Jak odnotował Cez w „zmianach” u zbiegu Piwnej i Józefińskiej, tuż obok Szkoły Muzycznej, powstał ogromny, tajemniczy mural. Dziennik Polski donosi, że autorem jest włoski artysta street art o pseudonimie Blu, a dzieło powstało jako część ArtBoom Tauron Festiwalu. Taśma ochronna z logo Krakowskiego Biura Festiwalowego wydaje się to potwierdzać.
Murale Blu można oglądać niemal na całym świecie – w stolicy Kolumbii i Peru, w Los Angeles, a także wielu europejskich miastach takich jak Berlin, Lizbona czy Madryt. Podgórski mural to nie pierwsza praca Blu w Polsce – murale jego autorstwa można znaleźć we Wrocławiu i Warszawie. Więcej projektów, w tym ten warszawski można obejrzeć na oficjalnej stronie Blu.
Podgórski mural nawiązuje do tematyki religijnej – przedstawia tłum wpatrujący się w dzwon-megafon opatrzony pieczęcią papieską. Po lewej stronie widnieje napis „Never Follow”. Zapraszamy do obejrzenia galerii.
W Stowarzyszeniu PODGORZE.PL zdania na temat muralu będą zapewne podzielone ;), a jak Wam podoba się kamienica pomalowana przez Blu?
Jak dla mnie jest to skandaliczne !! zaczyna się!.Jest to na pewno wstęp do wymalowania tam w przyszłości reklamy komercyjnej, a owe „dzieło” jest pewnego rodzaju sondą, jak ludzie na to zareagują. Drugie Wygoda Travel
@ Komórkowiec.
Pudło. Niedługo do tej ściany zostanie dobudowana kamienica. Dosyć paskudna zresztą.
A, sorry – moje pudło – to nie ta ściana.
Fantastyczna rzecz! Przestrzeń miejska dzięki takim projektom w końcu staje się coraz ciekawsza. Świetny pomysł na uatrakcyjnienie miejsc, które „straszą” swym wyglądem i potencjalnie stanowią złą wizytówkę Podgórza. Niekoniecznie podchodziłabym do tego tak sceptycznie 🙂
Słuchajcie! Ten projekt jest super. To jest wypełnienie szarej przestrzeni tej części Podgórza. Jeżeli nasza dzielnica ma żyć, to powinna mieć miejsce dla artystów nowego pokolenia i miejsca, które się tworzą jak Fabryka, Cricoteka… Osobiście nie podoba mi się treść tego murala ale to nie znaczy, że nasza dzielnica ma szanse na bycie czymś więcej niż komercyjny „Rynek Główny” czy knajpiany „Kazimierz”.
Jak widać cała komercja wkraczająca do Podgórza rozpełznie się od ul Nadwiślańskiej i Staromostowej.
A na tej ścianie powinien być namalowany pies załtwiający swoje potrzeby, bardziej oddawał by klimat tego miejsca.
Fantastyczny mural. Miłe zaskoczenie – zaciekawienie, uśmiech, ach taki miał pomysł! tak to widzi! Taki krótki dialog z kims kogo się nie zna i z kim z dużą przyjemnością „zamieniło się zdanie” i rozstaje się w lepszym nastroju niz sie było przed spotkaniem.
Kiedy mieszkałam w Nowym Jorku przechodząc przez Central Park widziałam na asfaltowych ścieżkach napisy kredą pozostawione przez nieznanego mi happeningowca jak to: „Listen! Don’t judge! Premature judgement kills curiosity”. Tak je polubiłam, że przechodząc każdym następnym razem szukałam ich zwrokiem. Czym mnie dzisiaj zaskoczy? Duża przyjemność znaleźć niespodziewanie coś błyskotliwego, dowcipnego, zabawnego. To jak przyjemność „obcowania” z kimś bystrym.
Fantastyczny pomysł! 🙂
No dobrze. Ale ja nie kumaty. Może ktoś mi wyjaśni, jakie jest przesłanie tego dzieła. Never follow?
Niedobrze, fatalnie – obrzydliowść. Mural jest antypapieski, antyklerykalny – kolejna prowokacja w Krakowie. Przedstawia dzwon z emblematami Watykanu, jako propagandową tubę, której słucha bezimienny tłum. Dla wyjaśnienia swego dzieła artysta dodał „never follow” u dołu. Tymczasem było dokładnie na odwrót – to właśnie Jan Paweł II dał ludziom poczucie własnej podmiotowści i godności w czasch komunistycznej siermięgi.
Gdy w latach 50-tych moją babcię – ubogą chłopkę, z 10 dzieci władza ludowa wyrzuciła z własnego domu, przyjął ją ksiądz na swojej plebanii. Niedługo potem znowu musiała szukać domu, bo UB zabrało księdza na przesłuchanie, z którego już nie wrócił.
Niech artysta lepiej pozna historię Polski zanim zacznie wypowiadać się na tematy społeczne w Polsce.
