22 czerwca br. w Piwnicy Artystycznej Alicji Tanew (ul. Czarnowiejska 93) odbył się pierwszy z wieczorów promujących najnowszy tomik wierszy Pawła Kękusia. Dusza pragnie skrzydeł jest już czwartą książką opublikowaną przez podgórskiego poetę. Tak jak w poprzednich (Wodospady miłości, Horyzonty marzeń, Oddałem serce mej Wisełce) podmiot liryczny, w znacznej mierze tożsamy z autorem, udowadnia, że siła ducha jest w stanie pokonać wszelkie fizyczne ograniczenia. Wiersze Pawła Kękusia są ratunkiem dla tych, którym zabrakło optymizmu i nadziei, by śmiało podejmować wyzwania stawiane przez życie.


Pytania stawiane sobie

Pytania są nieodłącznym elementem najnowszego tomiku Pawła Kękusia. Są dziećmi nocy (Ciemność zakuta w przestrzeni / rozwiązuje worek z pytaniami). Tak narodzone, nie ewokują jednak dramatu. Przeciwnie, w otoczeniu skupienia i modlitwy, dają pewność, że istnieje Bóg, który zna wszystkie odpowiedzi, a pytającym odsłoni taką ich część, jaką będą w stanie udźwignąć. Pytania padają wprost w wierszu pod takim tytułem. I tylko pozornie pozostawione są bez ciągu dalszego. W rzeczywistości każde następne otwiera kolejne dno i przybliża domyślny podmiot wiersza do rozwiązania. Tylko czy on zechce je dostrzec? Pytania pojawiają się w wielu innych utworach i – zazwyczaj – stoi za nimi odpowiedź. I jest jeszcze tak, że odpowiedź poprzedza pytanie (W gęstym roju pytań, / inaczej niż inni, / znam odpowiedź i wiem, że warto jest słuchać), które nie zostaje zadane. Ta pewność podmiotu nie wynika z pychy, przeciwnie, z wiary, że naszym losem nie rządzi fatum. Niejednokrotnie całe frazy wierszy są odpowiedziami na pytania, które autor zadawał sobie. Pytał, by spojrzeć na swoje życie, a w jeszcze większym stopniu na twórczość, z dystansem. By wejść na nowy wyższy etap analizy rzeczywistości, poezji, siebie…
Metarefleksja poetycka towarzyszy wierszom Kękusia od pierwszego tomiku. Pisania o pisaniu, gdy się pisze świadomie, nie sposób uniknąć. Unikać nie trzeba. Z pozoru wiersz taki wydaje się nie mieć samodzielnego życia, lecz towarzyszy tylko czemuś, komuś, trwa w czasie… Z pozoru. Już na powierzchni widać proces, który wywołuje zamęt w myśleniu o poznanych dotąd wierszach autora. Zanurzając się pod jego powierzchnię nierzadko natrafiamy na burzę. I zaczynamy patrzeć inaczej. Inaczej patrzy też poeta, bowiem i jemu takie wiersze są potrzebne. Zaryzykuję tezę, że Paweł Kękuś bez kilkunastu metapoetyckich wierszy byłby autorem innej Duszy pragnącej skrzydeł.

Poeta Paweł Kękuś i aktor Jakub Kosiniak interpretujący wiersze Pawła, fot. B.A.Symołon

Tytułowy wiersz ukazuje podmiot niepogodzony z ograniczeniami wynikającymi z przemijania. Zmianom – na wzór Doriana Gray`a – ulegają fotografie (wyblakłe fotografie porysował czas), pragnąca dusza poety zyskuje skrzydła, które ofiarowują jej wiersze. Bycie poetą chroni przed anonimowością, rodzi ludzką życzliwość. Pisanie poprzedzone jest oczekiwaniem na znak rozpoczynający nową historię (Kreując przestrzeń). Czas właściwej kreacji nie jest czymkolwiek skrępowany. Biegnie swoim rytmem od początku do końca. To przestrzeń rzeczywistej wolności poety. Poszukiwania poetyckie chronią przed jednorodnością, dając tym samym szansę rozwoju. I choć towarzyszy temu świadomość, że szczyty – oddalone zaledwie o kilka słów pozostaną w pękniętym świecie nieosiągalne – nie niweczy to sensu pisania w ogóle. Przeciwnie, warto – jak pisze poeta – wypełniać przestrzeń ciszą zdjętą z pióra. Poezja wymaga skupienia, zatrzymania się w codziennym pośpiechu, inaczej nie zostanie zrozumiana. W Odciśniętych słowach autor wylicza rzeczy migotliwe, które powinny trafić do poezji, gdyż rodzą emocje, a tylko wiersze pisane emocjami mają swoją odrębność, indywidualność i niepowtarzalność. Potrzebna jest jednak ostrożność. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo wymknięcia się słów spod władzy rozumu (Skorodowany impas). Kękuś sam wprowadził radykalne ograniczenia w tematyce swoich wierszy (Połowa). Tylko połowa świata zawirowana, zapętlona i milcząca pociąga krakowskiego poetę. To co za proste, pozbawione metafizyki, za głośne jest udręką dla ducha. Poeta nie sięga także po „słowa brudne”. Te samoograniczenia idą dalej: Wybór pomiędzy brakiem zrozumienia / a próba bycia sobą / w każdym napisanym słowie. Autor Duszy nie widzi możliwości wypracowania wspólnej przestrzeni, w której bycie zrozumianym nie ograniczałoby bycia sobą. Dzisiaj może szukać tylko tematów zastępczych. Poeta doskonale rozumie, że wolność to wybór, a nie samowola.
Podmiot liryczny, po poetyckim przewartościowaniu, wkroczył także w inny czas. Czas spokoju. Upływające dni i czysta analiza faktów złagodziły ból. Do przeszłości należy rozsypane w popiół, przy wtórze płaczu bliskich, alter ego poety. Choć powraca echem każdego dnia i przypomina o jego nieprzystawalności do rzeczywistości, uczy także, że warto być dobrym, gdyż ono zapisane zostaje w kamieniu, że niestrudzenie należy poznawać świat, bowiem każda chwila może być ostatnia i że warto wędrować drogą ku Bogu, jakkolwiek byłaby trudna (Giewont).
Zmiany zachodzące w poezji Kękusia można czytelnie prześledzić na przykładzie złotych myśli. W Wodospadach miłości przysłowia stanowią często punkt wyjścia lub odniesienia dla wielu utworów. W Horyzontach marzeń nierzadko stanowią puentę wiersza czy zyskują autonomiczne życie jako aforyzmy. W Duszy pragnącej skrzydeł są aforyzmami o ogromnej sile nośnej i artystycznej. Ostatni (Tęsknota jest ptakiem schwytanym w sidła czasu) to skondensowana do granic pojemności metafora. Poeta idzie jeszcze dalej – tworzy nowe metafory dla dobrze znanych zjawisk (dla przykładu: „kłamać jak z nut” skutecznie zastępuje „kieszeniami wypchanymi obłudą”). Co przyniesie czas przyszły…?

Autorka recenzji otwierająca wieczór podgórskiego poety, fot. J. Kękuś