Niedawno poznałam pewną Polkę-Amerykankę. Zbierała materiały do publikacji i odwiedziła kilka nowo poznanych osób w ich domach. Kłopot, który miała na samym wejściu, to nie był sposób nawiązania rozmowy, tylko myśli… o podłodze. Czy w tym domu jest bogiem. Wówczas należy wyczuć oczekiwania gospodarzy, poddać się im i zdjąć obuwie, a jeżeli nie (ach, co za ulga), można zostać w tych ślicznych pantofelkach. Są przecież przemyślanym zwieńczeniem jej ubioru. Bez nich czuje się kompletnie zdekomponowana.
Dziwiła się temu naszemu obyczajowi. W Stanach nikt tego nie praktykuje.
No cóż, ja uważam, że jeszcze jest nie najgorzej, bo np. nie zaganiamy gościa do kuchni, żeby umył swoją szklankę po herbacie, choć boję się nawet o tym myśleć. Ktoś to podejmie, zwyczaj się przyjmie i będzie na mnie.
Co się porobiło z naszą słowiańską, staropolską gościnnością? Przecież gość to święto, gość to wesele, a „trza być w butach na weselu”.
Cały ten obyczaj zdejmowania butów i dyskusje nad nim są zupełnie niezrozumiałe. To przecież oczywiste, jeśli mam gościa, to nie każę mu zdejmować butów! Kiedyś dawno temu, w mieszczańskich domach, na taką okoliczność były specjalne szmatki do ślizgania się po parkiecie, jeśli ktoś miał buty mokre. Ale też używane raczej dla dostawców, a nie gości. Inna rzecz, że przeważnie była i jakaś pomoc domowa, która podłogą się opiekowała 😉 No ale nie było odkurzacza ani „pronto” … 😉
Należy zauważyć jednak, że są okoliczności, kiedy gościa do przebrania kapci nakłonię – z dobrego serca. Na przykład jeśli zimą przyjdzie do mnie koleżanka wkuwać razem do egzaminu. Nie ma sensu, żeby siedziała kilka godzin w przemoczonych kozakach! Nawet kosztem elegancji 🙂
PS. Fachowiec, który przyjeżdża do mnie robić stolarkę, jest przewidujący – rutynowo wozi ze sobą do klientów tenisówki do przebrania, jak kapcie do szkoły… 🙂
hmmm, gościom nie pozwalam zdejmować butów i sama będąc „w gościach” nawet nie próbuje zdejmować … uważam to za duży nietakt, oczekiwac od goscia coby butów sie pozbył 🙂
a jak błotko czy plucha, zawsze mozna buty wytrzeć … jedynie problem nieustający z glanami … 😀 tu pozwalam młodzieży pozbyc sie butków i odsączam je w łazience, hehe!
acha! mam pastowane i froterowane ręcznie parkiety a nie lakiery na podłodze .. 🙂