Dzięki uprzejmości p. Mateusza Drożdża do naszego działu „historia” dodajemy artykuł o wydarzeniach na dworcu w Płaszowie sprzed dokładnie 94 laty. Na zdjęciu skromna uroczystość okolicznościowa w dworcowym holu.

O godz. 21 w środę 30 października 1918 roku z urzędu ruchu na stacji kolejowej Podgórze-Płaszów, czyli obecnej stacji Kraków-Płaszów, wysłano za pomocą telegrafu depeszę do wszystkich stacji kolejowych w Galicji. Wiadomość głosiła: „Rewolucja w Krakowie. Rząd polski objął władzę. Wstrzymać wszystkie transporty, które by chciały wyjechać poza granice kraju, skierować je na Kraków”. Tym samym na kilkanaście godzin przed wyzwoleniem Krakowa, pierwszym obszarem naszego miasta wyzwolonym spod władzy zaborczej stała się stacja kolejowa w Płaszowie.

Dworzec w tym miejscu powstał w 1884 roku. Stacja składała się z piętrowego budynku dworcowego z dwiema parterowymi przybudówkami i werandą od strony torów. Na parterze obsługiwano pasażerów oraz mieściły się pokoje administracji, na piętrze były mieszkania dla pracowników kolei. Obok dworca stały dwa budynki mieszkalne i duża parowozownia działająca pod nazwą Wola Duchacka. W czasie I Wojny została ona rozbudowana i połączona ze stacją rozrządową w Prokocimiu, dzięki czemu wagony towarowe można było sprawnie przetaczać i łączyć w składy.

Do tego budynku dworcowego wieczorem 30 października przyjechało zakrytą dorożką dwóch oficerów por. Antoni Stawarz z 57. Pułku Piechoty i ppor. Franciszek Pustelnik z 56. Pułku Piechoty. Obaj byli polskimi konspiratorami niepodległościowymi, którzy tego wieczora pojechali wydać rozkazy, aby działania wyzwoleńcze rozpoczęły się następnego dnia z rana. W Płaszowie służbę przy nadzorowaniu transportów pełnili wciągnięci w spisek podkomendni ppor. Pustelnika. Przybyli oficerowie poinformowali żołnierzy, że w Krakowie wybuchła rewolucja, a władza przeszła w ręce rządu polskiego. Rozdali żołnierzom biało-czerwone kokardki, które ci przypięli do swoich czapek w miejsce habsburskich bączków czyli stylizowanego inicjału cesarza Karola. Przy okazji, oficerowie korzystając z pomocy polskich kolejarzy poinformowali za pomocą telegrafu wszystkie stacje kolejowe w Galicji o zmianie sytuacji politycznej w Krakowie. Pozwoliło to uruchomić polskich konspiratorów w innych miastach, zgrać akcję niepodległościową i zapobiegło wywiezieniu z Galicji austriackich zapasów, zwłaszcza żywności.

Dwaj konspiratorzy odjechali później do Prokocimia, aby i tam uaktywnić grupę spiskowców oraz wydać im rozkazy. Wracając do Podgórza, zatrzymali się raz jeszcze w Płaszowie. Na ich polecenie kolejarze porozumieli się z innymi stacjami tak, aby w decydującym dniu – 31 października 1918 roku – do Krakowa nie dotarł żaden pociąg z austriackim wojskiem. I faktycznie, dzięki kolejarskiemu sabotażowi wszystkie składy transportujące wojsko i jadące w kierunku Krakowa były znacznie opóźnione lub wręcz były zatrzymane w szczerym polu oczekując na pozwolenie przejazdu. Płaszowscy kolejarze zmobilizowali też swoich kolegów, którzy nie mieli następnego dnia służby, aby wraz z orkiestrą kolejową stawili się rankiem na Rynku Podgórskim.

Wracając z Płaszowa już w nocy por. Stawarz słyszał wystrzały z karabinów – to konspiratorzy w Prokocimiu zaczęli swoją akcję – rozbroili posterunek żandarmerii i zbierali ochotników. „Nie czułem się teraz tak osamotniony. Cywile, bo cywile, ale przecież dzielne chłopaki” wspominał tę chwilę polski oficer. Następnego dnia polscy żołnierze zajęli koszary w Podgórzu, a następnie przemaszerowali z orkiestrą na północny brzeg Wisły. W południe symbolicznie przejęli władzę w mieście zajmując odwach przy Wieży Ratuszowej. Tego dnia Kraków, jako pierwsze duże miasto polskie mógł cieszyć się z niepodległości.

Mateusz Drożdż

Artykuł został opublikowany w Gazecie Krakowskiej (27.10.2012)