Konkurs miniatur filmowych „180 sekund wokół Podgórza” dobiegł końca. Miał być szansą na opowiedzenie o Podgórzu czegoś więcej niż na co dzień. Nie wiem dla ilu osób, ale dla mnie był inspiracją, by coś od siebie powiedzieć. 8 listopada wykonałem dwa utwory publicznie w finale w/w konkursu, zorganizowanego przez Urząd Miasta Krakowa. Byłem jednym z jurorów, więc miałem prawo zabrać głos w trakcie gali. Słuchało mnie wielu ważnych gości, w tym i twórcy filmów konkursowych. Starałem się porozmawiać z nimi o Podgórzu, pomagając sobie bitami przyrządzonymi przez Żara, kucharza z Woli Duchackiej. Poproszono mnie, abym teksty opublikował na stronie, co niniejszym czynię.
180 sekund (rap)
W 180 sekund wokół Podgórza?
To niemożliwe jest, to już mnie wkurza.
Nie ma takiej rakiety, co by przeleciała podwórza
i na Kopiec Kraka sie wspięła – chyba, że by ją giez użarł!
Nie ma takiego samolotu, który by przez trzy minuty
przeleciał w kółko nad Podgórzem – chyba, że na skróty!
A tu przecież patrzeć trzeba. I zobaczyć,
jak ludzie idą co rano do pracy.
Jak się kochają. Jak milczą,
kiedy powiedzieli sobie już wszystko.
Albo kiedy w Podgórzu trzęsie sie ziemia,
bo tramwaj przez Limanowskiego przejeżdża
i zapadają się podziemia,
a szyny wyginają się w kabłąk
porażone słońcem i myślą nagłą,
że trzeba zmienić kierunek, poprowadzić do nieba.
Tak było od zawsze, tak jest i teraz.
A jeszcze to nowe Podgórze – dawne wsie, blokowiska.
Tu woda czysta i bloki jak skała urwista –
możesz wypaść z okna na jedenastym piętrze,
choć tego nie chcesz, chcesz, nie chcesz…
Możesz przecinać łukiem powietrze,
jeśli masz takie zezowate szczęście.
Moje oko w Podgórzu. Mam ujęcie –
180 sekund trwa. Potem cięcie.
(Kraków, w czerwcu 2011)
Rymy z trzeciego mostu (rap)
Zobacz, jaka mgła, kurde, ja pitolę.
Zaraz do ciebie zejdę i będę na dole.
Przejdziemy razem przez Wisłę, zobacz, suchą stopą.
Tylko włożę kalosze i wezmę korkociąg.
Zabiorę parę skrzynek, butelki po winie.
Zbudujemy tratwę. Niech sobie popłynie.
Tam, na moście, nie pamiętam którym,
czeka na mnie człowiek, co się dziś umówił.
Ma nas zabrać w przeszłość, nie pamiętam po co.
Płynie Wisła, płynie… ale czy dopłynie?
Most jest tutaj trzeci – był jeszcze przed chwilą.
Pójdziemy nim do świata, którego nie było.
Podobno mieli plan idealnego miasta –
za czasów Austriaków albo króla Piasta?
Ludzie przyjeżdżali z całego cesarstwa.
Mówią, że była wtedy wolność gospodarcza.
Ci, co się osiedlali mieli duży upust,
byli zwolnieni z podatków, nie płacili ZUS-u.
Religię wyznawał kto chciał, jaką chciał i kiedy.
Ale to było dawno. Za czasów Lilli Wenedy?
I był tu złoty okres. Rozwijał się przemysł…
Podobno cały Liban tutaj się osiedlił.
Mateczny rondo obchodził z okrzykiem: woda, woda!
Bo źródło utrzymania sobie tu wykopał.
Bednarski park zbudował, drzew dużo nasadził
i żaden deweloper już się tam nie wprowadzi.
Kościół świętego Józefa – wyjątek na Ziemi!
Jak ślub na schodach widzę, od razu chcę się żenić!
Podgórze, Podgórze, czemuś takie duże?
Bo zrobili nowe z wiosek pod Krakowem.
A każda z tych wiosek miała swą historię…
A teraz są bloki z kamiennej epoki.
I dwója z historii.
Podgórze, Podgórze, twoim nocnym stróżem
jestem, gdy mi ciemno,
a ty wiernie ze mną
jesteś, dajesz mi powietrze,
przestrzeń,
jak zaklęcie.
Podgórze, Podgórze, dosyć tych wynurzeń.
Idę sadzić róże.
(Kraków, w listopadzie 2011)