W dniu 8 grudnia br. odbył się pierwszy wieczór promujący tomik poezji poetów podgórskich.Po nowym roku zaplanowane zostały już kolejne wieczory w domach kultury Ruczaju, Tyńca, Woli Duchackiej, w Śródmieściu i Krzeszowicach, wiosną w Parku Bednarskiego…. Z poezją w wykonaniu autorów, aktorów, amazonek, dzieci i młodzieży… 50 poetów zaproponowało tak wiele tematów, że każdy z wieczorów ma szansę być inny. Już dzisiaj zapraszamy… A jako podsumowanie pierwszego podgórskiego wieczoru proponujemy – wygłoszony na promocyjnym spotkaniu – tekst Anny Kajtochowej, „Matki Poetów”.
Na wstępie przedstawię twórców książki – poetów i inicjatorów jej wydania – Beatę Annę Symołon, redaktorkę naczelną miejscowej gazety i prezeskę Stowarzyszenia Przyjaciół Woli Duchackiej, grupę radnych, którzy pomysł zaakceptowali i przekonali organizatorów , czyli Dom Kultury „Podgórze”, o celowości jej wydania. Także sponsorów z Bonarką na czele, którzy wkładem finansowym nadali inicjatywie realny kształt.
Kultura rodzi się i istnieje w postaci stożka – im większa płaszczyzna podstawy, tym wyższy szczyt, jaki może osiągnąć. Dotychczas Podgórze nie należało – biorąc czas historyczny pod rozwagę – do szczących się rozwojem akurat w tej dziedzinie. Było dzielnicą, w której dominował przemysł. Stąd koncentracja armii wytwórców–producentów z konieczności ograniczających zainteresowania i potrzeby kulturalne, aczkolwiek poświęcających im wiele uwagi i w podstawowych zarysach je rozwijających.
W ostatnich latach sytuacja się zmieniła. Najlepszym dowodem na to jest zintegrowana grupa pięćdziesięciu poetów, prezentujących w książce swa twórczość. Powstała ona z miłości do najbliższej ojczyzny i uczuciu temu dających wyraz w wielu aspektach. Niektórzy autorzy są w tej miłości zaangażowani głęboko, inni – jak piszą – „uczą się kochać Podgórze”. Dzielnica nie stanowi „białej karty”: żyli tu ludzie, który praca i słowem wieścili jej piękno i wysokie walory moralno–społeczne. O szlachetnym trudzie górniczym w krakowskich kamieniołomach pisał Karol Wojtyła. O wartościach charakteru mieszkańców – Ignacy Fik, który zresztą uczestniczył w materialnym podnoszeniu obywatelskiego bytu w przedwojennym, spółdzielczym budownictwie mieszkań przy ulicy Praskiej. Żył tu i tworzył buntowniczy poeta Andrzej Bursa, czy mitotwórczy i urokliwy Tadeusz Nowak – że wspomnę tylko niektórych, znanych mi osobiście.
Czy istnieją ślady tych tradycji w antologii Klimaty Podgórza ?
Znajdziemy w książce opisy infrastruktury architektonicznej w całym jej zabytkowym bogactwie: Kościół świętego Józefa, wykutą w skale placówkę kulturalno-wychowaczą, skupiającą młodzież, organizująca dla mieszkańców niezapomniane imprezy, zasobne siedziby klasztorne: redemptorystów, franciszkanów, benedyktynów. Zaplecze historyczno-poznawcze jak Kopiec Krakusa. Także nieznane, tajemnicze podwórka pełne legend dawnych, miejscowych zdarzeń, różnorodnych opowieści. Nie brak także reminiscencji związanych z budowaniem nowych osiedli, czy w ogóle współczesnych norm życia w rodzinie, sąsiedztwie itp. Zawartość książki i treściowo, i warsztatowo, jest bardzo różnorodna, zróżnicowana artystycznie. Nie wszystko wszystkim tu się spodoba. Np. debiutantów ogranicza niekiedy zasięg i głębia obserwacji. Ale ich próby literackie mają smak świeżości spojrzenia i spontaniczność reakcji. Niektórzy autorzy szukają tematów w codzienności, nie zawsze obfitującej w doniosłe wydarzenia czy wręcz sprowadzanych do elementarnych faktów bytowania. A przecież i one wzbudzają ciepłe uczucia. Ot, np. słabość do pierzyny. Niedługo zresztą i pierzyna będzie zabytkiem w dobie kultu pościeli z czystej wełny.
Stawiam tezę, że wszystko, o czym piszą autorzy antologii wynika z głębokiej potrzeby dania świadectwa czasom i ludziom, odsłonięcia najgłębszych prawd związanych z ich życiem materialnym i duchowym. Ujawnia się to jakby w drugiej odsłonie widocznej w książce.
Są to wrażenia i uczucia ludzi żyjących tu i teraz. Autorzy antologii dzielą się osobistymi wrażeniami egzystencjalnymi: miłością, filozofią, poglądami społecznymi, rzadziej – politycznymi. Jednym słowem wszystkim, czym żyją i czym pragną podzielić się z innymi. Wyznaję pogląd, że potrzeba pisania, w ogóle literatura, to systematyczny, trwały dialog z bliźnimi dla ludzi, którzy niekoniecznie są wylewni w bliskich relacjach. Po prostu korzystają z formy kontaktu ujawniającej się poprzez pisanie o tym, o czym z trudem się mówi, niekiedy wręcz przez ściśnięte gardło.
Myślę, że ta pisemna forma bardzo sprzyja koncentracji i integracji, a na jej podstawie tworzenia więzów przyjaźni i wspólnych poczynań w wielu dziedzinach.
Już teraz widać, że kilkoro autorów uczestniczy w redagowaniu miejscowych gazet, podejmuje nowe inicjatywy kulturalno-społeczne, uczestniczy w imprezach kulturalnych, tworzy kulturę materialną, czyli rozwija życie społeczno-obywatelskie nowych dzielnic Krakowa, który z miasta zabytków i turystyki, staje się centrum kultury w tym regionie Europy.
Dziękując twórcom: poetom i plastykom – za udział w antologii i sponsorom – gorąco zachęcam do kontynuacji wszystkiego, co wiąże się z narodzinami integracyjnej inicjatywy: tworzenia nowych faktów kulturalnych i kronik ich istnienia oraz rozwoju. Żyjący powinni i zostawiają ślady, na których ich następcy budują współczesna kulturę narodu. Parafrazując pierwsze słowa naszego hymnu – „Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy zostawiam świadectwo naszego życia następnym pokoleniom w pięknym, polskim języku”.
Anna Kajtochowa
Jakie to piękne!