Z niepokojem obserwujemy eskalację konfliktu wokół zmian, które mają ograniczyć ruch samochodowy w centrum Krakowa i stworzyć więcej przestrzeni publicznej przyjaznej dla wszystkich mieszkańców. Stanowczo odcinamy się od niedopuszczalnego sposobu działania osób przeciwnych zmianom, których zachowanie dalece odbiega od ogólnie przyjętych norm i standardów prowadzenia dyskusji.
Niektóre działania protestujących są odrażające i godne potępienia. W naszym przekonaniu używanie haseł typu: „W Podgórzu getto już było” jest karygodne i obraźliwe dla pamięci ofiar Holocaustu. Obraża też nas wszystkich wspierających zmiany, których podobnym hasłem równa się do nazistowskich Niemiec odpowiedzialnych za mordowanie Żydów. Jest to sytuacja oburzająca, skandaliczna i pozbawiona jakichkolwiek znamion kultury czy merytoryki. Porównywanie ograniczenia możliwości parkowania na chodnikach czy usprawnienie komunikacji zbiorowej do utworzonego przez Niemców getta dla ludności żydowskiej, które funkcjonowało w Podgórzu w latach 1941-43, jest kompromitujące dla autorów takich haseł. Dyskwalifikuje ich jako partnerów do konstruktywnego dialogu.
Oburzające jest, że w mediach coraz częściej określa się protestujących nie tylko jako „krzykacze” i „pieniacze” z Podgórza, ale też uogólnienia jako „mieszkańcy Podgórza”, choć w rzeczywistości w proteście bierze udział tylko niewielka część mieszkańców naszej dzielnicy. W naszym odczuciu zdecydowana większość popiera zaproponowane zmiany, które powinny być wprowadzone najpierw w centrum, a z czasem także w Podgórzu i na Zabłociu. Uważamy, że Mobilny Kraków wyznacza pożądany kierunek rozwoju miasta i po merytorycznych konsultacjach i poprawkach daje szansę na poprawę warunków życia.
Przypominamy, że dwa lata temu w ramach akcji Ładne Podgórze, odwiedziliśmy wszystkie sklepy i punkty usługowe przy ul. Kalwaryjskiej, z propozycją podjęcia wspólnych działań na rzecz poprawy estetyki i atrakcyjności tej ulicy. Nasze wspólne działania miały doprowadzić do uczynienia z niej przyjaznej handlowej ulicy. Nasze pozytywne propozycje niestety spotkały się z biernością i brakiem zainteresowania przedsiębiorców, którzy już wtedy twierdzili, że wkrótce będę zamykać swoje interesy, z powodów zupełnie innych niż te komunikacyjne. Oczywiście dużo łatwiej jest teraz zgromadzić poparcie dla protestu, zwłaszcza takiego, w którym za swoje porażki można próbować obwinić innych.
Stowarzyszenie PODGORZE.PL liczy na determinację autorów projektu Mobilny Kraków w dalszych działaniach, które są oczekiwane przez większość mieszkańców. Chcemy żyć w mieście o europejskich standardach komunikacyjnych, w mieście, gdzie ważniejszy jest człowiek, a nie jego samochód, gdzie liczą się interesy większości i dobro ogółu. Wierzymy, że właśnie to dobro wspólne stanie ponad partykularnymi interesami garstki rozwrzeszczanych mieszkańców, którzy pogardliwie nazywają mieszkańców Krakowa podróżujących na co dzień komunikacją miejską: „resztą” opłaconą przez ZIKiT. Nie pozwólmy zakrzyczeć zdrowego rozsądku.
Bardzo fajnie, że zamieściliście to stanowisko. Po pierwszych konsultacjach na chwilę zwątpiłem w nasze miasto, uważałem, że to jak potraktowano urzędnika zasługuje na potępienie. Teraz widzę, że ci niekulturalni ludzie są mniejszością. Nie pozwolimy żeby brak rozsądku wygrał. Możemy pokazać, że rozsądnych ludzi jest więcej. I nie będziemy do tego potrzebować języka pogardy dla mieszkańców, którzy mają odmienne zdanie. Myślę, że Ci, którzy uważają zmiany za złe po prostu nie rozumieją korzyści jakie mogą one przynieść i że po ich wprowadzeniu, przekonają się o tym na własnej skórze. Ale żeby to wiedzieć trzeba trochę zainteresować się zagadnieniami urbanistyki i transportu zamiast patrzeć tylko i wyłącznie na czubek własnej rury wydechowej.
Sam jestem kierowcą i korzystam z wygód jakie posiadanie auta niesie za sobą. Ale jeżeli miasto skutecznie mnie zniechęci do korzystania z samochodu i w zamian otrzymam czystsze miasto, więcej miejsca na chodnikach i więcej ładu, jestem całym sercem za takimi zmianami.
Polecam petycje popierajaca uwolnienie chodnikow
https://www.change.org/p/mieszkańcy-krakowa-chodniki-dla-pieszych-jezdnie-dla-samochodów?recruiter=561513524&utm_source=share_petition&utm_medium=facebook&utm_campaign=share_for_starters_page&utm_term=des-lg-no_src-no_msg
Bardzo trafne podsumowanie ostatnich wydarzeń. Proponuję wysłać je również do mediów (które ostatnio są bardziej po stronie „krzykaczy”) jak i do UMK oraz ZIKiT.
