Wielka atrakcja Podgórza – fort nr 31 Benedykt będzie świadkiem kolejnego Święta Rękawki. Wielu uczestników zabawy na błoniu, tuż obok wysokiego ogrodzenia fortu, z ciekawością będzie spoglądać w stronę jego grubych murów. Z bliska go jednak nie zobaczą. Fort, jego najbliższa okolica a także miejsce, gdzie rozstawiają się rękawkowe kramy, znajduje się w zarządzie Stowarzyszenia Instytut Sztuki, które poza fortem przejęło od Miasta kilka innych obiektów w Krakowie. Nas jednak szczególnie interesuje fort. Brama strzegąca podejścia do fortu jest zamknięta dla postronnych. Gospodarz terenu, w trosce na bezpieczeństwo, nie zezwala na zbliżanie się do obiektu.
Zagrożeń jest sporo. Już z daleka widać, że budynek jest częściowo profesjonalnie zadaszony. To najbardziej widoczna część prac zabezpieczających, którą wykonano za miejskie pieniądze w latach 90 ubiegłego stulecia, tuż przed przejęciem fortu przez IS. Pozostała część dachu jest już tylko przykryta poszarpaną i powiewająca na wietrze czarną folią, sprawiającą wrażenie kiru łopoczącego na znak żałoby. Czy fragmenty dachu i prowizorycznych zabezpieczeń mogą spaść na głowy zwiedzających? Prawdopodobnie tak!
W bezpośredniej bliskości fortu, wewnątrz ogrodzenia, poniewierają się uschłe gałęzie, kamienie wydobyte na powierzchnię przy okazji tzw. prac archeologicznych wykonywanych ciężkich sprzętem, stosy cegieł, deski, arkusze blachy trapezowej itp.
Najbardziej interesującym elementem są stare opony wypełnione betonem, które pełniły rolę słupków utrzymujących ogrodzenie tymczasowe podczas tychże prac. Czy te porozrzucane elementy mogą stanowić zagrożenia dla zwiedzających? Oczywiście tak!
Fort to unikatowa budowla warowna. Większość z nas zna ten obiekt jedynie z rysunków publikowanych przez znawców tematu i ze starych planów. Nikt nie może wchodzić za drzwi obite ocynkowaną blachą. Wewnątrz zabytku znajduje się, bowiem lamus – rupieciarnia. Od podłogi po sklepienie piętrzą się sterty desek, fragmentów stolarki budowlanej, starych mebli, dziwnych konstrukcji, dekoracji teatralnych i bóg wie, czego jeszcze.
Wszystko rzucone w nieładzie, jakby w pośpiechu. Cóż, to z pewnością dużo tańszy sposób pozbywania się niepotrzebnych przedmiotów niż odstawienie ich na miejskie wysypisko. Zatem, czy tak zagadkowe wnętrze może być niebezpieczne dla miłośników zabytków militarnych? Bez wątpienia tak!
Szanowni Podgórzanie, Mieszkańcy Krakowa! Łączymy się z Wami w smutku, lecz w obecnej sytuacji nie możemy nie zgodzić się z decyzją władz IS o całkowitym zakazie zbliżania się do obiektu fort Benedykt.
Prezentowane zdjęcia otrzymaliśmy od zatroskanego czytelnika naszego portalu.