W przyszły piątek, 16 sierpnia zaprosimy na nasz coroczny spacer „Liberator nad Zabłociem”, ale już teraz publikujemy niezwykle ciekawe materiały, które otrzymaliśmy od p. Andrzeja Balcerzaka z Australii. Serdecznie za nie dziękujemy!
Jest on współautorem wystawy „Opór, Australijczycy i europejskie podziemie 1939-45”, która przedstawia krótki zarys europejskiego ruchu oporu w którym uczestniczyli Australijczycy. Wystawa trwa w Melbourne w Shrine of Remembrance, miejscu poświęconym pamięci australijskich żołnierzy.
Do jej przygotowania, Andrzej Balcerzak zaangażował Michaela Hammeta, syna Allana Huntera Hammeta, lotnika z załogi Liberatora KG – 933 „P”, który tragicznej nocy z 16 na 17 sierpnia 1944 roku rozpadł się nad Zabłociem. Jak wspomina: „kilka lat wcześniej przez przypadek zapytałem Michaela, który uczęszcza do tego samego kościoła i którego znałem od dawna, czy może słyszał o takiej osobie Allan Hunter Hammet… a reszta to historia.” Dzięki temu spotkaniu jedna z gablot na wystawie została poświęcona bohaterskiemu lotnikowi. Udało się także ustalić szczegółowo jak wyglądały jego dalsze wojenne losy.
Zapraszamy do lektury
Allan Hunter Hammet urodził się w Melbourne 24 lipca 1921. Ojciec Allana, sierżant Rupert Allan Hammet był weteranem Gallipoli z 4-tej Brygady Pogotowia Polowego a matka, Edith Elizabeth Hunter, była nauczycielką w Scotch College, Melbourne.
Allan uczęszczał do szkoły podstawowej w Red Cliffs, małym miasteczku położonym 15 km na południe od Mildury, a następnie do Mildura High School którą ukończył z maturę po czym został zatrudniony jako praktykant farmaceutyczny.
W 1939 roku Allan wstąpił do Royal Australian Air Force (RAAF) i jako jeden z pierwszych trenował w Empire Air Training Scheme (EATS).
W 1940 ukończył kurs operatora radia i strzelca pokładowego po czym został wysłany do Kanady na szkolenie w obsłudze radia i samolotów bombowych.
Po szkoleniu które odbyło się w Calgary i Mossbank, Allan otrzymał odznakę Wireless Operator and Gunner (WAG). WAG to odznaka dla lotników wyszkolonym w obsłudze radia i karabinu maszynowego na pokładzie samolotu.
Wkrótce Allan awansował na sierżanta, a we wrześniu 1941 roku został przeniesiony do 27 Jednostki Operacyjnej RAF na dalsze szkolenia w obsłudze bombowców po czym dołączył do słynnego 460 dywizjonu ciężkich bombowców RAAF.
Dywizjon 460 wykonał więcej lotów i zrzucił więcej ton bomb niż jakikolwiek inny dywizjon ciężkich bombowców w RAF Bomber Command, ale też ten dywizjon poniósł wielkie straty.
Dywizjon 460 był faktycznie zlikwidowany pięciokrotnie w czasie swojego istnienia ze stratą 1017 lotników. Allan ukończył swoją pierwszą rotacje w dywizjonie w najbardziej niebezpiecznym okresie nalotów na hitlerowskie Niemcy. Jego samoloty były wielokrotnie ostrzeliwane. W grudniu 1942 roku, Allan otrzymał Distinguished Flying Medal (DFM) za nadzwyczajna odwagę podczas ataku wroga, kiedy to naprawił aparaturę radiowa i dzięki temu pomógł doprowadzić poważnie zniszczony samolot bez instrumentów nawigacyjnych, do lotniska.
W 1943 roku Allan awansował do stopnia oficera, a w październiku tego samego roku został wysłany do Afryki gdzie szkolił Wolną Armię Francuską w procedurach sygnalizacyjnych i radiowych. W lipcu 1944 Allan został przegrupowany do 178 eskadry bombowców „Liberatorów” z siedzibą w Foggi, we Włoszech. Miesiąc później, słabo wyposażona Armia Krajowa rozpoczęła Powstanie Warszawskie. Powstańcom brakowało wszystkiego, a szczególnie broni i produktów medycznych. Dostawy takich materiałów były pilnie potrzebne.
