Oni naprawdę to zrobili! Garbarnia wraca na zaplecze Ekstraklasy po 44 latach!
Że „Garcę” było na to stać, to wiedzieliśmy od dawna. Ale zawsze czegoś brakowało; a to finansów, a to zaplecza, a to odpowiedniej organizacji.
Dziś odbył się drugi mecz barażowy Garbarni Kraków z Pogonią Siedlce. Teoretycznie w lepszej sytuacji była Pogoń. Po pierwsze, siedlczanie bronili się przed spadkiem i mieli za sobą grę w Nice I Lidze. Po drugie, w pierwszym meczu barażowym, rozegranym w sobotę na R23 (czyli na stadionie Garbarni przy ul. Rydlówka 23) doszło do remisu 1:1. W drugim meczu więc nawet remis 0:0 premiowałby Pogoń jako tę, która strzeliła bramkę na wyjeździe.
Dziś na wyjeździe to jednak Garbarnia – „brązowa dama” – pokazała na co ją stać. Pierwszego gola strzeliła pod sam koniec pierwszej połowy, w doliczonym czasie gry. Wtedy Pogoni wystarczył jeszcze tylko gol, by była dogrywka. Garbarnia jednak nie odpuściła. W 80. minucie strzeliła drugiego gola. W tym momencie Pogoń musiałaby strzelić trzy bramki, by awansować. Nawet remis 2:2 premiowałby Garbarnię – a wciąż było 2:0 dla „młodych lwów”. Gracze Pogoni zaczęli grać nieczysto, posypały się kartki. W końcu w 87. minucie to Pogoni udało się strzelić gola na 2:1. Choć doliczono aż 6 minut, wynik się już nie zmienił. Ciekawostkę stanowi odwrócenie bilansu kartkowego: w Krakowie w tych „rozgrywkach” na żółte kartki było 5:1 dla Garbarni, dziś w Siedlcach 8:3 dla Pogoni.
W Nice I lidze Garbarnia będzie grała na stadionie Puszczy Niepołomice. Nawet gdyby pozostała w II lidze, grałaby właśnie tam; powodem jest brak zadaszenia nad trybuną. Nie jest to do końca wina klubu, tym niemniej to na klub komisja nałożyła również sankcję w wysokości 4000 zł za brak realizacji zadaszenia w wymaganym terminie. Niestety, mecze w Niepołomicach przyciągną zapewne mniej kibiców niż przyszłoby na stadion Garbarni; zwłaszcza dla zagorzałych, wiernych, starszych kibiców będzie to problemem. Nie będzie to odbierane jako gra u siebie, bowiem Garbarnia jest ściśle związana właśnie z Ludwinowem (nawet drugoligowe mecze na stadionach Hutnika czy Wawelu były traktowane jako wygnanie). Niemniej miejmy nadzieję, że to sytuacja przejściowa – nie z udziałem Garcy w I lidze rzecz jasna, lecz z brakiem własnego stadionu spełniającego wymogi I ligi.
Piszący te słowa nadal nie wierzy w to, co się stało i stara się trochę opanować radość podczas pisania. Ostatni raz Garbarnia była na zapleczu dzisiejszej Ekstraklasy przez jeden sezon 1973/1974. Minęły więc 44 lata, ale spora grupa kibiców Garbarni nadal pamięta tamte czasy; pamiętają również dawny stadion, z piękną, drewnianą trybuną. Stadion nie wróci, trybuna też nie – ale drużyna właśnie powraca. Gdy dwa lata temu pisałem artykuł o tym, że Garbarnia jednak przegrała w barażach z Wartą Poznań i zostaje w III lidze; gdy rok temu pisałem artykuł o awansie Mistrzów Polski z 1931 roku do II ligi – nie przypuszczałem, że sen o zapleczu Ekstraklasy ziści się tak szybko. Jeszcze nieco ponad rok temu relacji z meczów Garbarni trzeba było szukać np. na serwisie „90 minut” obejmującym wszystkie niższe ligi. Przez ostatni sezon było to już możliwe na portalu „Gol24”, który obejmuje również 2. ligę. Teraz będzie to jeszcze łatwiejsze.
Miejmy nadzieję, że udział Garbarni w Nice I Lidze zwiększy zainteresowanie klubem i przyciągnie więcej sponsorów. Wszak w tym momencie Garbarnia znalazła się w grupie 34 najlepszych polskich drużyn piłkarskich! I bez wątpienia zasługuje na to miejsce. Aktualnie wśród 34 najlepszych drużyn, tj. wśród klubów ekstraklasowych i pierwszoligowych mamy wszystkie trzy krakowskie drużyny, które w historii zdobyły tytuł mistrza Polski w piłce nożnej.
Cieszy się Kraków, cieszy się całe Podgórze, a najbardziej cieszy się Ludwinów. W tej radości puśćmy więc przedwojenne nagranie i zaśpiewajmy „Ludwinowskie tango„!