Niedaleko od Dworca Głównego, tylko pięć przystanków tramwajem zaczyna się inny Lipsk. Miasto w mieście, z wyraźnymi wciąż śladami historycznych burz, jakie przetoczyły się nad tą częścią Europy. Tuż za rzeką, po zachodniej stronie Lipska, znajdują się dzielnice Lindenau i Plagwitz, dawne przedmieścia, posiadające tysiącletnią tradycję. To tu znajdowały się gospody przy Via Regia, gdzie można było odpocząć przed przekroczeniem rogatek miasta. Tutaj, pod trzema lipami, odpoczywał Napoleon, rozpamiętując przegraną bitwę. Tu też, podobnie jak w Podgórzu, nastąpił gwałtowny rozwój przemysłowy w połowie XIX wieku. Odlewnia żeliwa, tramwaj konny, później elektryczny, gazownia miejska, nie dziwi, więc, że Lindenau stało się łakomym kąskiem i w końcu nie uniknęło wchłonięcia przez lipską metropolię. Później mogło być już tylko gorzej. Naziści odebrali Żydom ich mienie, bombardowania zniszczyły duże połacie zabudowań, komuniści odbudowywali byle jak, następowała degradacja zachowanej substancji, a po zjednoczeniu Niemiec większość mieszkańców ruszyła na zachód porzucając i tak nie swoje dobra.

 

Rainer Muller (Stowarzyszenie Lindenauer Stadtteilverein e.V.), nasz przewodnik, dusza tego miejsca, opowiedział nam anegdotę o kamienicy, która groziła zawaleniem i postanowiono ją rozebrać. Udało się znaleźć w Nowym Jorku żyjącą właścicielkę, osiemdziesięcioletnią staruszkę, której wysłano rachunek za rozbiórkę. Do władz miejskich wpłynął list o takiej treści: „Naziści zabrali mi dom, komuniści zrujnowali i nie oddali, w go zburzyliście i jeszcze każecie za to zapłacić?”

W tej chwili trwa rewitalizacja dzielnicy. Mieszkańcy chcą żyć przy ulicach o małym natężeniu ruchu i przestrzeni wypełnionej zielenią. Spory wiążące się z pracami nad planem miejscowym bardzo przypominają nasze. Zieleń czy supermarket?  

 

Centrum Lindenau stanowi trójkątny(!) rynek. Na ulicach widać mało samochodów, za to powszechne są rowery. Dostępność ścieżek rowerowych, tramwajów i autobusów powoduje, że miasto wydaje się ciche i przyjazne.

 

Miasto chętnie oddaje w dzierżawę mieszkania i całe obiekty. Studenci, w zamian za remont, mogą wynająć lokum za 1 Euro! Dzielnica zaczyna żyć kształtowana przez ludzi niebojących się wyzwań, myślących nieszablonowo.

Symbolem zmian, przywracania dzielnicy do roli przyjaznego, swojskiego miejsca są kompozycje tworzone na ścianach domów. Elewacja pomalowana we wzorek tapety, lampki nocne, klomby w kształcie sypialnianego łoża, elementy małej architektury udające meble.

 

Na rogu nietypowa księgarnia, w której nie kupuje się książek, ale je tworzy. A właściwie piszą je dzieci. Piszą je dla siebie, dbając jednocześnie o treść, szatę graficzną, ilustracje, oprawę. Tu treść może być dowolna, formy przemieszane, wydane w nakładzie jednego egzemplarza, a czytać można o każdej porze dnia i nocy, przystając na ulicy przy witrynie księgarni.

 

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Poznawaliśmy dawną stolicę Saksonii w trakcie Dni Krakowa w Lipsku. Po raz pierwszy organizacje pozarządowe zaprosiły do siebie przedstawicieli – swych odpowiedników z Krakowa. Była to okazja do przedstawienia swoich stowarzyszeń, osiągnięć, problemów, potrzeb i nawiązania kontaktów. Serdeczne podziękowania składamy Pani Magdalenie Ermlich (Bildungswerk Sachsen der Deutschen Gesellschaft e. V.) oraz Panom Ferdynandowi Nawratilowi (Nowohuckie Centrum Kultury) i Jackowi Balcewiczowi (miesięcznik Kraków) za ogrom pracy związany z organizacją projektu.