Po czternastu miesiącach prac, Park Bednarskiego został ponownie otwarty. Na inauguracyjny Piknik Retro przybyły tłumy mieszkańców. Potrzebna od wielu lat renowacja parku stała się faktem. Park zyskał nowe oblicze: nową nawierzchnię alejek, nowe ławki i oświetlenie oraz dziesiątki nowych drzew i tysiące nowych krzewów i innych roślin. Nadal jednak nawiązuje do myśli Wojciecha Bednarskiego, pozostaje hołdem dla jego twórcy.
Nową kubaturą jest domek ogrodnika, w którym została umieszczona toaleta i pomieszczenie dla matki z dzieckiem. Pojawiła się także nowa altana widokowa w miejscu, gdzie kiedyś najpewniej znajdowała się platforma widokowa. Dzięki temu z parku można podziwiać wspaniały widok na Most Piłsudskiego i dalej na Wawel. Odnowiona została glorieta, powstała plenerowa siłowania i nowy plac zabaw, dla dzieci młodszych i starszych nawiązujący do legendy o Mistrzu Twardowskim.
Przypominamy, że od kilkunastu lat wiele środowisk zgłaszało potrzebę odnowienia coraz bardziej zaniedbanego parku. Dobrze, że protesty nie przeszkodziły w realizacji projektu. Wprowadzone niewielkie zmiany, jak rezygnacja z budowy sceny, utrudni organizowanie w parku kameralnych koncertów, ale najważniejsze, że wreszcie park został kompleksowo odnowiony. Efekt przeprowadzonych prac udowadnia, że racji nie mają ci, którzy krzyczeli najgłośniej.
Być może koneserzy miejsc zaniedbanych poczują pewien dyskomfort i zagubienie, ale jesteśmy przekonani że większość odwiedzających park będzie nim po prostu zachwycona!
Z okazji otwarcia parku została przygotowana przez Muzeum Podgórza wystawa plenerowa „Pan Wojciech Bednarski”, którą do połowy maja można oglądać w parku.
O potrzebnie odnowienia parku pisaliśmy tutaj:
Protesty były prowadzone przez ludzi,
dla ktorych to miejsce ma szczegolne znaczenie i w ktorym bywali codziennie. Nikt nie negował konieczności przeprowadzenia remontu, ale nie w proponowanym zakresie i wbrew potrzebom mieszkańcow najbliższej okolicy. To niepotrzebna manipulacja faktami i emocjami.
Zagubiona Koneserka Miejsc Zadbanych
Tylko ten park nie ma odpowiadać potrzebom mieszkańców TYLKO najbliższej okolicy, ale dalszej też. A oni potrzebują np. toalety, która musi być w budynku, a protest był przeciwko budowaniu czegokolwiek. Też altany, która dziś jest ozdobą parku i pozwala podziwiać panoramę miasta. Naprawdę nie ma potrzeby manipulowania faktami.
Żenujący poziom tesktu pani „redaktorze”. Pod tezę i celem obrażenia osób, którym na tym parku zależy i walczyli o zachowanie jego charakteru. Dzięki nim nie ma wieli innych zbędnych rzeczy, m.in licznych barierek, większej liczby ogrodzeń etc.
Ten fragment brzmi jak z Polska Press / redakcji partyjnej:
„Efekt przeprowadzonych prac udowadnia, że racji nie mają ci, którzy krzyczeli najgłośniej.
Być może koneserzy miejsc zaniedbanych poczują pewien dyskomfort i zagubienie, ale jesteśmy przekonani że większość odwiedzających park będzie nim po prostu zachwycona”
Nikt nie miał na celu obrażania kogokolwiek. Proszę zrozumieć, że można mieć inne zdanie niż garstka protestujących.
Wiele użytecznych rzeczy powstało wbrew protestującym – domek ogrodnika z toaletami czy altana widokowa. Nie powstała scena, która byłaby pewno bardzo użyteczna w parku. Protestujący twierdzili, że remont potrwa wiele lat, że park straci charakter, poddawali w wątpliwość sens robienia czegokolwiek. Tak jak napisałem w tym tekście – nie mieli racji.
Panie Redaktorze, pisząc „Efekt przeprowadzonych prac udowadnia, że racji nie mają ci, którzy krzyczeli najgłośniej.” sprawił Pan, że wydźwięk Pańskiego artykułu jest zdecydowanie sarkastyczny i także odbieram go jako obraźliwy. Pisze Pan: „Proszę zrozumieć, że można mieć inne zdanie niż garstka protestujących”, ale jednocześnie sam nie dopuszcza Pan wcale tego odmiennego zdania, podkreślając jak to „inni nie mieli racji” i z artykułu i Pana wypowiedzi bije niezmącane przekonanie, że : „Moja racja jest racja najmosza!”