Stalin nie pozwolił sojusznikom lądować na terytorium kontrolowanym przez Armię Czerwoną, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy, ponieważ w jego interesie było, aby powstanie upadło i ułatwiło komunistom przejęcie władzy w Polsce.
Początkowo brytyjscy szefowie sztabu byli przeciwni skierowaniu samolotów do niesienia pomocy powstańcom, które wymagało niebezpiecznego, 1300 km lotu w jedna stronę, w większości nad terytorium kontrolowanym przez wroga. Po długiej debacie, RAAF udostępnił dywizjony 148 i 178 dla operacji wspomagania Powstania Warszawskiego. Loty, a szczególnie zrzuty wykonywane z niskiego pułapu stwarzały koszmary dla nawigatorów i niebezpieczeństwo dla załóg Liberatorów.
W ciągu 63 dni Powstania Warszawskiego wykonano 182 loty z czego stracono 35 samolotów i załóg polskich, angielskich, australijskich i południowoafrykańskich. 16 sierpnia 1944 r była trzecią warszawską operacją nocną Allana Hammeta. Po zrzucie broni, żywności i leków, wracający Liberator KG-933 został zaatakowany przez niemieckiego myśliwca koło Krakowa. Kiedy już nie było szansy ratunku, dowódca wydal komendę ewakuacji z palącego się samolotu.
Pomimo poważnych obrażeń Alan zdołał otworzyć zsyp bombowy i wyskoczyć ze zniszczonego samolotu. Samolot rozpadł się nad Zabłociem wraz z ciałami lotników: dowódcą Williamem D. Wright, RAF, nawigatorem Johnem P. Liversidge RAAF, strzelcem pokładowym sierżantem Johnem. D. Clarke, RAF. Allan nie wiedział ze dwóm członkom załogi udało się wyskoczyć ze samolotu. Byli to strzelec pokładowy sierżant. F. W. Helme RAF i inżynier pokładowy sierżant L. J. Blunt, RAF. ale niestety zostali schwytani przez Niemców.
Był środek nocy, kiedy Allan wylądował w polu. Ukrył spadochron i ruszył w kierunku pobliskiego lasu wiedząc, że Niemcy będą go szukać. Obandażował rany i pozostał w lesie przez kolejny dzień. Dalej krwawił i zdawał sobie sprawę że jego dni są policzone, jeśli nie dostanie szybkiej pomocy. Z tego powodu zaryzykował zbliżenie się do domu na skraju lasu. Kobieta, która otworzyła mu drzwi była osobą wspomagającą odziały partyzanckie Armii Krajowej. Allan wspominał, że Niemcy podejrzewali tą dzielną kobietę o pomoc partyzantom i zamordowali ja pod koniec 1944 roku.
Allan otrzymał pierwszą pomoc, jedzenie i jak wspominał po raz pierwszy w życiu, wódkę. Rozmowy były na migi. Na atlasie pokazano Allanowi gdzie się znajduje. On wskazał na Anglię, myśląc że jego zbawcy nie uwierzą że jest z dalekiej Australii.
Wysłano po lekarza Armii Krajowej, Kornela Jana Fojcika, mówiącego po angielsku, który profesjonalnie zajął się Allanem. Allan został otoczony przez wszelkiego rodzaju pomoc i życzliwość przez członków Armii Krajowej i przypadkowej ludności.
W tajnej odprawie RAAF, po powrocie do Australii, Allan wspominał do przesłuchującego go oficera, że ludzie których spotkał byli wyjątkowo serdeczni i odważni. Opowiadał jak Polacy przychodzili go odwiedzać w różnych chatach, w których się ukrywał przed Niemcami. Nie mogli się porozumieć ale ich uśmiechy i poklepywania mówiły mu wszystko. Dostawał „drogocenne” papierosy od mężczyzn i kwiaty od kobiet. Od czasu do czasu natknął się na Polaka mówiącego po francusku, a wtedy rozmowa była długa i wymagała tłumaczenia dla innych tam obecnych.
