, którzy będą w najbliższych dniach oglądać nowy podgórski mural poświęcony końcowi świata, zachęcamy do rozglądnięcia się też po okolicznych bramach i fasadach. One lepiej obrazują prawdziwy koniec świata.

Na ul. Limanowskiego czy Kalwaryjskiej trudno już znaleźć kamienicę, której nie pokrywają kolorowe bazgroły. Na jednej tylko bramie przy ul. Limanowskiego 13 w ciągu ostatnich dwóch tygodni pojawiło się pięć napisów. To jest prawdziwy koniec świata. Koniec świata, który znaliśmy, w którym cudza własność musi być szanowana, a za jej niszczenie spotyka kara.

Ktoś dał sobie prawo do skazania mieszkańców tego miasta na obcowanie z tym estetycznym śmietnikiem i zmuszanie nas wszystkich do pokrywanie kosztów jego usuwania. A może brak naszej interwencji jest naszym na to przyzwoleniem?

A poza tym, czy w dobie wszechobecnej reklamy, bilbordów – czasu, w którym każdy kawałek naszego spojrzenia i wyobraźni ma być zagospodarowany trzeba sobie jeszcze dokładać wielkimi malowidłami wyzierającymi już z każdego kawałka wolnej fasady?  Wszak spragnieni sztuki wiedzą gdzie się udać, nie zmuszajmy się nawzajem do obcowania, dyskutowania i podziwiania szczególnie wtedy gdy nie zawsze mamy na to ochotę.