Czyli to czym jest malarstwo Grega Bogina. Kształtowaniem wieloznaczności i wywoływaniem wspomnień, których pochodzenia nie da się precyzyjnie ustalić…
No cóż…
Tak naprawdę dziś w Galerii Starmach królowały konfiguracje abstrakcyjno – geometryczne. Jak by to nie brzmiało – tak było. Dla ludzi z wyobraźnią pełno było kolorowych i zaokralonych rurek – dziecięcych baloników, komiksowych chmurek, torów wyścigowych, czy futurystycznych jajek. Dla znawców i koneserów są to minimalistyczne formy wyrażone emocjonalnym językiem animowanej abstrakcji, zamknięte wieloboczna ramą obrazu i niech tak zostanie.
Ruszajmy więc poznawać miękką pustkę niezmiennych barwnych pól Grega Bogina zatytułowaną „10 paintings”. Mamy taką możliwość od dziś, aż do czerwca.