Smutno, smutniej, Park Duchacki…
Najpierw Komisja Budżetowa UKM, a potem radni miejscy wykreślili Park Duchacki i z tegorocznego, i długoterminowego budżetu Miasta Krakowa. Na otarcie łez przegłosowano Uchwałę NR 567 zgłoszoną przez grupę radnych (w tym Przewodniczącego RMK) obligującą Prezydenta do zaproponowania rodzinie Państwa Bemów zamiennych gruntów komercyjnych. Mieszkaniowych – zbliżonych do ew. zagospodarowania terenu parkowego – brak. Zresztą czas negocjacji został wydłużony do granic odporności zainteresowanych stron (30.09.2012). Jest jest jeden promyk nadziei, ale nikły…
Tak pisze o nim Jaro Gawlik na Facebooku: Podobno zgodnie z rozporządzeniem z 23.XII.2010 miasto musiałoby wliczyć od razu całe 8 mln za park do długu miasta, a nie tylko tegoroczną ratę 2 mln, taka była interpretacja RIO, a rozporządzenie to obowiązywało do 31 XII.2011. Minister Finansów zdążył ogłosić następne rozporządzenie o tej samej treści, które obowiązuje od 1.I.2012. Miasto podobno jest tak bardzo zadłużone, że 2 mln jest do przyjęcia, ale 8 mln już sprawia, że poziom dopuszczalnego zadłużenia zostaje przekroczony i do miasta wchodzi komisarz z gilotyną, który obcina wszystkie inwestycje, a zarząd miasta wysyła na zieloną trawkę. To tak jakbym zadłużył mieszkanie na 4 tys. i nie był w stanie tego spłacać i wszedłby komornik, żeby zająć majątek do licytacji. Krakowowi np. zająłby Pałac Wielopolskich, już wtedy zbędny, wylicytował po jakiejkolwiek cenie, o ile by się znalazł kupiec np. sklepikarz Wokulski przez podstawionych ludzi, na pokrycie długów miasta.
To, że całość kwoty, czyli 8 mln za wykup terenów pod park będzie wliczone do państwowego długu publicznego, magistrat wiedział choćby po 20 kwietnia, po uchwale Składu Orzekającego Kolegium RIO, rozporządzenie Ministra Finansów z 23 grudnia 2010 i jego wykładnia nie zmieniło się nagle jesienią 2011 i odpowiedź RIO mogła być tylko jedna, że przekroczyć 60% pozimu dopuszczalnego zadłużenia nie może magistrat wiedział od 30 czerwca 2005 roku. Wnioski narzucają się same.
Nadzieja tkwi w świadomości, że 8 mln dla budżetu Miasta Krakowa jest kwotą niewiele znaczącą. Możliwą do zaakceptowania, a blokującą działania Prezydenta i Rady MK Uchwałę nr 567 zawsze można uchylić.
W dziesiejszych parkowych rozważaniach dominuje nostalgia, powroty i zamyślenia, jak w niezwykle ciepłym tekście Pauliny Polak, który ukazał się na łamach „Dziennika Polskiego” (Drużyna z parku na Woli; nr 5/2012, s. B04). I wszechogarniający smutek, jak w najnowszym parkowym wierszu Jara Gawlika zainspirowanym wiewiórką z fotografii Agnieszki Dyrek Zych.
Jaro Gawlik, SMOK
wiewiórko poradź, jak zaradzić złemu
gdy w mieście grasuje obłąkany potwór
tu coś podpisze, skórę z dziecka zedrze
kawy się napije, nogi w Wiśle moczy
patykiem pokaże dokąd niebo sięga
splunie, ręce zatrze, skrzydłami pomacha
jutro mu podadzą park i pamięć wioski
aby zaspokoić jego dzikie żądze
wiewiórko poradź, myśmy tak samotni
jak dwie puste ręce do ziemi spuszczone
gdy się pięść zaciska naga i bezbronna
w dali słychać śmiech, co się rzeką niesie