Otrzymaliśmy prośbą o interwencję:
Ostatnimi czasy pojawia się coraz więcej pozytywnych inicjatyw mających za zadanie ułatwić poruszanie się po Krakowie na rowerze i co istotne poprawić bezpieczeństwo cyklistów. Sam od kilku lat niezależnie od pogody korzystam z roweru jako podstawowego środka transportu przemierzając niemal całe miasto na linii północ – południe. Znana jest mi zatem większość niedogodności z jakimi musi się zmagać cyklista w Krakowie. Chciałbym zwrócić uwagę na jedną z nich – w grę wchodzi bowiem już kwestia bezpieczeństwa.
Codziennie dojeżdżam do pracy rowerem przejeżdżając przez ulicę Swoszowicką, która de iure powinna być wyłączona z ruchu samochodowego za kilkoma wyjątkami. De facto, każdego dnia przejeżdżając tamtędy rowerem, w ciągu ok 10m jazdy mijam min 4-5 prywatnych samochodów osobowych wjeżdżających zapewne bez uprawnień od strony ul. Kamieńskiego. Założenie to opieram na ich liczbie, porze i kierunku ich przejazdu.
Taki stan rzeczy na ul. Swoszowickiej stwarza po prostu zagrożenie dla rowerzystów z uwagi na stan nawierzchni, jej ukształtowanie i nikłą szerokość. Sprawa wydaje się tym bardziej istotna, iż cyklistów o tej porze roku będzie coraz więcej. Być może właściwe tej kwestii instytucje miejskie staną na wysokości zadania i raz na jakiś czas skontrolują uprawnienia przejeżdżających regularnie ul. Swoszowicką samochodów do wjazdu na nią. Do tego czasu nie pozostaje nic innego niż dosłownie mieć oczy dookoła głowy poruszając się ul. Swoszowicką na rowerze.
GK
W pełni popieram! Trzeba jeszcze dodać że ul. Swoszowicka traktowana po macoszemu, pełna jest dziur w swojej dolnej połowie ( wyremontowano tylko odcinek od. ul. Kamieńskiego do prochowni a dalej – istny ser z dziurami których ominąć, zwłaszcza po zmroku nie sposób. Aż dziw, że nikt sobie na nich karku nie skręcił, skoro w okolicy nie ma ani jednej latarni. Strach tamtędy iść – z jednej strony las, z drugiej – Liban, ciemno że oko wykol. Przypomnijmy ze przedłużeniem ulicy Swoszowickiej jest ulica Za torem, przy której znajduje się ZiKIT i tam lamp jest tyle że w nocy jasno jest jak w dzień. Zikitowcy wiedzieli jak sobie oświetlić drogę do pracy ale o użytkownikach znajdujących się w niedalekiej okolicy działek już zapomnieli. Cała polska rzeczywistość …
Podobnie sam dojazd do Kopca Kraka. Nie raz widze tam samochody OFFROAD (naweg google Viev ujelo jeden z nich ktory wjezdza na aleje prowadzaca na sama gore) Straz miejska ogranicza sie jedynie do reakcji na wyraźne prośby zero inwencji własnej.