Jest mróz i śnieżyca, i natychmiastowe zapowiedzi w mediach: osoby w podeszłym wieku nie powinny wychodzić z domu. Upał? Tym bardziej.

Jak to? Mamy dać się zamknąć? To nie dla nas, mówią seniorzy. Co z wykładami na Uniwersytecie Trzeciego Wieku, zajęciami na kursie komputerowym, spotkaniami pań z grupy Babie Lato i zajęciami ambitnego oraz perspektywicznego projektu: Stowarzyszenie Senior Na Czasie. Mamy to zawiesić, bo spadł śnieg?

Właśnie o tym Stowarzyszeniu parę słów. To 20 osób skrzykniętych za pomocą Dziennika Polskiego i „znajomych znajomych”, żyjących pasjami i jeszcze chcących i umiejących o nich opowiedzieć. Opowiedzieć zaraźliwie. Na spotkaniach z innymi seniorkami i seniorami, w kołach emerytów, Domach Pogodnej Jesieni, Ośrodkach Pomocy Społecznej.

Przedsięwzięciu towarzyszy blog Senior na czasie. Uczestnicy piszą na nim o sobie i zapewniam, że to pasjonująca lektura obrazkowa, czasem film. Wizyty w „terenie” zostały poprzedzone czymś w rodzaju szkolenia, próby generalnej – każdy w 20 minut musiał wygłosić swoją kwestię ilustrowaną przezroczami, a własna publiczność była wymagająca. Chodziło jednak o to, by na premierze i później, było jeszcze lepiej.

Zdarzyło mi się być na takim spotkaniu w Domu Opieki Społecznej na Dębnikach i mogłam wsłuchać się w pyszną opowieść Pana Zbigniewa Rząsy – ebenisty. O jego początkach, o zauroczeniu urodą drewna przy rąbaniu szczap na opał i dzisiejszych osiągnięciach – obrazach, dekoracjach, artystycznej intarsji z setek kolorów i kształtów drewna, czy to rosnącego u nas jak tęczowa kruszyna albo sprowadzany z daleka heban.

Pani Maria Mleczko natomiast opowiadała o zaletach zażywania ruchu zwłaszcza na świeżym powietrzu, pokazała dyplomy i medale zdobyte aktualnie na zawodach pływackich, prezentowała kijki do spacerów i na koniec nieomal wszystkich nas roztańczyła.

Zachwycił mnie też powrót pani Ireny Sikory do wspomnień o obyczajach gdzieś aż z okolic Augustowa i robienie co roku nowej kolekcji pisanek – wyskrobywanek, techniką zapamiętaną z dzieciństwa.

Albo opowieść o wędrówkach pieszych – co podkreślała z całą stanowczością Pani Maria Jadwiga Peter – do dworów, dworków i pałaców ziemi krakowskiej. I marzeniu o publikacji opracowanych tras. Oby się spełniło.

Na koniec premia, szczególnie dla Podgórzan, bo Pan Marek Gruszecki wydał właśnie album i broszurę Po obrzeżach Podgórza. Trasy spacerów tak opracował, że wędrówkę można zacząć przy jednej z końcowych linii tramwajowych lub autobusowych, a zakończyć po naprawdę pełnym niespodzianek spacerze na innej pętli tramwajowej.

No i jak tu siedzieć w domu?