13 kwietnia br. w podziemiach Cafe Molier o godz. 19.00 (miejsce przyjazne niepełnosprawnym!) odbędzie się promocja piątego już tomiku wierszy podgórskiego poety Pawła Kękusia. Wybrane utwory z tomu Na szlakach słowa  będzie czytał  Jakub Kosiniak, zaśpiewa Magdalena Urbańska, a poprowadzi spotkanie – pisząca te słowa. Zapraszamy wszystkich, którym brakuje optymizmu do walki z codziennością. W poezji Pawła jest go wiele…

 

Już od pierwszego tomiku w poezji Pawła Kękusia było zarezerwowane miejsce dla nadziei. W „Wodospadach miłości” nadzieja – trzeci element wielkiej trójki (obok mocno wyartykułowanej wówczas wiary i miłości)– został zredukowany do promyka i znaku. Ograniczona rola nadziei nie była bynajmniej wynikiem braku woli – tej podmiot liryczny, tożsamy na tym poziomie analizy z autorem, miał zawsze w zapasie – lecz świadomości istnienia fizycznych ograniczeń. Opisując podróż do wnętrza w “Horyzontach marzeń” podmiot przywołał metaforę łódki żeglującej po oceanie życia. Promyk nadziei awansował do rangi wioseł, które umożliwiały podmiotowi dopłynięcie do tytułowego horyzontu marzeń. Niedawne jeszcze ograniczenia zaczęły być stopniowo przełamywane, dlatego i nadzieja mogła odezwać się pełniej. A poeta mógł zaufać własnej sile. I zaufał jej, bowiem z każdym rokiem i każdą kolejną książką wzrasta jego duchowa moc. W tomiku, który Państwo trzymają w rękach, nadzieja nie tylko przemówiła pełnym głosem, ale i zaistniała na wielu poziomach znaczeń.

 

W przestrzeni nadziei…

 

Początkiem wszystkiego jest miłość. Nadziei także. Uczucie skierowane do konkretnej osoby procentuje wiarą, nadzieją i miłością ku wszystkim ludziom. Może dlatego, nadzieja na bycie z ukochaną jest tym, czego podmiot liryczny nie chciałby nigdy utracić („Nie odbieraj mi nigdy nadziei”). Autor wierszy czerpie inspiracje z przeszłości, wrażeń codzienności, marzeń, wyobraźni, snów… Dzięki samoakceptacji i wyciszającemu działaniu czasu tematy utworów stają się coraz bardziej uporządkowane, a oczekiwania wobec dorobku poetyckiego stale rosną. Obfite źródło nadziei gwarantuje jej nieustanny rozwój. Jednak nie zawsze ma ona postać źródła. Z upływem czasu narasta i wówczas zmienia percepcję i każe kroczyć wytyczoną drogą, co dzień ku innemu horyzontowi. (Znamienne – dwa lata wcześniej horyzont był tylko jeden!) Niekiedy autor przekracza w procesie twórczym ukryte wrota nadziei – inicjujące wejście w nowy świat poetyckiej wyobraźni. Innym razem otwiera ona przed nim swoje wnętrze. W przestrzeni nadziei jest miejsce na wszystkie – pozostające dotąd bez odpowiedzi – pytania ontologiczne. Umieszczenie ich tutaj rodzi… nadzieję na znalezienie w przyszłości odpowiedzi. Nadzieja wieńczy drogę twórczych poszukiwań – na lepsze jutro.

W poezji Kękusia nadzieja bywa upostaciowana. Jest jedną z rąk (obok wiary) podmiotu lirycznego. Obie – napędzają koło optymizmu – znaku rozpoznawczego krakowskiego poety. Pisaniu wierszy towarzyszy blask twórczej nadziei, ale i blask świecy przypominający motyla o skrzydłach anioła nadziei. W świecie myśli autor podróżuje na tratwie splecionej z cienkich nitek nadziei. Wystarczająco mocnych, by płynąć dalej. A myśli te mogą przybierać barwę nadziei. Czyż może istnieć kolor piękniejszy…?

Nadzieja jest zatem początkiem i końcem, detalem i całością, istnieje w czasie i poza nim, istnieje w przestrzeni, sama będąc przestrzenią… Rodzi się, jest, zmienia swoją postać, będzie. Wszechobecna w poezji Kękusia nadzieja dochodziła wolno do głosu. Jej promyki i wiosła były testowane, najpierw w psychologicznej, a potem poetyckiej praktyce. Gdy wzmocniły wrodzony optymizm poety, a czytelników napełniły radością, nadszedł czas na zanurzenie się wszystkich w przestrzeni nadziei. Autor już wie, że będzie tworzył do końca swoich dni. Że bycie poetą jest wyborem świadomym i całkowicie realnym. Czytelnicy zaś wiedzą, że w chwilach trudnych zawsze mogą sięgnąć po poezję Pawła Kękusia, by ożywić swoją wiarę, obudzić nadzieję i poczuć powiew miłości.