„Na początku był Chaos”, mawiali starożytni Grecy. W odniesieniu do fortyfikacji bardziej odpowiednie będzie stwierdzenie: na początku był Krajobraz. Wszystko co nastąpiło potem, miało swoje źródło w krajobrazie, ale także krajobraz ten przekształcało, ostatecznie stając się z nim jedną, nierozdzielną całością: krajobrazem warownym. Fortyfikacja zaczyna się więc od krajobrazu i nie sposób jej poznać i zrozumieć, nie poznając i nie rozumiejąc krajobrazu, w którym powstała i który ją ukształtował.
Ogromny organizm Twierdzy, wznoszonej wokół Krakowa w latach 1849-1916, objął swoim wpływem obszar o wielkości porównywalnej z dzisiejszymi granicami administracyjnymi Krakowa. W jego obrębie znalazły się tereny o bardzo zróżnicowanym ukształtowaniu. Oś stanowiła dolina Wisły o płaskim dnie, zwężona w przełomie pod Tyńcem i rozszerzająca się w kierunku wschodnim. Interesujący nas obszar na południe od Wisły miał w centrum skaliste wzgórza Krzemionek Podgórskich, kontynuowane na zachód w formie wapiennych wzniesień Skałek Twardowskiego, Górek Pychowickiej i Bodzowskiej oraz Podgórek Tynieckich. W kierunku południowo-zachodnim i południowym teren wznosił się łagodnie do kulminacji na linii Skotniki – Góra Borkowska. Od strony południowo-wschodniej wyniesiony ponad dno doliny Wisły rejon Bieżanowa i Prokocimia zamykał wyniosły grzbiet, rozciągający się od Swoszowic po Kosocice. Od płaskiego, podmokłego dna doliny po wyniosłe grzbiety, od łagodnych stoków po skalne urwiska – oto warunki, w jakich przyszło inżynierom fortyfikatorom rozplanowywać pozycje obronne twierdzy.
Fortyfikacja biorąc swój początek w krajobrazie, podlega silnie jego wpływowi. Im zatem krajobraz ma bardziej zdecydowane cechy – przede wszystkim ukształtowania terenu – tym bardziej fortyfikacja musi je respektować i mocniej wpływają one na jej wygląd. Dwa forty, wzniesione w tym samym okresie, mające spełniać podobne zadania obronne inaczej będą wyglądały w zależności od tego, czy wzniesiono je na równinie, czy na skalistym wzgórzu. Stąd też między innymi bierze się różnorodność fortyfikacji w podgórskiej części miasta. Dzięki zbiegowi okoliczności pierwszy obiekt obronny twierdzy – budowany od 1849 roku na Wzgórzu Lasoty fort „Krakus” – swoje rozplanowanie zawdzięcza formie krajobrazu niebędącej dziełem natury, lecz człowieka. Nietypowy, ośmioboczny rzut uzyskał on na skutek włączenia w obwód fortyfikacji kopca Krakusa, mającego walor doskonałego punktu obserwacyjnego.
Wraz z decyzją o budowie nowej głównej pozycji obrony w latach 70. XX w. weszły w pole zainteresowania projektantów umocnień wzgórza rozciągające się od Bodzowa przez Borek, Swoszowice, Rajsko, Kosocice aż po skraj doliny Wisły w Prokocimiu. Spośród czterech wzniesionych tam głównych obiektów obronnych regularne rozplanowanie zachowały położone w stosunkowo wypłaszczonym terenie forty: „Prokocim” i „Borek”. Fort „Rajsko” natomiast uległ silnemu rozciągnięciu wzdłuż wąskiego grzbietu wzniesienia, zaś w „Bodzowie” musiano rozbić fort na trzy odrębne części składowe, aby móc łatwiej manewrować ich rozmieszczeniem na ograniczonej powierzchni szczytu wzgórza.
Budowane na podobnym obszarze fortyfikacje z lat 1890-tych posiadają równie bogaty wachlarz rozwiązań, uzależnionych od lokalizacji w terenie. Spośród siedmiu obiektów tylko „Lasówka”, „Kosocice Zachód” i „Jugowice/Łapianka” rozplanowane są w miarę regularnie. Już jednak w sąsiedztwie fortu „Kosocice Wschód” wykonano jedną z najbardziej spektakularnych w krakowskiej Twierdzy ingerencję w zastany krajobraz. Plantując stok wzgórza, dla otwarcia pola ostrzału dział z tradytora w kierunku fortu „Prokocim”, stworzono tzw. równię ogniową sięgającą niemal 300 metrów poza wał fortu. Położony na przeciwnym krańcu grzbietu „Wróblowice/Swoszowice” uzyskał „zaledwie” niesymetryczne rozplanowanie, ale już pod Skotnikami trzeba było fort „rozciągnąć” w poprzek wzniesienia, by załoga była w stanie ostrzeliwać jego oba stoki. Najbardziej nietypowy wygląd nadano „Winnicy”, dla której wybrano szczyt niewielkiego, skalistego wniesienia. W efekcie powstał jeden z najmniejszych fortów Krakowa, rozplanowany na romboidalnym rzucie, z kutą w skale fosą i wyplantowaną w stoku równią ogniową tradytora, sięgającą 50 metrów długości.
Dzięki dwóm wielkim przemianom w sztuce fortyfikacyjnej XIX wieku oraz bogactwu krajobrazu na południe od Wisły, posiadamy dziś w podgórskiej części miasta wyjątkową różnorodność obiektów fortyfikacyjnych, tworzących historycznie system obronny Twierdzy Kraków a dziś zespół zabytkowy i potencjalnie atrakcję turystyczną. Stoi on jednak na skraju zupełnej zagłady, gdyż podstawa, na której został uformowany – czyli krajobraz – podlega od kilkunastu lat atakom, niemającym precedensu w dotychczasowych dziejach miasta. Z jednej strony nieskutecznie realizowane przez władze miasta planowanie przestrzenne a z drugiej agresywna żądza zysku właścicieli gruntów dały łącznie efekt rabunkowej zabudowy najcenniejszych dla dobra publicznego krajobrazów. Pod ciosami kolejnych inwestycji budowlanych znika najważniejszy element spajający historycznie sto kilkadziesiąt obiektów obronnych w jeden system Twierdzy. Element, który jednocześnie stanowi tak potrzebny obszar wypoczynkowy dla rosnącej liczby mieszkańców zanieczyszczonego smogiem miasta. Jest to pas otwartego (niezabudowaniego) krajobrazu przyrodniczo-rolniczego, oferujący oczom zmęczonym zacieśnioną zabudową miasta fenomenalne, dalekie widoki i panoramy, umożliwiający tak bierny, jak i aktywny wypoczynek, osiągalny dla wszystkich. Wraz z nim znika szansa na zdrowy Kraków, w którym komfortowi zamieszkiwania, pracy, przemieszczania się towarzyszy komfort wypoczynku na świeżym powietrzu.