Rozpoczęły się lata osiemdziesiąte XIX w. Polska pod zaborami rozwija się niezależnie na trzy różne sposoby. Galicja pod panowaniem utworzonych niedawno Austro-Węgier cieszy się swobodami autonomii galicyjskiej. Kraków zaczyna dusić się w okowach fortecznego pierścienia Twierdzy Kraków. Za to Podgórze czerpiąc garściami ze swobód i przywilejów wchodzi w fazę swego najbujniejszego rozwoju. Rozpoczyna się etap gwałtownej, acz przemyślanej, industrializacji. Nazwiska Steinkeller, Baruch, czy Liban zaczynają wyłaniać się z anonimowości dnia powszedniego szerokich warstw społecznych, tworzących złożony organizm miejski prawobrzeżnego sąsiada dawnej stolicy Polski. Drobni i wielcy pracują nad stworzeniem własnego, niepowtarzalnego, podgórskiego świata, który już ze względu na nieograniczone szanse osiągnięcia sukcesu zaczyna być nazywany małą Ameryką. Miasto rozrasta się, krzepnie, bogaci. Napływają doń nowi poszukiwacze swojego wymarzonego miejsca na ziemi. Zmiany widoczne są w każdej dziedzinie życia.

Jest jednak coś bardzo podgórskiego, co nie zmienia się zupełnie. Mimo przemian dziejowych, gospodarczych, mentalnych, bez względu na mieszanie się nowego ze starym, przeplatania się tradycji tubylczych z nowinkami z szerokiego świata. To RĘKAWKA. Od wieków, w trzeci dzień Wielkanocy tłumy, jakby wiedzione jakimś nieodgadnionym, atawistycznym instynktem, bez względu na pogodę ciągną wąskimi, wydeptanymi w wapiennym podłożu, ścieżkami na Lasotnię, najbliższy miastu pagórek Krzemionek, by tam oddać się ludycznej ekstazie pośród niezliczonych uciech dla wszelkich zmysłów. Wśród karuzeli, kramów, nawoływań przekupniów i radosnych pisków dzieciarni, czującej się tu zapewne jak w siódmym niebie. Choć i w Rękawce co nieco się zmieniło. Odkąd przez zielone przestrzenie Krzemionek przepuszczono szlak kolei żelaznej, a c.k. Armia otoczyła Kopiec Kraka ceglanym pierścieniem fortu, tradycyjne miejsce corocznych rękawkowych uciech zmieniło odrobinę i miejsce, i charakter.  Już nie można rzucać ani staczać wszelkich dobrodziejstw dla podniebienia w dół trawiastych zboczy Kopca w stronę cisnącej się u jego stóp, żądnej smakowitej zdobyczy gawiedzi. Kopiec został niejako wcielony do wojska, a z tym żartów nie ma. Dla cywili przeznaczono za to tzw. Błonia, czyli teren wokół prastarego kościółka św. Benedykta, który choć zapewne młodszy od swego sędziwego, porośniętego soczystą trawą sąsiada, od wieków już przypatrywał się swym jedynym, skierowanym na południe okiem niewielkiego okienka owemu wiosennemu obrządkowi, na który przybywały nieprzeliczone rzesze podgórzan oraz przybyszów z bliższej i dalszej okolicy. Tam zacumowała już Rękawka na dobre i pewnie tak już zostanie.

Ale skąd to ów obyczaj przedziwny z rzucaniem jedzenia ze szczytu Kopca, strojeniem gaików, konkursami sprawności? Dlaczegóż właśnie u zarania wiosny, kiedy nierzadko jeszcze śnieg i chłód odstręczają wielu od przebywania na powietrzu? Skąd sam kopiec, tak ogromny jak tajemnica, którą po dziś dzień skrywa? Skąd wreszcie sam kościółek, starodawny w swej formie i zazdrośnie strzegący dziejów swych początku? Od wieków średnich dziejopisarze dokładali starań, by objaśnić pochodzenie tych cudów. Stąd od pokoleń nieobcy był mieszkańcom tych ziem i Krak dzielny, i Skuba przemyślny, a i Księżniczka zła, co ludzi mnóstwo na zatracenie posłała. Podania krążyły z ust do ust, nabierając nierzadko kolorytu i treści. Dziesiątki lat jednak miały jeszcze minąć, zanim ludzie ze szkiełkiem i łopatą w dłoni, zwani dumnie archeologami, poczęli w sposób uczony zajmować się weryfikacją wszelkich bajań i domysłów.  Kości, skorupy i kamienie zaczęły opowiadać swoją historię, prostując skostniałe legendy i wyciągając na światło dzienne nowe, często zaskakujące, fakty z lat dawnych.

Ale pozostańmy w końcu XIX stulecia. Oto barwna opowieść o tym, czym była Rękawka wówczas, co pamiętano z czasów minionych oraz co wiedziano o historii miejsca i tradycji. Uroczy w swej formie i treści tekst Stefanii Ulanowskiej wydany w 1884 roku nie zawiedzie chyba nikogo. Dziś, kiedy epidemia nie pozwala ruszać się z domu i Rękawka pierwszy raz od niepamiętnych czasów nie odbędzie się, zagłębmy się w lekturę dzięki potędze wszechobecnego Internetu. Miłej lektury: https://polona.pl/item/co-to-jest-rekawka,Njc4Njk1OTI/2/#info:metadata