Poniżej treść zaproszenia, jakie otrzymaliśmy od p. Konrada Myślika:
Szanowne Panie, Szanowni Panowie i Ty – Droga Młodzieży!
Tuż po Świętach Wielkiej Nocy, dziesiątego kwietnia, przypada niewesoła rocznica śmierci Jacka Kaczmarskiego.
Zwalniam sam siebie z tłumaczenia Państwu kim był Jacek Karczmarski, jest on dotychczas – przypomnijmy – idolem dwóch przynajmniej pokoleń Polaków, zatem do rzeczy:
Proszę przyjąć zaproszenie na skromną uroczystość. Jej treść pozwoli nam być może na krótką refleksję wyższego rzędu.
Uroczystość zdarzy się we wtorek, 10 kwietnia, o godz. 20.00, przy ul Rejtana.
Część z Państwa będzie proszona o samodzielne ustalenie, gdzie Tadeusz Rejtan ma swoją ulicę. Ostatnie zdanie nie dotyczy oczywiście obywateli Podgórza, którzy wiedzą to sami z siebie. I zapewne licznie przybędą. To jest krótka ulica, odnajdziemy się na niej z pewnością, mimo zmroku.
Powodem powstania tego listu i zaproszenia jest zniecierpliwienie. Autor podpisany niżej zniecierpliwił się na widok rozmaitych łobuzów i mydlanych gogusiów, którzy próbują nam tłumaczyć poprzez tzw. telewizję, czym jest – lub nie jest – patriotyzm. Nie życzę sobie, żeby ktoś, o kim nie wiadomo dokładnie skąd się wziął, ośmielał się tłumaczyć mi poprzez telewizję, co to jest patriotyzm. On sam tego nie wie, i nigdy nie będzie wiedział.
On za to nadawałby się doskonale na bohatera starego rosyjskiego dowcipu:
– Wania? A co byś ty zrobił, jakbyś został carem?
– Hmmm… ukradłbym sto rubli – i uciekł !!
Rejtan – czyli raport ambasadora.
Ta dojmująca pieśń, którą trudno będzie nazwać piosenką, powstała w 1980 roku, kiedy części z Państwa z pewnością nie było jeszcze na świecie. Odnosiła się swoim tekstem wprost do rzeczy i spraw bardzo nas wtedy przejmujących, o których dziś uczymy się w szkołach.
Odnosiła się do Pierwszego Rozbioru Polski, do utraty ojczyzny, cynizmu polityków i bogatej szlachty, słabości króla, do zależności od Rosji – i do całkowitego lekceważenia dobra Polski. Wszystkiego tego, ani wtedy, ani teraz nie sposób nazwać bardziej przystępnie. Można to co najwyżej nazwać bardziej obelżywie.
„Rejtan”, podobnie jak i obraz mistrza Jana Matejki, który stanowi kanwę dla utworu Kaczmarskiego, opowiada o rzeczach zwykłych wprawdzie, ale prawie zupełnie już nieznanych.
Niektórzy mogliby sądzić, że są to rzeczy tak nieznane, jakby ich nigdy nie było.
Ale ponieważ przynajmniej część z Państwa odpowie na to zaproszenie, więc zakładam, że zjawisko miłości do Ojczyzny jest dla Państwa oczywiste.
Bo Tadeusz Rejtan to człowiek, który w obliczy rozrywania Rzeczypospolitej postradał zmysły. Nie stało się tak dlatego, że był niezrównoważony. Przeciwnie. Był – jakbyśmy to dziś powiedzieli – zawodowym wojskowym, i to z dorobkiem.
Był przyzwoicie sytuowany, miał z czego żyć i miał rodzinę. A jednak widząc, co się święci, a co dobrze obejmował swoim przenikliwym umysłem, zwyczajnie oszalał. Z rozpaczy.
Dla pamięci o tych dwóch zacnych Polakach przybywajcie Państwo.
Z poważaniem
Konrad Myślik