Wilga może sobie spokojnie uchodzić do Wisły i nie martwić się, że ktoś ją{nl}nadbuduje. Wczoraj Rada Miasta przyjęła Miejscowy Plan Zagospodarowania{nl}Przestrzennego dla obszaru „Ujście Wilgi”. Aktualnie na podobną decyzję{nl}czeka Zabłocie. Lewe i prawe skrzydło Starego Podgórza zaczną się{nl}dynamicznie rozwijać, bo miasto ma plan.
Na Stare Podgórze Kraków{nl}planu nie ma. Z właśnie przyjmowanej „Strategii Rozwoju Turystyki w{nl}Krakowie w latach 2006 – 2013” też dla Podgórza nic konkretnego nie{nl}wynika. Jak w przypadku planowania tak i w turystyce mamy do czynienia{nl}z rozumieniem potrzeb lewego (Mateczny, Łagiewniki) i prawego (Fabryka{nl}Schindlera) skrzydła Podgórza – a jego serce tkwi zakleszczone gdzieś{nl}pośrodku, samo sobie, samo – nam…
Władze Krakowa, wiednie czy{nl}bezwiednie, prowokują sytuacje, w których Podgórzanin wybierający się{nl}na spacer uważnie rozgląda się dookoła, wcale nie w obawie okradzenia{nl}przez kieszonkowców lecz przez ludzi znacznie bardziej{nl}przedsiębiorczych, których nikt i nic de facto nie powstrzymuje przed{nl}korzystaniem z okazji(np. budowania „ile wlezie”).
Dokąd to wszystko zaprowadzi? Nie wiadomo, nie ma planu, a więc w takich przypadkach zawsze zdecyduje przewaga sił z zewnątrz.
Czy{nl}tak właśnie powinien wyglądać los centrum Podgórza? A potem my{nl}zostajemy okrzyknięci mącicielami nie z wyboru i nie dlatego, że dbamy{nl}o swój kawałek świata. Lecz dlatego, że działania oddolne to jedyna{nl}opcja, bo odgórne mają Podgórze „gdzieś” i w przypadku gdy nie ma{nl}planu, ważne, że „w ogóle się coś dzieje”. Was nie wkurza ten absurd?