To było coś. Z tą ekipą to na każdą wojnę i do każdej partyzantki. Wielkie dzięki, największe! Dla dwóch dzielnych maluchów – jednej damy – biedronki i jednego malca w nosidle, wyjątkowo gromkie brawa!!! Rodzice malca w nosidle to w ogóle mega wspaniali!!!!! Szymony, bo o nich mowa, przyniosły dwie skrzynki już wybujałych słoneczników, ziemię, paliki, sznurek, no po prostu brak mi słów. reszta ekipy miała sprzęt jak trzeba i wysiewała ziarenka. Zabawa przednia – nikt się nie przestraszył ulewy, dlatego przestało lać. Brodziliśmy w glinie i wodzie jak dzieci. ale poletko słonecznikowe jest. Oznaczone i nieoznaczone. Apel – jeśli ktoś będzie w pobliżu – niech dowiezie im ziemi, a w gorące dni nieco podleje. Jak przeżyją tę ziemię i ten armagedon pogodowy, będzie pięknie. To co teraz szykujemy się do pikniku majowego pod łącznicą? Jakieś propozycje?