Po drogach, wioskach i polach patrole niemieckie szukały zestrzelone alianckie załogi samolotów. Kilkakrotnie Allan musiał być przenoszony, aby zapewnić mu bezpieczeństwo. Były przypadki że Allan ukryty na wozie pod słomą mijał niemiecki oddział. Wspominał o niezwykle odważnych woźnicach, którzy go przewozili. Gdyby zostali odkryci przez Niemców lub Ukraińców byłaby to pewna śmierć dla nich. Tymczasem rodzice Allana, w Australii, zostali poinformowani przez RAAF że ich syn zaginął w Polsce.
W końcu Allan trafił do Święcickiego dworku pani Jadwigi Wielowieyskiej z domu Suchodolskiej, która doskonale mówiła po angielsku. Jadwiga była wdową po polskim oficerze, Janie Nepomucenem Wielowieyskim, który zginął 10 września 1939 roku pod Lublinem i mamą córeczki Rosemarie urodzonej w sierpniu 1939 roku.
Jadwiga skutecznie wykorzystywała swoja posiadłość dla wspierania partyzantów i Allan zakochał się w tej odważnej Polce ze wzajemnością. Wkrótce się poślubili. Allan wspominał, że podczas jego rekonwalescencji w posiadłości Jadwigi, Niemieccy żołnierze przychodzili odbierać produkty rolne, które folwark był zobowiązany im dostarczać. Allan, uważał za niewiarygodne, że przy dużej liczbie ludzi którzy się kręcili po folwarku, włącznie z robotnikami rolnymi mających świadomość że on się tam ukrywa, nikt nie zdradził tajemnicy.
Allan wyzdrowiał i poprosił o werbunek do polskiego podziemia. Armia Krajowa wyraziła zgodę po warunkiem ze Allan przejdzie szkolenie taktyczne i zapozna się z bronią posiadana przez oddział.
Armia Krajowa wydała mu sfałszowane dokumenty tożsamości i zaświadczenie lekarskie, które pozwoliły mu wyjść z ukrycia. Allan wcielił się w rolę fotografa kolejowego, Stefana Erbe, który z powodu ciężkich obrażeń był głuchoniemy. Armia Krajowa przekazała wiadomość do Anglii, że Allan Hunter Hammet jest z nimi. RAAF z kolei poinformował rodziców Allana w „ściśle tajnej” depeszy że Allan żyje i walczy w szeregach Armii Krajowej.
Grupa do której Allan się przyłączył składała się z około 200 partyzantów, mężczyzn i kobiet, mieszkających w chatach i ziemiankach w lesie około 70 km na północny wschód od Krakowa. Miedzy nimi było 5 Anglików, którzy zbiegli z obozu jenieckiego.
Partyzanci byli uzbrojeni w niewielką ilość broni brytyjskiej zrzuconej przez RAF i wszystko to co mogli zdobyć od Niemców lub Ukraińców – głównie granaty, pistolety maszynowe i karabiny.
Pierwsza akcja Allana odbyła się 20 września 1944 roku, kiedy to oddział dokonał napadu na dworzec kolejowy w celu przejęcia niemieckich mundurów i broni. Akcja zakończyła się całkowitym sukcesem.
Allan zeznał do RAAF po powrocie do Australii: „Polacy mieli takie samo podejście do Niemców i byli całkowicie zjednoczeni w nienawiści do nich. Partyzanci posiadali wszelkie informacje niezbędne do wyznaczenia terminu i miejsca akcji”.
27 września Allan brał udział w napadzie na transport cukru niedaleko od Kazimierzy Wielkiej. Allan wspomniał: „kierownik cukrowni poinformował Niemców, że cukier jest gotowy do wysyłki. Potem podał wszystkie szczegóły partyzantom. Konwój wyruszył pod niemiecka strażą, która została zaatakowana i rozgromiona przez partyzantów. Cukier został zarekwirowany i rozdany miejscowej ludności”.
