Niedzielny spacer śladami „Podgórskich filmowych iluzji” zakończyliśmy w jedynym studyjnym kinie w Podgórzu. Do tego miejsca będę mieć zawsze sentyment szczególny, zagrało w mojej pierwszej studenckiej etiudzie „Bilet do kina”, króciutkiej historii pewnego biletera i dziewczyny, która przychodziła do kina codziennie…

KIKA to urocze, małe kino otwarte od 9.45 do 22.00, z doskonałym repertuarem, licznymi imprezami, także dla młodych widzów i kawiarnią pełną pyszności. O jego historii i działalności najlepiej opowiedzą sami twórcy tego wyjątkowego miejsca.

Agnieszka Wanicka: Rozmawiamy w szczególnym momencie. Dokładnie 10 lat temu otworzyliście pierwsze kino Agrafka, bez której nie byłoby KIKI. Chciałam zapytać, jak to się wszystko zaczęło? Skąd wzięła się u was miłość do filmów, kina, a szczególnie do małych, studyjnych kin?

Agnieszka: Poranki filmowe w kinie Pasaż.

Bogdan: A ja nie mam bladego pojęcia. W dzieciństwie mieszkałem w Wieliczce. Było tam kino Górnik i tam chodziliśmy. Próbowałem się z kolegami wejść na filmy dla dorosłych, starsi koledzy kupowali nam bilety. Pamiętam też jak tata woził mnie do kina Pasaż, na… poranki filmowe, i do kina Pod Baranami, wtedy – kina Kultura, gdzie także były poranki dla dzieci. Później poszedłem do technikum elektrotechnicznego i poznałem Piotrka Litkę, który prowadził akademię filmową w kinie Wanda. I tak się jakoś poskładało. Kiedy skończyłem technikum, zwolniło się miejsce w kinie Pod Baranami i zacząłem pracować w kinie studyjnym. Miałem wtedy dwadzieścia lat, teraz mam czterdzieści trzy i dalej pracuję w kinie studyjnym.

Agnieszka: Ja pracowałam w kinie Kijów gdzie poznałam Roberta Skrzydlewskiego. Robert pracował także w kinie Mikro. Wszyscy w trójkę mamy więc za sobą długie, krakowskie doświadczenia kinowe. W kwietniu 2009 roku została założona Fundacja Wspierania Kultury Filmowej Cyrk Edison, której podstawowym celem było otwarcie kina. I tak, dokładnie 10 września 2009, pokazem francuskiego filmu „Pierwszy krzyk”, który wtedy wchodził na ekrany, rozpoczęliśmy działalność Agrafki przy ul. Krowoderskiej 8, w dawnym kinie Paradox.

Agrafka we wrześniu 2011 roku została nagrodzona przez PISF jako Najlepsze Kino w Polsce.

Agnieszka: I KIKA początkowo miała być drugą salą kina Agrafka, którą chcieliśmy rozbudować, ale to się nie udało, i musieliśmy zacząć szukać drugiego miejsca.

Od początku myśleliście o Podgórzu?

Bogdan: Podgórze nie było oczywiste. Ulica Krasickiego nie jest szczególnie uczęszczana. A Podgórze osiem lat temu, to była tak naprawdę ul. Kalwaryjska, i boczne opustoszałe ulice. Dzisiaj jest inaczej.

Agnieszka: W Krakowie bardzo trudno jest znaleźć odpowiedni budynek na kino, odpowiednio wysoki, który można dostosować do sali kinowej. W tym miejscu, przy Krasickiego 18, działał Dom Kultury Podgórze, później ten budynek był pusty. My wkroczyliśmy w 2011 roku, a wraz z nami różne organizacje pozarządowe. W styczniu 2012 roku otworzyliśmy KIKĘ. Ja jestem rodowitą podgórzanką. Gdy byłam dzieckiem moja rodzina przeniosła się do innej dzielnicy, więc mogę powiedzieć, że wróciłam do korzeni. W dodatku ten budynek jest związany z moją rodziną. Tutaj mieściła się Fabryka Wyrobów Metalowych Braci Thorn, która produkowała m.in. guziki, gdzie pracowali mój dziadek, a później mama.

Jesteście jedynym kinem studyjnym w dzielnicy. KIKA to skrót od kino-kawiarni, ale także imię bohaterki filmu Almadovara. To miejsce ma w sobie taką pozytywną, przyciągającą energię, jest pełne przeróżnych wydarzeń, wiele z nich skierowanych jest też dla dzieci. Czym się inspirujecie? Kim są wasi widzowie?

Agnieszka: KIKA i moja córka są równolatkami, urodziła się pod koniec 2011 roku, wiec w styczniu 2012 była pierwszym małym widzem. W naturalny sposób jest inspiracją wielu wydarzeń i pierwszym testerem. Co niedzielę o 12.00 działa u nas Mała KIKA, jest Kino Bambino. KIKA ma certyfikat Miejsca Przyjaznego Maluchom. Cieszymy się, że za nasze inicjatywy dla młodych widzów w Agrafce i w KICE otrzymaliśmy nagrodę Europa Cinemas.

Wszyscy wyrośliśmy z kin studyjnych, które w tym roku świętują sześćdziesięciolecie. Współpracujemy z kinami w całej Polsce, coś podpatrujemy, inspirujemy się. Trzeba podkreślić, że Kraków jest wyjątkowy na tle sieci takich kin. Jest ich dużo w dosyć bliskiej odległości. Ale każde kino ma swoich widzów i swój styl.

