Zasługuje, by go poznać bliżej. I treść jego bogatego życia poświęconego Podhalu i Tatrom. Tatrom, które poznał dopiero, gdy miał 23 lata, ale od razu na zawsze. Dziesięć lat później będąc już księdzem profesorem gimnazjum św. Anny w Krakowie organizował wycieczki młodzieży w Tatry, którymi tak ich zauroczył, że np. jeden z jego uczniów Walery Eliasz Radzikowski został później autorem znakomitego przewodnika tatrzańskiego. Bardzo ważną dziedziną działalności księdza Janoty była też walka o ochronę zwierząt w Tatrach. Wydał w tym celu, własnym sumptem broszurę pt.”Upomnienie Zakopianów i wszystkich Podhalanów by nie tępić świstaków i kóz”. Ten nieco długi i archaiczny tytuł chyba sam mówi, jaką naukę w nim zawarł. Był też w grupie założycieli Towarzystwa Tatrzańskiego, zdobył Świnicę wśród pierwszych.

W 1860 roku, w Krakowie nakładem oficyny Juliusza Wildta wydał „Przewodnik w wycieczkach na Babią Górę do Tatr i Pienin”, na podstawie którego otrzymał doktorat filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Możnaby jeszcze długo wymieniać zasługi i dokonania księdza profesora, ale czuję, że jak to się teraz mówi pada „dobre pytanie” zniecierpliwionego czytelnika, poco u licha wspominam ten starożytny przewodnik wycieczkowy i jego autora. Moja odpowiedź zatem brzmi: bo ta ambitna i trudna wyprawa ma początek na Wzgórzu Lasoty. Na naszym, podgórskim Wzgórzu Lasoty.