Muszę też odnieść się jeszcze do Pańskiego stwierdzenia: „Protestujący twierdzili, że remont potrwa wiele lat, że park straci charakter, poddawali w wątpliwość sens robienia czegokolwiek. Tak jak napisałem w tym tekście – nie mieli racji.” Proszę nie skupiać się dla dramatyzmu na skrajnych głosach i nie demonizować tych, którzy zgłaszali swoje obiekcje do projektu – w deprecjonujący sposób nazywa ich Pan „garstką”, kim w takim razie jest ów ogół entuzjastów, do którego owa garstka stoi w opozycji i jak wyraził on swoje zdanie i aprobatę?, bo najwidoczniej umknęły mi pikiety popierające proponowany pierwotnie projekt… Większość osób, które miały zastrzeżenia podkreślała, że chodzi o szkodliwy pod kątem krajobrazu i dostępności parku czy niepotrzebny (z punktu widzenia ekonomicznego) ZAKRES PRAC, a nie sam fakt rewitalizacji parku.
Pragnę zwrócić też uwagę że przypisuje Pan całościowy efekt prac nad rewitalizacją tylko jednej grupie, którą Pan reprezentuje. Proszę zauważyć, że między innymi właśnie dlatego, że (dzięki protestom) nie ma niepotrzebnych barierek i siatek, czy kilku zamykanych bram, park po remoncie prezentuje się atrakcyjnie i stał się dostępną przestrzenią, która zachęca do spacerów. Domek z toaletą, o którym Pan kilkukrotnie wspomina to infrastruktura, która jest w parku potrzebna. Odwiedzający park na pewno docenią otwartą zieloną przestrzeń polany z perspektywy postawionych tam leżaków. Wybierając się do parku szukamy raczej wytchnienia, odpoczynku i kontaktu z przyrodą, na koncert można pójść gdzie indziej (choćby obok – na stadion Korony).
Pozdrawiam i życzę Panu i wszystkim odwiedzającym przyjemnie spędzonego czasu w Parku Bednarskiego.
Nawet nie przyszło mi do głowy, że moja racja może być ważniejsza i oczywiście w pełni akceptuję, że każdy może mieć inne zdanie, ale nie muszę się z nim zgadzać.
Nie miałem też zamiaru „dramatyzować”, to protestujący dramatyzowali, a ja tylko pozwoliłem sobie zacytować ich argumenty. Nie skupiam się na skrajnych głosach, nawet nie zauważyłem, żeby byli jakieś mniej i bardziej skrajni przeciwnicy. Wszyscy byli przeciwni wszelkim kubaturom, straszyli wycinką drzew itp.
Czy to dobrze, że nie ma bram? To historyczny park, go którego kiedyś były bramy i był zamykany. Czy naprawdę dobre miejsce na wszystkie koncerty to wydzierżawiony prywatnemu operatorowi pobliski stadion? Chyba nie, w parku zawsze odbywały się różne wydarzenia, dlaczego nie miałyby to być kameralne koncerty. Przecież w czasach Bednarskiego grała tam orkiestra salinarna. Łatwiej byłoby z zadaszoną sceną.
Większość, która chciała odnowienia parku, to wszystkie te środowiska, którą taką potrzebę zgłaszały od ponad 20 lat, też nasze stowarzyszenie, które ten remont popierało. I jak już to wielokrotnie wyjaśniałem, w przypadku obiektów wpisanych do rejestru zabytków (a takim jest park) decydujący głos powinien należeć do WKZ, a nie do mieszkańców.
Nie przypisuję efektu prac tylko jednej grupie, ba uważam, że to przede wszystkim zasługa projektanta, inwestora i wykonawcy. To zasługa ich konsekwencji, bo nie byłoby w parku wielu użytecznych elementów, gdyby ulegli protestującym. Fakt, protestujący doprowadzili do zmian w projekcie, ale na szczęście wielu nie udało im się wprowadzić i nie zatrzymali całej inwestycji. Dlatego dziś wszyscy możemy się cieszyć odnowionym parkiem!
Moim zdaniem wyszło całkiem nieźle. Widać jeszcze trochę niedoróbek świadczących, że kosmetykę robiono na szybko, byle zdążyć na czas z otwarciem; trzeba ponownie pomyśleć co zrobić z nadal tworzącymi się kałużami na terenie dawnego placu zabawa, ale generalnie jest ciekawie.
Zastanawiają mnie 3 rzeczy: 1. do czego mają służyć białe klocki rzucone w różnych częściach parku, zwłaszcza w okolicach siłowni. Większość z nich jest już brudna, od góry (podeptana przez odwiedzających) i po bokach (odpryski z okolicznego błota), 2. po co przesunięto ogrodzenie od strony ul. Parkowej do alejki, co będzie z utrzymaniem dużych połaci terenu, które zostały poza ogrodzeniem (z map wynika, że to teren parku, a nie okolicznych wspólnot mieszkaniowych), 3. powstanie kawałek ogrodzenia przy wejściu do Centrum Sportu „Parkowa”? (zachowały się resztki starego, dziurawego ogrodzenia).
Z rzeczy praktycznych: przydałby się jakiś skrót od strony ul. Zamoyskiego do alejki prowadzącej skrajem kamieniołomu i wyciszenie klawiszy emitujących dźwięki na placu zabaw (może „mur” z wysokich roślin?). „Piszczenie” niesie się po okolicy i po chwili staje się uciążliwe, drażniące uszy.