Panie i Panowie, to może być prowokacja!!!
Być może stosunek tego artysty do praktyk religijnych można nieco bardziej rozjaśnić oglądając inne jego prace. Wrzućcie sobie w wyszukiwarkę: blu food religion.
Być może.
Plastycznie bardzo dobre, ale oczywiście równie ważna jest tu treść. Spróbujmy ją odczytać – to ważne.
Moim zdaniem ten mural wcale nie jest antypapieski ani antyklerykalny. W odniesieniu do osoby Jana Pawła II rzekłbym nawet, że wręcz przeciwnie. Przynajmniej jeśli chodzi właśnie o podmiotowość.
Proponuję spojrzeć na to dzieło z trochę innej strony…
@Damian: a co w takim kontekście oznaczać może „never follow”?
@parkowa: pochodzenie napisu „never follow” nie jest do końca wiadome, na początkowych zdjęciach muralu go nie ma,pojawił się dopiero po jakimś czasie…fakt, że dodaje on muralowi znaczenia antyklerykalnego…
bardzo się cieszę, że BLU poszedł w taką symbolikę, warto się zastanawić nad ślepym podążaniem za głosem kościoła…oczywiście konserwatyści będą bojkotować, jak zwykle! aaa i proszę pamiętać, że street art to forma sztuki, sztuki która ma przekaz…porównywanie jej do „sondy” czy tandetnej „propagandy” jest wielce nie na miejscu…ludzie! otwórzcie oczy, bo na razie przypominacie ten szary bezimienny tłum ;/
Traktowanie wierzących i słuchających głosu Ojca Świętego jako szary, bezimienny i ogłupiony tłum – to dopiero ślepe podążanie za lemingową propagandą. 😛
Jakież to proste: kontestować, kontestować i kontestować – ale co dawać w zamian?
Czyli kluczowa jest sprawa napisu „never follow” – kiedy się pojawił i dlaczego. Warto chyba się tego dowiedzieć, skoro to on decyduje o jednoznacznie antyklerykalnej wymowie murala.
(O tym, czy jest ona „słuszna” chyba nie należy dyskutować w tym miejscu, bo to nie jest forum dyskusji ideologicznych.)
Rozmawiałam z Panią Małgorzatą Gołębiewską (dyrektor artystyczną ArtBoom Tauron Festival). Sprawa „Never follow” wygląda tak:
Napis nie pochodzi od Blu. Pojawił się na muralu dzień po ukończeniu dzieła. Autor widział go, ale nie wyraził życzenia, by został usunięty.
Jednoznaczność przekazu (formułowanie propagandowych haseł) zupełnie nie odpowiada charakterowi otwartej na interpretacje twórczości Blu. Artysta uznał jednak zapewne, że w przypadku sztuki tego rodzaju trzeba się liczyć z ingerencjami widzów, „użytkowników przestrzeni miejskiej”, jak to się mówi 🙂 Faktem jest, że dopisek wygląda trochę jak integralna część dzieła – ale trzeba mówić wszystkim zainteresowanym, że NIE JEST.
Tak jak ktoś napisał – technicznie rzecz ciekawa. Popatrzyłem na stronę Blu i wydaje mi się, że mocno inspiruje się on twórczością Boscha – te wszystkie potworki i dziwnostki, choć oczywiście mniej kolorów (dominują wypełnienia bielą, bo pewnie najłatwiej tak wykończyć murale o dużych powierzchniach).
Natomiast jeśli chodzi o treść (na tyle, na ile ja ją odczytuję) wydaje mi się miałka i bardzo łatwa. Bo bardzo łatwo przypinać Kościołowi Katolickiemu i katolikom łatki, a trudno zaproponować i wypromować swoim życiem sensowną alternatywę dla wiary i wartości przekazywanych przez Kościół.
Nie podoba mi się tworzenie w przestrzeni publicznej i za publiczne dzieł, które jakby na nie nie patrzeć są propagandą jakiegoś stanowiska, w mojej ocenie kontrowersyjnego. Wszystko to bez żadnego porozumienia z mieszkającymi to ludźmi.
Dzieła pokazywane krakowianom (za ich pieniądze) przez twórców Art Boom nie po raz pierwszy budzą zastrzeżenia (warto przypomnieć rozbijanie samochodu czy „AuschwitzWieliczka”, które kosztowały pewnie kupę forsy, a ich wartość jest jasna chyba tylko dla twórcy i wąskiego grona „zanwców”). Problemem tej sztuki jest jej straszliwa hermetyczność jej języka i widzę w tym poczucie wyższości i narzucanie przez „znawców” standardów estetycznych wszystkim wokół, za publiczne pieniądze i do tego niezależnie od ich woli.
W pewnym symbolicznym sensie, może to nawet sam Blu i grupa twórców i krytyków stanowi obsługę muralowego megafonu.
@Kuba: Bardzo trafne.