W przededniu 100. rocznicy Święta Niepodległości 10 Listopada (sobota) fundacja Quo Vadis zaprasza na pierwszy spacer szlakiem Twierdzy Kraków.
Zbiórka o godzinie 11:00 w Rynku Podgórskim przed siedzibą fundacji.
Trasa około 6km z niewielkimi podejściami w górę (dojście do telewizji Kraków, wzgórze Lasoty, kopiec Kraka) lekka łatwa i przyjemna i bardzo PODGÓRSKA. Zalecamy zabrać wygodne buty, okrycie przeciw deszczowe.

W planach mamy zamiar odwiedzić pozostałości i budynki:
Fort 31 Benedykt.
Fort 32 Krzemionki.
Fort 33 Krakus.
Koszary przy ulicy Kalwaryjskiej.
Koszary przy ulicy Wielickiej.
Willa Wisłockich przy pl. Lasoty.

Wspomnienie kpt. Antoniego Stawarza o zajęciu koszar przy ul. Kalwaryjskiej 31 października 1918 r.:

Na polu jest jeszcze ciemno; świt dopiero zaczyna się przedzierać. Jest mglista, zimna szaruga jesienna. Przed kuchnią zaczynają zbierać się żołnierze z tacami po kawę pod nadzorem służbowych kompanii. Wstrzymuję wydawanie kawy i przez służbowych zarządzam alarm batalionu bez broni celem wydania odpowiednich rozkazów, jako oficer inspekcyjny, gdyż zaszły ważne wypadki. Po chwili ludzie wyrwani wprost z łóżek, niezupełnie jeszcze ubrani, trzęsąc się od przejmującego chłodu, zbierają się na wyznaczonych punktach placu alarmowego. Tylko służbowi pilnują swoich rejonów. Raport. Po nim wstępuję na skrzynię przy kuchni, polecam ludziom zbliżyć się i mówię po niemiecku:
„Kazałem się tu wam zebrać, gdyż przyszły bardzo ważne wiadomości, których mam rozkaz wam udzielić. Chciałbym jednak, aby mnie wszyscy dokładnie zrozumieli, więc będę mówił do każdego w jego własnym języku. Niech Niemcy ustąpią na lewo, Słowianie zaś na prawo!”.
Ze stojącego przede mną tłumu wyłoniły się natychmiast dwie różne gromady: na lewo wielka, na prawo mniejsza składająca się z Czechów, Rusinów i Ślązaków. Na polu zrobiło się jasno. Niektórzy niezdecydowani wahali się, dokąd mają się przyłączyć.
„Choćże tu do nas Franta! Od kiedy ty znowu zostałeś Niemcem?” – słyszę jakiegoś Czecha. Podobnie ktoś po polsku woła do niezdecydowanego Ślązaka. Wyjmuję gwizdek służbowy i wydaję jeden, długi, przeraźliwy gwizd. Na ten sygnał wypada ppor. Śnigowski z ludźmi, ukrytymi za barakiem i błyskawicznie wprost otacza zbrojnym kordonem przerażoną gromadę niemiecką. Nie na darmo uczono żołnierzy tej sztuki w celach asystencyjnych. Zastraszeni Niemcy widząc skierowane ku sobie bagnety, zbijają się w gromadę.
Mówię do nich po niemiecku:
To co chciałem wam powiedzieć, powiem wam teraz. Stara Austria wali się w gruzy, a na podstawie zasad prezydenta Wilsona powstają na jej miejscu państwa narodowe. Rewolucja w całym państwie. Polacy w Galicji, nie mogąc się doczekać dobrowolnego opuszczenia ich ziemi przez zaborców, zmuszeni są użyć w tym celu siły. Oznajmiam wam, iż jesteście rozbrojeni. Wasi dawniejsi dowódcy przestali być dzisiaj nimi, a ja z rozkazu Rządu Polskiego obejmuję tu władzę, tj. tu w koszarach na Podgórzu i okolicy”.

 

Materiały Organizatora