W kinoteatrze Wrzos odbyła się premiera szóstego spektaklu Teatru Figur.
Zależy nam, by „Nowa opowieść wigilijna” nie stała się kolejną tradycyjną realizacją historii jasełkowych, za punkt wyjścia przyjęliśmy więc „zawieszone na choince” dziecięce marzenia. – Piszą autorzy przedstawienia. – Jest to spektakl wskrzeszający tradycję teatru familijnego, na którym ani dzieci, ani dorośli nie będą się nudzić. Oryginalna, rzadko spotykana w Polsce forma teatru cieni pozwala na spełnianie oczekiwań i potrzeb współczesnej widowni w różnym wieku. Konsekwentnie łącząc tradycję z nowoczesnością Teatr Figur Kraków chce przywrócić blask zużytemu już sformułowaniu „magia Świąt”.
Niestety niewiele wyszło z zamierzeń autorów. Przedstawienie, adresowane głównie do dzieci w wieku przedszkolnym, nie przeszło próby najmłodszych widzów. Być może ich brak zainteresowania spowodowany był fatalną jakością dźwięku, dialogów praktycznie nie dało się zrozumieć.
Do tego w teatrze cieni mało było… cieni. Inscenizacja przypominała raczej teatr obrazków przy użyciu kiepskiego komputerowego projektora. Eksperymenty ze światłem niestety się nie bronią. Trudno zrozumieć także dlaczego do Betlejem podąża… lampka nocna.
Niech także nikogo nie zmyli tytuł – nie ma w przedstawieniu nawiązań do opowieści Dickensa.
Gdzie się podziała świeżość, różnorodność środków wyrazu, łatwość dotarcia do widzów w różnym wieku znana z poprzednich inscenizacji? Przecież to właśnie była zaleta tego teatru, gdzie można pójść całą rodziną i nikt się nie nudził.
Spektakl nr 6 raczej nie na szóstkę. Czekamy na szczęśliwą siódemkę.