Oczywiście mam na myśli pobliskie sklepy ze starociami. Na mapce Podgórza zaznaczyłam czerwone punkty: dwa na ulicy Limanowskiego, trzeci na rogu ulicy Józefińskiej i Lwowskiej. Połączyłam je liniami, ale to co wyszło trudno nazwać jakąś figurą geometryczną. Bardzo bym jednak chciała to ich zgrupowanie jakoś ochrzcić, żeby na przykład mówiono: idziemy do Podgórza do trójkąta, a może nawet do kwartału staroci.

Pierwszy postał sklep po prawej, parzystej stronie ulicy Limanowskiego czyli Stary Kufer. Złożyłam wizytę zapoznawczą, gdy właściciele jeszcze się rozpakowywali i zanudzałam ich wątpliwościami, że ten odcinek ulicy „nie handlowy”, bo same domy mieszkalne w pobliżu, tramwaj pędzi jak szalony, a „zielonego” na oddalonym przejściu nie można się doczekać, ale pani właścicielka odpowiedziała mi z uśmiechem i pewnością, że przecież ja już przyszłam mimo zgłaszanych trudności, a ludzie jak zobaczą nawet z okna tramwaju interesującą uliczną ekspozycję to wysiądą i przyjdą.

Wkrótce prawie naprzeciw powstały Antyki – Starocie. Konkurencja – wrzasnęłam do siebie, ale doszłam do wniosku, że pewnie będzie inna specjalizacja, taka bardziej metalowa. Ruszyłam zwiedzać i wyszłam z mosiężnym puzderkiem z różyczkami na wieku, bo lubię mosiądz i róże. Później był większy zakup, a Pan był tak miły, że przytaszczył mi „toto” do mieszkania i od tamtego czasu, gdy widzę go dekorującego ściany domu i przedproża wybranymi eksponatami zamieniam z nim parę grzeczności.

Właśnie dekorującego ściany, bo za zajęty na chodniku metraż zdaje się trzeba płacić, no a jakie zagrożenie dla ruchu taki zbiór rzeczy. Już to słyszę w ustach funkcjonariusza straży miejskiej.

Jako trzeci powstał sklep na rogu Lwowskiej i Józefińskiej. Na zewnątrz zwykle sporo litego drewna, a to stare drzwi z podkową, rekruckie kuferki, kołowrotek, drewniana hulajnoga, na widok której prawie się rozpłakałam wspominając swoje harce na podobnym jednośladzie.

Największą zaletą eksponatów w tych sklepach, to to, że są stare, skromne, pospolite, wysłużone, plebejskie, a ich siłą właśnie prostota, ponadczasowy wdzięk i zdolność budzenia wspomnień.

Nie można ich jednak użyć tak zwyczajnie. Czas ich użyteczności minął, teraz czeka je lepsze życie. Na przykład: jakie to wyrafinowane powiesić nad pralką Zanussi ocynkowaną tarę, zrobić skrytkę w żeliwnej „kozie”, odkryte półki kuchenne przysłonić makatką z haftowaną zachętą do mycia rąk, a podręczną biblioteczkę usadowić w kołysce, albo ze wzruszeniem – jak ja powspominać hulajnogę.

A na koniec, na szlaku ciekawostek Podgórza, a wierzę, że taki powstanie, oznaczyć miejsca sklepów ze starociami.