22 lipca 2019 obchodziliśmy 75. rocznicę wymordowania ostatnich Polaków, będących więźniami w karnym obozie Służby Budowlanej. Z tej okazji przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej oraz władz wojewódzkich przygotowali skromną uroczystość upamiętniającą ofiary tamtych wydarzeń. Na zbiorowej mogile ofiar pomodlono się, złożono kwiaty i zapalono znicze.
Stowarzyszenie PODGORZE.PL zaprasza jak co roku, w przededniu Wszystkich Świętych do wspólnego zapalenia zniczy. Wkrótce będziemy informować o szczegółach.
Przypomnijmy, karny obóz pracy Służby Budowlanej (tzw. Baudienstu) powstał w 1942 roku na terenie funkcjonującego wcześniej kamieniołomu Liban. Więziono w nim głównie osoby, które próbowały uciekać z Baudienstu lub z innych miejsc pracy przymusowej, a także te skazane za uchybienia i wykroczenia w pracy. Pracowali oni na terenie kamieniołomu od trzech do siedmiu miesięcy przeważnie w bardzo ciężkich warunkach .
Latem 1942 w obozie przebywało 800 osób. Od 1943 roku przeciętny stan obozu wynosił 100-180 osób. Ogólną liczbę więźniów, którzy przeszli przez obóz szacuje się na około 2 tysiące. W lipcu 1944 w wyniku zbliżającego się frontu Służba Budowlana praktycznie przestała istnieć, likwidacji uległ również obóz w Libanie.
W lipcu 1948 roku obok zbiorowej mogiły odsłonięto wykuty w skale pomnik z tablicą pamiątkową poświęconą wszystkim męczonym i zamordowanym.
„Po pewnym czasie ukrywania się w listopadzie 1942 r. zostałem aresztowany, bestialsko pobity, okaleczony (wybito mi przednie zęby) i osadzony w karnym obozie pracy „Liban”. W kuźni obozowej przykuto mi łańcuch do nogi o ogniwach grubych na palec, długości 2 metrów i wadze 30 kg. Łańcuchy takie służyły do spinania ładunków drewna na wagonach – lorach […] W dzień podczas pracy łańcuch przy ciągłym ruchu ocierał nogę w kostce i pozostawiał głębokie nigdy niegojące się rany, które nie było czym opatrywać. Na około 400 więźniów było 6 zakutych w łańcuchy uznanych jako niebezpiecznych przestępców. Na noc „łańcuchowych” przykuwano do żelaznego słupa na zewnątrz baraku, na zimnie i deszczu nieraz przez kilka dni.
Przez 17 miesięcy pobytu w obozie wykonywałem katorżniczą robotę w kamieniołomach przy rozbijaniu skał, którego urobek pchałem wózkiem do pieca, a wypalone gorące jeszcze kamienie wapna ładowałem do wagonów. Była to straszliwa dyscyplina. Mordercze tempo pracy po 12-14 godzin na dobę bez świąt i niedziel.
Głodowe racje żywnościowe, prymitywne legowiska do spania na zbutwiałej słomie w nieopalanych barakach – szopach, zawszone łachmany, pod które podkładało się worki papierowe jako ochronę przed zimnem, a nade wszystko ustawiczne znęcanie się niemieckich oprawców. Kara chłosty, bunkier, bicie gumową pałą, bykowcem, stylem od łopaty po głowie, rękach, plecach, gdzie popadło.”
Antoni Bałazy z obozu karnego „Liban”
Cytat pochodzi: z BAUDIENST Służba Budowlana w Generalnym Gubernatorstwie 1940-1945 (www.fpnp.pl)