Niemcy poczynili olbrzymie wysiłki, aby wyśledzić i zlikwidować tę grupę oporu. W październiku niemiecki samolot rekonesansowy zauważył partyzantów. Partyzanci zestrzelili samolot ale pilot zdążył przekazać swoje współrzędne do dowództwa. Niemcy wysłali duży ukraiński oddział, który dogonił partyzantów pod Święcicami. Bitwa była szczególnie zacięta. Dziewięciu partyzantów zginęło, w tym dwóch z pięciu Anglików. Zginęło około 10 żołnierzy Ukraińskich i wielu zostało rannych. Allan wspominał że podczas mroźnych zimowych miesięcy grasujące „grupy bandyckie” terroryzowały i rabowały miejscową ludność. W takich przypadkach jego oddział udawał się w pościg za nimi żeby powstrzymać takie napady.
Armia Czerwona dotarła do okolicy, w której działał oddział Allana w styczniu 1945 roku. Sowieccy żołnierze zabrali Allana i pozostałych trzech Anglików do kwatery głównej Brygady Sowieckiej w Złotym, gdzie dołączyło się do nich jeszcze dwóch Anglików. Pomaszerowali do Miechowa a stamtąd następne 100 km do Częstochowy, gdzie Armia Czerwona zorganizowała miejsce zbiórki dla wyzwolonych żołnierzy alianckich.
W lutym 1945 roku misja brytyjska w Moskwie, w porozumieniu ze Sowietami w Częstochowie, poddała pod dowództwo Allana około 900 brytyjskich, australijskich, kanadyjskich i południowoafrykańskich żołnierzy i lotników. Do tej grupy dołączyła żona Allana, Jadwiga z córką Rosmarie. Allan wspominał, że brak żywności był poważnym problemem i często alianci prosili Polaków o jedzenie. Allan zeznał do RAAF : „To dzięki życzliwości tych Polaków przeżyliśmy, głównie na ziemniakach”
Grupa aliantów pojechała ciężarówkami do Krakowa, gdzie dołączyło do nich jeszcze 30 alianckich byłych jeńców wojennych. Z Krakowa, przez 3 tygodnie szli pieszo, jechali ciężarówkami i pociągami aż dotarli do Odessy. Pod koniec tej trudnej podroży Allan był poważnie chory i wygłodzony. Wspominał że Jadwiga się nim zajmowała i w ten sposób po raz drugi uratowała mu życie.
Cala grupa aliantów była zabrana przez statek z Odessy do Southampton w Anglii, gdzie Allan i Jadwiga sformalizowali swoje małżeństwo w kościele Rzymskokatolickim. Następnie popłynęli do Australii. W Australii Jadwiga urodziła bliźniaków: Peter i Michael. Po zwolnieniu z RAAF Allan wraz z rodziną przeniósł się do Mildury, gdzie pracował jako sekretarz Komitetu ds. Repatriacji Okręgu Mildura. Później wykonywał różne prace w okolicach
Murray River i często zmieniał miejsca zamieszkania. W latach 1960’tych Allan pracował jako agent nieruchomości głównie w Mt. Waverley, Melbourne. Ostatecznie Allan Hunter Hammet przeniósł się do Pambula w Nowej Południowej Walii, gdzie zmarł 29-tego października 1981 roku w wieku 60 lat.
Napisane przez Andrzeja Balcerzaka z Melbourne na podstawie oficjalnych archiwów RAAF i informacji dostarczonych przez pana Michaela Hammeta, syna Allana Hunter Hammet. © Andrew Balcerzak 2018
Ilustracje:
- Gablota na wystawie w Shrine of Remembrance
- Oficjalne fotografia Allana Huntera Hammeta
- Distinguished Flying Medal
- Fragmenty duraluminium z wraku Liberatora KG-933 przywiezione przez Allana Hammet’a do Australii na pamiątkę
- Medale Allana Huntera Hammeta
- Kopia fałszywych dokumentów Allana Hammet’s na nazwisko Stefan Erbe.
- Autor Andrzej Balcerzak (z lewej) z Michael Hammet, synem Allana Huntera Hammet’a w Shrine of Remembrance po oddaniu pamiątek na wystawę.