Swoją drogą, czy nie da się wyłączyć z dyskusji tych „krzykaczy”, którzy się pojawiają wszędzie i cały czas to samo powtarzają w kółko?
Nasze stanowisko zostało wysłane do mediów, już pokazało się na kilku portalach.
Faktycznie niektóre media odnoszą wrażenie, że jak ktoś głośniej krzyczy, to ma rację.
Nie my jesteśmy organizatorem tych spotkań/konsultacji, nie mamy możliwości wpływania na skład publiczności. Zresztą chyba nie ma formalnych sposobów wyłączenia ze spotkań tych ludzi. Szkoda, że nie są to merytoryczne konsultacje, tylko pyskówki podczas których osoby mające inne zdanie są wybuczane lub zakrzyczane, wręcz zastraszone. No ale takie działania pokazują z kim mamy do czynienia…
Przykro jest czytać taką opinię – niestety urzędnicy zapomnieli o kierunku i roli swojego zawodu tj. dla ludzi, a nie przeciwko im.
Byłam na 2 konsultacjach i niestety mam odmienne zdanie od poprzedników:
– ze strony dyrekcji Zikit nie ma merytorycznej dyskusji
– ze strony dyrekcji Zikit nie ma odpowiedzi na pytania
– ze strony dyrekcji Zikit nie ma badań dotyczących wprowadzanych zmian
itd
Żeby wprowadzać zmiany to trzeba najpierw dokonać odpowiednich badań np. jaki wpływ na środowisko mają jednokierunkowe ulice, które są cały czas zakorkowane.
Co do zdenerwowania osób zamieszkujących poszczególne dzielnice na których Zikit chce wprowadzić drastyczne zmiany, to wcale się nie dziwię, przy takiej arogancji i braku jakichkolwiek odpowiedzi na zadawane pytania.
Mnie jest przykro czytać Pani opinię. Chyba była Pani na innych konsultacjach. Te ws. planu Mobilny Kraków, to wszystkie może obejrzeć w sieci i każdy może zobaczyć merytoryczne odpowiedzi dyr. ZIKiTu. Również z tą arogancją coś Pani pomyliła – to protestujący popisywali się arogancją. Naprawdę chce Pani, żeby zlikwidowano 2000 miejsc parkingowych w centrum Krakowa i nie zaproponowano niczego w zamian? Przecież te jednokierunkowe ulice nie są po to, żeby się tworzyły korki, tylko żeby było więcej miejsc parkingowych!
Szkoda, że niektórzy zamiast mózgu mają kierownicę, a raczej hamulec. Zmiany są konieczne i liczne przykłady pokazują że im dłużej od ich wprowadzenia tym ludzie bardziej je doceniają – miasto dla ludzi nie tylko dla samochodów.
To ja, jako mieszkaniec Podgórza, może przypomnę, że wszystkie miejsca zlikwidowane przez ZIKiT przy ulicy Krzemionki i Redemptorystów oraz co najmniej połowa miejsc likwidowanych przy Zamojskiego to miejsca na jezdni (i to ulic jednokierunkowych) a nie na chodniku. Nie mówią o tym ani krzykacze pana Łenczyńskiego ani mocno aktywni tutaj kibice ZIKiTu.
Jeśli chodzi o sklepy w Podgórzu to utrzymują się one głównie z okolicznych mieszkańców a ci raczej przychodzą pieszo. Póki w Podgórzu są ludzie to będą i sklepy. Kiedy ludzi zastąpią hostele i kluby go-go to sklepy padną (poza monopolowymi).
Cześć biznesów pada ale nie z powodu braku miejsc parkingowych a zmian rynkowych. Na przykład markety budowlane wyparły liczne kiedyś na Kalwaryjskiej sklepy budowlane. Niemniej wiele sklepów (piekarnie, sklep z butami, delikatesy, warzywniaki, księgarnie, kioski z gazetami, etc.) ma wierną i liczną klientelę, głównie miejscową. Oczywiście pozostaje kwestia dostaw i to trzeba mądrze rozwiązać (na przykład dodatkowymi miejscami do zatrzymywania się tylko dla dostawców). Tylko że tu doświadczenia z ZIKiTem są bardzo złe. Pamiętam, co się działo kilka lat temu na Brodzińskiego, gdy ZIKiT ustawił zakaz postoju a dla dostaw do czterech sklepów spożywczych, baru mlecznego i sklepu z parkietami wyznaczył jedno jedyne miejsce postojowe przy wjeździe na kładkę (dogodne tylko dla sklepu z parkietami) za to straż miejska we wszystkie dni robocze od rana do późnego popołudnia polowała na dostawców wręczając mandaty i upomnienia. Prawie rok trwało zanim właściciele sklepów i Rada Dzielnicy wymogli na ZIKiT dowieszenie pod znakami „zakaz postoju” tabliczki „nie dotyczy dostaw do 15 minut”.