Bogdan: Jesteśmy członkami Europa Cinemas i to nam daje możliwość uczestniczenia w konferencjach, laboratoriach, umożliwia kontakt z ludźmi, którzy zajmują się kinami w Europie i na świecie. Zwiedzamy kina, oglądamy prezentacje. Wiemy, że jesteśmy z jednej bajki i w tej bajce dobrze się razem czujemy. Dużo inspiracji czerpiemy z czeskiej Pragi. Wcześniej nie było w Krakowie takiego połączenia kina i kawiarni. Chociaż nasza skala to jest skala mikro. Przyznaję, że można popaść w kompleksy, patrząc np. na Lumière Cinema Restaurant Café w Maastricht, w Holandii. Ważny jest budynek, o który w Krakowie jest trudno, ale oczywiście fundusze, także miejskie. W innych krajach są miejskie fundusze na takie działania. Rozmawiałem niedawno z dziewczyną z Aerofilms, sieci arthouse’owych kin w Pradze. Okazało się, że kina w różnych dzielnicach, np. w Žižkovie mają program dla seniorów dofinansowany z takiego funduszu, program dla dzieci z innego. Twierdziła, że bez takiego wsparcia nie byliby wstanie funkcjonować. A my tak działamy.

Agnieszka: Mamy lokalnych widzów, łącznie z naszą ulubioną „widzką”, która zawsze mówi  „bo ja do was przychodzę w kapciach”, ale ludzie głównie przychodzą za filmem. Widzowie są z całego Krakowa. Mamy panie z Nowej Huty, które przyjeżdżają godzinę wcześniej na herbatkę, a później do kina. W kawiarni mamy pyszną kawę, herbatę, cydry, dobre polskie piwa itd. Niedawno została napisana praca magisterska o naszej działalności i o widzach, obroniona z wyróżnieniem. Jesteśmy otwarci na każdego. Nasze drzwi otwierają się o 9.45, a zamykają o 22.00.

Macie jakieś marzenia na kolejne dziesięciolecie?

Agnieszka: Czasem wyjść z pracy…

Bogdan: Czasem wyjść z pracy… Projekty są bardzo angażujące. Fundacja jest inicjatorem np. ogólnopolskiego KINOBUSU, który prowadzi animator kultury Maciej Gil, na co dzień z nami związany. KINOBUS jest to festiwal kinowy, podczas którego zwiedzamy kina w danym rejonie. Było już podkarpacie, zachodniopomorskie, świętokrzyskie i teraz opolskie. Rozmawiamy z pracownikami kin, oglądamy pamiątki, archiwa, jeździmy po miejscach, gdzie kina działały lub działają nadal. To też jest misja Fundacji.

Agnieszka: Powinniśmy już pomyśleć o remoncie. Chociaż niedawno, w marcu, otworzyliśmy czwartą, największa salę BIBA. Zmieniliśmy fotele, co jest w pewnym sensie utrzymywaniem nici historycznej pomiędzy kinami. Nowe fotele w sali KIKA są z kina w Bytomiu, a w sali SOFA i BIBA z kina w Gorzowie Wielkopolskim.

Bogdan: Mamy dwa projektory cyfrowe w dużych salach i możemy sięgać po większe tytuły, ale chcielibyśmy wciąż grać filmy z potencjałem studyjnym, jak np.  „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”, który graliśmy pół roku. To – jak to się mówi – żarło. A nie widać takich tytułów. Nie wiem co się stało. A może widzowie mają za duży wybór? Wenecję wygrał „Joker” – przykład kina tzw. dużego ekranu. Będzie grany w multipleksach i będzie w naszym repertuarze. Nawet jeśli mamy wyjątkowy film, który można zobaczyć tylko u nas, to przez tydzień, kiedy grany jest codziennie – przychodzi na niego sześć osób. Wiem, że są odbiorcy takich filmów, tylko problem polega na tym, że jest tak dużo filmów, które trzeba zobaczyć – jak filmy Tarantino, czy Almodovara i te tytuły „zjadają” te małe tytuły.

Zawsze chcieliśmy prowadzić kino studyjne. To jest nasz pomysł na życie. Lubię kontakt z ludźmi. W kinie robiłem wszystko, byłem kinooperatorem i pracowałem w kasie. Teraz mam mniej kontaktu z widzami, ale przez lata siedziałem w kasie i uczyłem się widzów. Bentleyem jeździć nie będziemy, ale też nie o to nam chodzi w życiu. To tak naprawdę wszystko jest z pasji. Andrzej Kucharczyk ładnie kiedyś powiedział, co zacytowaliśmy w wydaniu „Sieć Kin Studyjnych i Lokalnych” (2019, s.18): „W ostatecznym rozrachunku decydują jednak ludzie, którzy mają dość pasji, aby pokonywać trudności, a do tego zarażać innych, którzy im dopomogą”. To jest o nas.

(na zdjęciu: Robert Skrzydlewski, Agnieszka i Bogdan Baliccy, fot. Agnieszka Balicka)

 

KinoKawiarnia KIKA

ul. Ignacego Krasickiego 18

http://www.kinokika.pl/

http://cyrkedison.org/

http://krkino.pl/