Rewitalizacja. Słowo modne, słowo klucz, słowo na dźwięk którego czasem skóra cierpnie i strach się bać, czasem zabrzmi absurdem, czasem brzęknie pobożnym życzeniem. Robi karierę ostatnio.

Takoż było i wczoraj w Urzędzie Miasta Krakowa na konferencji poświęconej planom rewitalizacji Krakowa. Przybyli goście – z Poznania i Wrocławia, gdzie plany wspomnianej R. wprowadza sie stopniowo w życie od 2004 roku. We Wrocławiu to bardziej rewaloryzacja zabytków, w Poznaniu owszem rewitalizacja z naciskiem na głos społeczny (co miłe naszemu podgórskiemu uchu i duszy), a w Krakowie?…

W Krakowie będą rewitalizować, a jakże, między innymi Krakowskie Krzemionki!!! Wspomniano także o przemianie Kamieniołomu LIBANU(!). A wszystko to fachowcy z Wydziału Strategii. Taka i ta ona strategia – niewiedza i ignoranctwo w stosunku do nazewnictwa i konotacji historyczntch miejsc ujętych w planach r. Przykre to gdy fachowcom trzeba wyjaśniać, że Kamieniołom był Libana, że to od nazwiska, tak jak Most Piłsudskiego, Rondo Matecznego, Teatr Słowackiego, a Koń Przewalskiego ;)))).

Co poza tym? Zabłocie – tu planowane jest przywrócenie dawnego wyglądu i przebiegu Alei Lipowej, powstanie Centrum Targowego, budowa TBS-ów i domów handlowych. Osobna sprawa to Młyn „Ziarno” – z basenem do nurkowania, do pływania, hotelem, muzeum, bawialnią dla dzieci i gastronomią – czyli „szwarc, mydło i powidło”, ale za pieniądze gminy, a to już powidło z kawałkami owoców. I musi smakować.

Dobra, żeby nie krytykować na potęgę, powiemy, że ciasteczka były smaczne …