Jarek Kajdański alarmuje: Przesyłam odpowiedź Wydziału Architektury UMK na pismo Rady Dzielnicy XI z uchwałą, która wnioskowała o cofnięcie zgody na budowę os. Pod Dębami [[download id=”39″] [download id=”40″] [download id=”41″] [download id=”42″]].

Jest to ze strony Urzędu protekcjonalne podsumowanie naszej walki o utworzenie Parku Duchackiego, gdzie przytoczono wreszcie wszystko co mają wobec Parku – mają 6 wuzetek i 2 w drodze. Wszystkie otaczają Park coraz szczelniejszym kordonem zabudowy.

Proszę zwrócić uwagę na wuzetkę 4. w kolejności (zaznaczono kółkiem), która dotyczy os. Pod Dębami. W podsumowaniu na str. 2 podano, że „W każdym procedowanym przez tutejszy Urząd postępowaniu (…) zwracano się (…) o opinie do Rady Dzielnicy” – co reguluje zarządzenie Prezydenta Miasta z 30.04.2007r. Tymczasem w przypadku os. Pod Dębami zwrócono się do Rady Dzielnicy tylko wówczas, gdy procedowano niższą zabudowę, na którą wydaliśmy opinię negatywną, a gdy (za sprawą inwestora, który widział bezwład i bezwolę Urzędu) podniesiono zabudowę do bloków 11-piętrowych – o opinię nie zwrócono się wcale. Nie było zatem żadnych konsultacyjnych spotkań z inwestorem, na które powołuje się podpisana pod pismem wicedyrektor Wydziału Architektury Jadwiga Warat-Hapońska. Czy Rada Dzielnicy jako pozbawiona osobowości prawnej może zwrócić się… przeciwko Urzędowi Miasta o złamanie przepisów? Napisano także, że negatywna opinia Rady Dzielnicy nie stanowi podstawy do wydania decyzji odmownej. Słowem nie znaleziono (nie umiano znaleźć) żadnych podstaw do tego, aby nie wydać zgody na budowę, nawet gdyby trzeba było bronić takiej decyzji przed sądem administracyjnym. Na wokandzie po stronie magistratu stanęłaby wówczas cała społeczność Parku Duchackiego, ze stowarzyszeniami ekologicznymi i lokalnymi, i wszystkimi vipami, którzy wsparli naszą walkę, i mieszkańcami, których reprezentuje Rada Dzielnicy. Przykład współpracy z nami Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody pokazuje, że można wybronić każdą sprawę, jeśli się chce i ma do tego kompetentnych ludzi. Pytanie: czy władza samorządowa ma bronić woli mieszkańców i wypracowanej (gdzie ona jest? w portfelach inwestorów?) wizji naszego miasta i najbliższej okolicy, czy purystycznie trzymać się przepisów? Urząd poucza, że czeka tylko na argumenty, aby nie wydać zgody, ale sam takich argumentów nie wytwarza, a wręcz staje im na przeszkodzie.

Na str. 3 pouczono nas, że jednym ze sposobów na ochronę terenu wartościowego pod względem przyrodniczym jest (uwaga!) uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Czyli zawrócono nas do punktu wyjścia sprzed lat, gdy kierowaliśmy (poparte przez kogo tylko się dało) wnioski do Biura Planowania Przestrzennego UMK o sporządzenie takiego planu. Wówczas udzielono nam odpowiedzi, że nie można robić planów tam, gdzie już są wydane wuzetki. I tak koło się zamyka – ze szkodą dla miasta, jego piękna, historii i mieszkańców. Na koniec apeluję przede wszystkim o to, aby w budżecie miasta na rok 2011 znalazł się zapis o wykupie terenu pod Park Duchacki, na podstawie umowy zawartej z Pełnomocnikiem rodziny pp. Bemów, która zaoferowała Miastu sprzedaż części terenów podworskich. Jarosław Kajdański (więcej informacji na stronie Parku Duchackiego na Facebooku http://www.facebook.com/group.php?gid=275088210201)

W dawnym parku dworskim zbierają się lisy. Dozorca z budowy Osiedla pod Dębami twierdzi, że w okolicy krąży 5 lisów. Stanisław Bem słyszy w nocy ich szczekanie pod „starym dworem”. Zwierzęta dają znać, że będą  bronić parku. Sarny, kuny, łasice, jeże, dziki, motyle, płazy, gady i ptaki. 22 grudnia po Wigilii w Klubie Osiedlowym przy Malborskiej 98 (jej początek o godz. 17.00) około godz. 20.00 zbierzemy się pod choiną koło Bemów. Pójdziemy tam z pokarmem dla zwierząt, z ozdobami choinkowymi, z życzeniami parkowymi. Poczuwamy razem z drzewami, zwierzętami, pośpiewamy kolędy. Taka Wigilia „obrońców parku”. Pogadamy z lisami co robić, jak przetrwać. Naradzimy się z sikorkami, wróblami, wronami, z traszkami, padalcami, ćmami.

***

z uwagi na brak planu miejscowego

zginiecie

jaszczurko, motylu, sikorko,

dębie, klonie, kasztanowcu

zginiesz ty słońce

pod zalewającym cię betonem

ty podziemny strumieniu

i wy mieszkańcy przeszłości

dotąd chodzący po nieistniejących ścieżkach

tylko wam znanych

z uwagi na brak argumentów do odmowy wydania warunków zabudowy

zginiesz mały pajączku

liściu

rybo

odlecicie stąd kaczki

choć była to wasza ojczyzna

musicie poszukać sobie innej

jeśli tęsknota was nie przygoni z powrotem

i nie zaczniecie pływać po asfaltowym stawie

uderzać skrzydłami o mur

walić dziobem w okna

wasze drzewa uschną jak usycha człowiek z podciętymi korzeniami

ludzie o ile tu zamieszkają będą szczęśliwi (?)

bez pamięci pojadą zobaczyć się z prezydentem

wakacje spędzą na jamajce

w ich firmach rodzić się będą projekty godne tego miasta

pałace bez ścian, ulice porosłe metalowymi różami,

domy bez klamek po co wciąż otwierać i zamykać drzwi

jak można w ogóle nie wchodzić i nie wychodzić

wszędzie jest tak samo

pięknie?