Ja te zabytki mam na co dzień, wystarczy, że wyjdę z domu, ale ile osób mija je obojętnie, albo nawet nie ma o nich pojęcia. Zwłaszcza dzieci, które dopiero nabywają wiedzę o ulicach, regułach przechodzenia przez jezdnię, z czasem dopiero o tym, co obok lub wyżej.

Ale mogą przecież o tym wszystkim dowiadywać się równocześnie. Jak?

Gdy obdarowywałam znajomych kubkami z logo naszej strony, nie zdawałam sobie sprawy z ich „siły rażenia”. Obiekty przedstawione graficznie na stronie, a potem na kubkach są tak rozpoznawalne, że dzieci moich obdarowanych znajomych na przykład wyglądając z okna tramwaju na ulicę wykrzykują: czy to figura Boga Ojca z twojego kubka mamo? A co to za brama i dokąd, bo na kubku mało widać? A ten Kościółek na górze to ten sam? I tak dalej aż do „końca kubka”. Czasem jeszcze pada pytanie o Czarną Panią z Krzemionek, i czy aby nie mieszka ona w tym jakimś czerwonym budynku, tak w tym forcie i dlaczego do Kościółka św. Benedykta można wejść tylko raz w roku na Rękawkę.

Trudniej mówić o Krzesłach i na teraz musi starczyć odpowiedź, że są pomnikiem dla ludzi, którzy tu kiedyś żyli.

Radością są też, zwłaszcza dla moich „starych” koleżanek, byłych Podgórzanek, magnesy na lodówkę: Kopiec Krakusa, pod którym się bawiły, czy Kościół św. Józefa, w którym były chrzczone. I liczą na uzupełnienie kolekcji. Obiecałam im to i dotrzymam obietnicy po najbliższych Podgórskich Targach Rzeczy Wyjątkowych.